„Zwyrtło mi się”. Odechciało szarpać z wiatrakami, bo żaden ze mnie Don Kichot. Żaden też Herkules, by oczyszczać naszą codzienną, coraz bardziej zasyfioną stajnię Augiasza. Nie na moje to siły i nie na moją miotełkę. Nie mam też aż takiej zdolności perswazji, by stajnia sama się oczyściła zmieniając nagle w Stajenkę Betlejemską.
Nie chce mi się też już bić głową w mur obojętności, oportunizmu, czy tylko wygodnej głupoty bliźnich ( o draństwie nie wspomnę ). Walczyć chociażby z powszechnym pomieszaniem pojęć, tolerancją wybiórczą, antypolonizmem, „politycznymi” dureństwami, czy szaleństwem gender … Zmienię coś tym, że będę „ w tematach” naśladował Kasandrę, albo Reytana ? Nie. Więc po co mi to, skoro niczego nie naprawię „rozdzieraniem szat” (swoich w dodatku) ?
A na rozmienianie czasu w pianę "mądrych dyskursów" nie stać mnie po prostu. Pyskówki mnie nie nęcą, a zbyt wiele już wiem, aby ulec złudzie „szlachetnych kompromisów”. Nie po drodze mi więc ani z chamami, ani z dżentelmenami ( tu głównie w znaczeniu : panów elegancko ubranych ).
Gdy zajdzie potrzeba "staniemy jak ojce, by służyć" Bogu i Ojczyźnie..., a teraz szkoda sobie strzępić język.Trzeba ponownie dom przemienić w twierdzę, jak wielokroć bywało. Trzeba drzwi zamknąć przed wszelką hołotą i umacniać własną rodzinę. Nas samych w bastiony nie do zdobycia...
Zza barykady gadżetów
bełkoczą w obcych językach
Ciskają ogryzionymi kośćmi słów
w Orła lecącego ku Światłu.
Brzęczą samochodami i garnkami.
Pryskają humorem jak przypalonym tłuszczem.
Ich mennice stukają bez przerwy
i mają już wszystko.
Poza mną.
/ Z "Wojny światów" /
Konkludując: wracam do mojej pracowni i moich spraw, gdzie może się przydarzyć jeszcze sporo dobra, potrzebnego także innym. Wracam więc w świat moich sensów; może i ciasnych, ale własnych.
Pozdrawiam z niego.
P.S. Dwie moje książeczki ( składające się głównie z niepublicystycznych tekstów w większości rozrzuconych po necie ) : "Księgi zamyśleń" i "Myśli na marginesach" ( oraz ponad 70 różnych pozycji z moimi ilustracjami :)) można nabyć bezpośrednio w wydawnictwie " Miniatura", 30-307 Kraków, ul. Barska 13. Tel. 12-267-10-39.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5116
Co do meritum, to rzecz w tym, że ta cała moja "publicystyka" rozprasza mnie i poniekąd rozmienia na drobne. Zabiera czas, który mogę przeznaczyć na tworzenie, mówiąc oczywiście bardzo górnolotnie :).
To co zawierają moje artykuliki jest jedynie jednym z powielających się głosów, może i niekiedy odmiennym w formie, ale łudząco podobnym w treści do wielu wielu innych wypowiedzi, dużo lepiej niż moje oddających istotę rzeczy.
Tymczasem zalegają mi i żółkną po szufladach niepokończone teksty, szkice, zamysły,nie mówiąc już o pozaczynanych pracach repuserskich, które warto ukonkretnić.
Może wydać, jak choćby baśń "Opowieść o wędrówce", co zaproponował mi wydawca, jeśli naturalnie tekst dopracuję...? Itd.
Co tu dużo mówić, muszę się przede wszystkim zająć tym do czego zostałem predestynowany, bo wielkim grzechem jest trwonienie talentów, tym bardziej, że co miałem powiedzieć w "sprawach politycznych" już powiedziałem i to z naddatkiem, bo nie tylko w Niezależnej przecież.
Zapewniam Panią, że nadal będę zamieszczał w necie swoje teksty i obrazki, ale dotyczące tylko piękna a nie brzydoty świata.
Od której to brzydoty odcinam się właśnie powyższą notką.
Przesyłam MOC SERDECZNOŚCI.
Ryszard.
Co do meritum, to rzecz w tym, że ta cała moja "publicystyka" rozprasza mnie i poniekąd rozmienia na drobne. Zabiera czas, który mogę przeznaczyć na tworzenie, mówiąc oczywiście bardzo górnolotnie :).
To co zawierają moje artykuliki jest jedynie jednym z powielających się głosów, może i niekiedy odmiennym w formie, ale łudząco podobnym w treści do wielu wielu innych wypowiedzi, dużo lepiej niż moje oddających istotę rzeczy.
Tymczasem zalegają mi i żółkną po szufladach niepokończone teksty, szkice, zamysły, które, jak mi się wydaje warto ukonkretnić.
Może wydać, jak choćby baśń "Opowieść o wędrówce", co zaproponował mi wydawca, jeśli naturalnie tekst dopracuję...? Itd.
Co tu dużo mówić, muszę się przede wszystkim zająć tym do czego zostałem predestynowany, bo wielkim grzechem jest trwonienie talentów, tym bardziej, że co miałem powiedzieć w "sprawach politycznych" już powiedziałem i to z naddatkiem, bo nie tylko w Niezależnej przecież.
Zapewniam Panią, że nadal będę zamieszczał w necie swoje teksty i obrazki, ale dotyczące tylko piękna a nie brzydoty świata.
Od której to brzydoty odcinam się właśnie powyższą notką.
Przesyłam MOC SERDECZNOŚCI.
Ryszard.
czytam..... i pisz Pan dalej.... miód na serce...pozdrówka i 3MAJ SIE CIEPŁO