Panie Dworak, zrób pan coś z tym Michnikiem!

Jeżeli tak bardzo spieszy mu się na tamten świat, to jest jego zafajdana broszka, ale pytam się szanownego pana, jakim prawem propaguje on palenie papierosów na ekranach telewizorów. Najpierw zadymiał dymem papierosowym telewizję, słusznie nazywaną publiczną, teraz  przyszła kolej na panią Justynę Pochanke.

 Rozumiem, że może to być tylko taka Michnikowa maniera, żeby chodzić, jak czekista - rozchełstany z potarganymi włosami i przylepionym do kącika ust petem. Ale, zeby z czymś takim pakować się ludziom do domów?! Niedawno nawet pan prezydent wspomniał z wyrzutem, że są tacy, co rozmemłani przychodzą z wizytą. Jeżeli do BBC nie jest panu po drodze, to i od Urbana może pan uzyskać wskazówki, co względem zachowania wypadało, a co nie za bardzo, gdy on siedział w pańskim gabinecie.

I jeżeli nie z obowiązku, czy misji, to może zechce pan mieć na uwadze przynajmniej własną osobę i swego niezbyt czystego sumienia nie obciązy pan jakimś młodzieniaszkiem, który zaczadzony urokiem - wpatrzonej w Michnika - Justyny Pochanke, sięgnie po pierwszą paczkę papierosów.
 
Zaznaczam, że fakt, iż - będąc u pani Pochanke - tropem faszyzmu zawędrował do Rosji, nie ma z tym apelem nic wspólnego. Pomyślałem nawet po cichu, że za tematem i on sam pociągnie w tamtą stronę.