Armia Krajowa rusza wyzwalać Gliwice (2).Dyktatura powstania


 

Niepodległości nie odzyskamy. Mieliśmy swe pięć minut, mieliśmy szansę; a nawet, jak rzadko w historii Polski, realną perspektywę odzyskania niepodległości. I perspektywę tę utraciliśmy. Na własne życzenie. Trzeba opisać przyczyny naszej katastrofy. Byłby to jakiś (lichy) pomysł na to, jak być zwyciężonym a nie ulec – ale głównie dlatego, że tylko tak można zapewnić punkt wyjścia następcom, jeśli oczywiście jacyś będą.

Poprzedni artykuł o tym, jak odzyskać niepodległość, opiera się na skrótach myślowych jakie - przynajmniej dla mnie – są oczywiste. Z kolei nie są oczywiste różne konsekwencje zawartych tam poglądów. W jednym i drugim wypadku sądzę, że warto rzecz rozwijać. Prócz więc pierwszego i niniejszego – powstanie kilka artykułów pod tym samym tytułem.
 

* * *

1. Celem powstania jest odzyskanie niepodległości a potem jej utrwalenie. Usunięcie państwa antypolskiego i odtworzenie państwa polskiego. Celem nie może być tylko np. odsunięcie od władzy lub likwidacja tej czy innej partii politycznej. Odzyskania i utrwalenia niepodległości bynajmniej nam nie wróży np. przejęcie władzy przez PIS lub jakiś, ostatnio zapowiadany, front patriotyczny z główną rolą PIS.

Trzonem dzisiejszego państwa antypolskiego nie są bynajmniej opisane w tego państwa „konstytucji” instytucje. Instytucje te - konstytucyjne organy władzy, ale i tzw. „partie polityczne” i tzw. „media” - to atrapy, parawan, ekspozytura. Po upozorowanym przełomie 1989 r. Rosja wycofała wojska z Polski, ale zostawiła agenturę wpływu, udoskonaloną w porównaniu do okresu PRL i odpowiednio zalegendowaną, i nade wszystko -„aktywa” siłowe. Te właśnie aktywa do dziś są trzonem ich państwa. Ta właśnie struktura na rozkaz Moskwy dokonała zamachu na Lecha Kaczyńskiego i jego świtę w 2010 r. Na zamach ten trzeba patrzeć jak na symptom rozkładu, a nie jego początek, a tym mniej przyczynę. Jeżeli niejawna, podporządkowana Moskwie struktura władzy w Polsce dyktuje skład „rządu” poprzez tzw. „media” i fałszerstwa wyborcze a w razie potrzeby, jak w kwietniu 2010, siłą – to ta właśnie struktura jest rządem bez cudzysłowów[1]. A rzekome „państwo polskie” – fikcją, atrapą, parawanem, co zresztą bez ogródek przyznał B. Sienkiewicz. Jeśli nawet Moskwa pozwoli patriotom wygrać wybory[2], to ich front – jak przedtem AWS; skądinąd też agenturalny - upadnie i odda władzę Targowicy. Po 2, 3, 4 latach; i to raczej szybciej, niż później. Na kolejne 20 lat, po których Polski już nie będzie.

Trudno wręcz sobie wyobrazić kwadraturę koła, jakim jest usunięcie rosyjskich niejawnych struktur siłowych z Polski w ramach systemu państwowego stworzonego przez te właśnie struktury i za pomocą środków przez te właśnie struktury oferowanych, na przykład przez wybory; nawet gdyby miały być uczciwe a uczestniczyć w nich miały partie nie kierowane przez agentów, lub choć jedna taka partia. Fenomen roku 1989 nie jest w historii Polski nowy; mechanizm oddania władzy polskim etnicznie wrogom Polski widzieliśmy w roku 1830[3].  Władzę musi objąć rząd powstania; wyłoniony przez autorów powstania; najlepiej i możliwie dotąd nieznany, by zapobiec infiltracji; i ujawniający się z chwilą objęcia władzy. Rząd rewolucyjny.

By również w okresie utrwalania niepodległości zapobiec infiltracji lub zdradzie, skład rządu powstania można poszerzyć wyłącznie w drodze kooptacji.

Idzie o dyktaturę powstania.

Sądzę, że nie ma żadnego innego sposobu.
 

2. Pierwszym zadaniem rządu powstania jest jak najszybsza organizacja Wojska Polskiego, zwłaszcza odtworzenie, uzupełnienie stanów i uzbrojenie Armii Krajowej. W pierwszym rzucie złożonej z ochotników. Powinniśmy wyciągnąć wnioski z powstania na Ukrainie; duch bojowy i cnoty patriotyczne  i żołnierskie prezentują tam ochotnicze jednostki Gwardii Narodowej.

