Potęga proporcji

Wyobraźmy sobie świat bez proporcji. Brr. Zamiast powabnych kobiet jakieś komunistyczne brygadzistki z obrazów Picassa. Z jednym okiem na Maroko a drugim w sufit. Zamiast stworzenia na obraz i podobieństwo Boga powstałby twór pijanego sekretarza komitetu gminnego kom-partii. Zero proporcji. Ziemia wyludniłaby się w jednym pokoleniu. Panie, dziękuję Ci, za piękno złotego podziału i klarowność perspektywy.
 
Proporcje są bardzo niebezpieczne dla władzy. Podobno Cheops zbudował piramidę nie tylko na swoją chwałę ale również po to aby nikt nie zmierzył jej wysokości. Miało to nadawać jego władzy charakter prawie boski. Aż przyszedł Tales, z dwoma patykami o różnej długości. Patyk dłuższy wbił w piach tak aby wystająca ponad ziemię część była równa drugiemu patykowi. Poczekał aż Słońce będzie w takim punkcie na niebie, że cień rzucany przez patyk będzie równy długością drugiemu patykowi. Teraz tylko wystarczyło obliczyć długość cienia rzucanego w tym momencie przez piramidę i władza faraona zostaje sprowadzona do właściwych proporcji. Fortel Malesa jest podobny do fortelu naszego szewczyka Dratewki, który nakarmił pazernego na dziewice smoka. Jak się to skończyło wszyscy wiemy. Lemingi pomijam, bo one czekają na potwierdzenie sms-em czy nie jest to pisowska propaganda.
 
A w naszym kraju? Kraju ów, gdzie radia Erewań wychwalają dzień i noc Matkę-Partię przemieniając każdy dramat w  komedię z happy end’em? Bez proporcji trudno żyć. Próbuję znaleźć jakąś jednostkę, którą mógłbym wyrazić proporcje skali bantustanu wyborczego a.d. 2014. Jak to wyrazić, jaką jednostkę zastosować? W hoffmanach? O, chyba najlepiej w dorszach.