Zadaniem najważniejszym dla rządu powstania jest usunięcie z Polski agentury Rosji (czyli obecnego faktycznego, tajnego rządu Polski) i jej mniej i bardziej jawnych ekspozytur. „Elit” ubekistanu, z których Rosja rekrutuje swych figurantów, swe partie, media itd. Zadanie to jest ściśle związane (niemal tożsame) z celem samego powstania i takie, któremu sprostać można tylko środkami powstańczymi, rewolucyjnymi; właśnie po to konieczna jest dyktatura, by temu właśnie wyzwaniu sprostać[4]. Ogłoszenie dyktatury powstania oznacza skupienie całej władzy w jednym ręku i samo przez się wyklucza władzę nieformalną, niejawną itp.

By ten stan rzeczy utrzymać i utrwalić, konieczna jest organizacja kontrwywiadu „od zera”, tj. z zupełnie nowych ludzi[5].
 

3. Niełatwo głosić konieczność dyktatury w Polsce i zwłaszcza komuś, kto jak ja jest przekonanym republikaninem. I wierzy w wartość nie dyktatu, a władzy z wyboru; w normalnych warunkach. Warunki normalne jednak nie są, co uzasadnia potrzebę środków nadzwyczajnych. To rzekłszy, poniżej kilka zastrzeżeń do koncepcji dyktatury.

3.1. Słuszna sprawa. Kodeks honorowy Wojska Polskiego. Bardzo irytują te nowomodne zestawienia militarystyczne, gdzie – na przykład w artykule o Powstaniu Warszawskim w Wikipedii – zestawia się: tu tyle żołnierzy, tam tyle… tu tyle czołgów, tam tyle… tu dowodził ten i ten, tam ten… i tak dalej. Takie zestawienia kompletnie pomijają istotę rzeczy. Nie można porównywać żołnierzy ze zbrodniarzami; światła z ciemnością; wolności z niewolą. Ten jest najważniejszy tytuł powstania: słuszna sprawa. Nie wolno go lekceważyć, a tym bardziej przeoczyć. Przywódcy i żołnierze powstania muszą przestrzegać kodeksu honorowego i zwłaszcza nie działać w sposób, który pozwoliłby komuś choć nasunąć myśl, że ich sprawa nie jest "słuszna". Dziś wszyscy wiedzą, że Trzecia Rzesza Pospolita nie ma żadnego moralnego prawa do istnienia i że żadna jej sprawa słuszna być nie może; i to powszechne przeświadczenie powinno utrzymać się do końca istnienia tego antypolskiego państwa. To właśnie dlatego Antypolska nie będzie z nami (na ogół) walczyć. Od tego, czy sprawa powstania pozostanie słuszna zależy jego zwycięstwo. W tym również w wymiarze poparcia Polaków dla władzy (dyktatury) powstania.

3.2. Tytuł moralny, lub ograniczenie „przedmiotowe”. Przy rozważaniu dyktatury pierwsza narzuca się myśl, czy i ona nie będzie równoznaczna z rządami agentów.

Dygresja. Nawet dziś nie brakuje ludzi otumanionych antypolską co do zasady propagandą „narodowców” – tych ostatnich podżyrowanych stosownym jurgieltem – utrzymujących, że agentem niemieckim był i Beck, i nawet Piłsudski. Nieufność wobec władzy (każdej), a nawet paranoja co do agentów uważam za słuszne i nawet cenne; są jednak pewne granice, a pierwszą i najważniejszą jest taka oto. Zarzut działania piłsudczyków na rzecz Niemiec uznać można za kabaretowy gdy pamiętać choćby o propozycjach Piłsudskiego wojny prewencyjnej z Niemcami i utworzeniu, a potem rzuceniu do walki z Niemcami trzeciej lądowej armii na świecie[6]. Po owocach ich poznacie - i przy wszystkich niedociągnięciach Polski Niepodległej, niepodległa była niewątpliwie, z czego obóz polityczny Marszałka czerpał tytuł moralny do działania, niewątpliwy i niepodważalny i dziś. Koniec dygresji.

Najważniejszym tytułem moralnym działania dla dyktatury powstania musi być realizacja celu powstania – odzyskanie i utrwalenie niepodległości. Po owocach ich poznacie – i pogląd wyrobi sobie każdy obserwując, czy rząd (dyktatura) powstania odtwarza ochotniczą Armię Krajową, aresztuje i karze zdrajców, likwiduje szczekaczki okupanta (o czym dalej), odtwarza społeczeństwo obywatelskie (o czym też dalej). Generalnie – czy realizuje wyraźnie zapowiedziane cele powstania.   

Dla rozwiania wątpliwości dodam, że nic nie warte lub szkodliwe są rozmaite pletnie i deklaracje, jeśli nie idą za nimi czyny i fakty. Skutki. Gadanina jest tania; tańsza nawet niż 2 grosze, o których mówił Piłsudski. Dotyczy to i niżej podpisanego, i tego tekstu.

3.3. Tytuł moralny, lub ograniczenie „podmiotowe”. O obecnej atrapie państwa sporo mówi choćby to, że na prawie 10 tysięcy prokuratorów, do odpowiedzialności karnej w latach 2001-2010 pociągnięto… 5 (pięciu)! Stanowiska odpowiedniego szczebla nie mogą być biletem do bezkarności jak dziś, a służbą wymagającą pewnych przymiotów. Poza pięknoduchami z tzw. „prawicy” deklarują to (kłamliwie) nawet najbardziej załgani apologeci Trzeciej Rzeszy Pospolitej. Warto pamiętać, że u zarania państwa i w kluczowych jego chwilach taka służba wiązała się z niebezpieczeństwami. Niebezpieczeństwa te trudno specjalnie stworzyć, lub odtworzyć. Sądzę jednak, że celowe jest egzekwowanie pewnych postaw u osób pełniących funkcje publiczne, przynajmniej te ważniejsze. Możliwość objęcia tych funkcji – w tym również rządowych, w drodze kooptacji - być może powinna zależeć od prostych, czytelnych kryteriów. Może na przykład od zgody na przejście w reżim prawny szczególny, w którym obowiązywałaby kara śmierci za zdradę lub sprzeniewierzenie środków publicznych? I/lub: może w sprawach o zdradę lub sprzeniewierzenie środków publicznych winna orzekać ława przysięgłych – ale nie kwalifikowaną, a zwykłą większością głosów? Tak czy owak - odpowiedzialność za te dwa przestępstwa nie może być absolutną fikcją, jak dziś odpowiedzialność prokuratorów, a w wypadku „polityków” możliwość stanięcia przed Trybunałem Stanu. O tym, że odpowiedzialność przedstawicieli Polski odrodzonej jest realna świadczyć winny wykonywane wyroki śmierci. To upewni Polaków, że rząd powstania ma czyste ręce, nie służy samemu sobie. Jak łatwo się domyślić, takie rozwiązanie wyeliminuje z Polski samą możliwość powstawania tak patologicznych tworów, jak „Platforma Obywatelska”, którą mam za złożoną wyłącznie z ludzi sprzedajnych; zarazem i tchórzliwych, i pozbawionych charakteru; naturalna wylęgarnię zdrady i łajdactwa.

Efektywnie, jest to propozycja odtworzenia po latach „szlachty” – z tą różnicą, że w jej skład nie wchodziloby się z urodzenia a z wyboru, a udział wiązał się z realnym niebezpieczeństwem śmierci w wyniku często nieprawdziwego oskarżenia i wyroku ławy przysięgłych głosującej większością nie kwalifikowaną, a zwykłą. Nieuniknione w pierwszym, a w drugim nawet względnie częste są pomyłki sądowe. Ryzyko dotyczyłoby tylko pewnych, odpowiednio wysoko umocowanych przedstawicieli państwa; nie ma przymusu obejmowania funkcji objętych reżimem prawnym szczególnym.  

3.4. Ograniczenie zakresu („przedmiotowe”). Dyktatura powstania może ograniczać się do zadań związanych ściśle z odzyskaniem i utrwaleniem niepodległości, czyli do wojska, polityki zagranicznej, i spraw wewnętrznych (tych ostatnich ograniczonych do zagadnień obcej agentury). Domeną władz pochodzących z wyboru mogą być pozostałe dziedziny. Państwo to wprawdzie w dużej mierze system naczyń połączonych; na kondycję państwa i jego niepodległość, obronność rzutuje wiele czynników i stąd dla niepodległości może nie być obojętne, na przykład, czy program nauczania szkół obejmuje Mickiewicza, czy Szymborską; albo czy obejmuje historię czy nie i w jakim zakresie. W tym szkicu nie chodzi o to, jak w szczegółach rozgraniczyć zadania związane z niepodległością od innych drugorzędnych a jedynie to, że rozgraniczenie to powinno istnieć. I zaistnieć w świadomości Polaków.

3.5. Wolność. Społeczeństwo obywatelskie („otwarte”). Kogoś kto uważnie obserwuje realia Trzeciej Rzeszy Pospolitej nie dziwi, że jej apologeci mają pełne usta o „społeczeństwie otwartym” przy wszechobecności bezprawia, fałszu i przemocy i skrajnym zniewoleniu, dyktacie totalitarnego państwa. Zdążyliśmy zapomnieć, że „niepodległość to jedyna swobód rękojmia[7]. Wieki całe – w tym przez cały okres zaborów – walka o niepodległość Polski była walką o prymat zasady wolności nad zasadą zniewolenia. Przyczyną niepodległości Polski, racją jej niepodległości, są „swobody”, jak racją Rosji niewola a racją Niemiec – siła i organizacja. Niegodziwością roku 1989 było zastąpienie jednego totalizmu innym (dokładniej: udoskonalenie i pogłębienie totalizmu lat 1944-1989). Nikt nie ma prawa domagać się od Polaków wyrzeczeń i ofiar w imię pogłębienia ich niewoli. Być może wyliczając tytuły do władzy dyktatury powstania powinienem zacząć od tego najważniejszego tytułu moralnego, jakim i dziś musi być przywrócenie Polakom wolności; rozumianej jak w dawnej Polsce, a potem w USA „negatywnie” - jako wykluczenie arbitralnej lub innej bezprawnej ingerencji władzy, również własnej. Wolność jest wartością samoistną, ale warto wskazać na jej skutki w dziedzinach nawet doraźnych i wymiernych, w tym dla mobilizacji społecznej. Nie będę opisywał form (a dokładniej, dowodów) tej wolności, ale w skrócie można wskazać choćby na wspomniane już ochotniczą Armię Krajową i ławy przysięgłych – w tych ostatnich, to nie nasłani przez nie wiadomo kogo (przez „Prezydenta”) degeneraci jak dziś, a obywatele winni sami decydować, co jest prawdą i co jest sprawiedliwe, kto jest winny a kto nie. W totalitarnej dziś Polsce każdy „polityk” żąda dalszego poszerzenia i tak totalnej władzy „państwa” nad Polakami; warto wspomnieć o pewnym pośle PIS, dla którego 2% uniewinnień to „plaga uniewinnień”[8] (!) - ograniczenia władzy nie proponuje nikt.  Trzecia Rzesza Pospolita postanowiła urządzić Polskę bez Polaków, sprowadzonych do roli bydła, podludzi. Paszli won! - nic o nas bez nas! Rację ma klasyk na zasadach paradoksu żądając, by „wziąć za mordę i wprowadzić wolność”. Dlatego ważnym tytułem moralnym dyktatury powstania może być przywrócenie wolności - republikańskiego społeczeństwa obywatelskiego.

3.6. Ograniczenie czasowe. I wreszcie, dyktaturę powstania ograniczyć można do pewnego okresu koniecznego dla utrwalenia państwa polskiego, na przykład 15-20 lat, po upływie których albo będzie ono wzmocnione istnieć, albo znów trafi w szpony agentów Rosji (i/lub innych państw) lub idiotów jak obecnie.
 
Trwanie antypolskiego państwa, w stopniu mniejszym niż naga siła cementują antypolskie „media”, czyli szczekaczki i gadzinówki okupanta. Koncesje na szczekaczki swego czasu wydawali agenci wpływu i do dziś są one własnością indywiduów związanych z dawnym resortem, zapewne też zresztą podstawionych. Ważnym zadaniem rządu powstania jest likwidacja szczekaczek, na przykład przez nacjonalizację i uczciwe – a zwłaszcza ostrożne – przeprowadzenie procesu koncesyjnego. Idzie o realne gwarancje równowagi poglądów. Kwestia ładu medialnego jest doniosła, sądzę bowiem, że bez kroplówki lub igrzysk, jakim jest obecny system propagandy, państwo antypolskie, Trzecia Rzesza Pospolita nie przetrwałoby tych 25 lat. Likwidację systemu obcej propagandy uważam za część zadania szerszego, jakim jest likwidacja obcej agentury; warto jednak wspomnieć o niej odrębnie – gdyż sposób likwidacji siłą rzeczy jest tu inny.
 

Mariusz Cysewski

 
Zobacz też:
http://naszeblogi.pl/43355-zamach-w-smolensku-wsi-czyli-kto-naprawde-rzadzi-polska
http://naszeblogi.pl/39082-zamach-w-katyniu-czy-wybory-w-polsce-moga-byc-uczciwe
 
Kontakt: tel. 511 060 559
[email protected]
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn  
http://mariuszcysewski.blogspot.com 
http://www.facebook.com/cysewski1

  [1] Zob. http://naszeblogi.pl/43355-zamach-w-smolensku-wsi-czyli-kto-naprawde-rzadzi-polska [2] Coraz więcej przesłanek by uważać, że wybory w Polsce są rutynowo fałszowane. B. Sienkiewicz na taśmach hańby ujawnił, że poparcie dla PIS swego czasu mogło wynosić 43%, czego nie odnotował właściwie nikt. Zob. też http://naszeblogi.pl/39082-zamach-w-katyniu-czy-wybory-w-polsce-moga-byc-uczciwe [3] Sprzysiężenie organizujące Powstanie Listopadowe z góry założyło, że nie obejmie władzy w Polsce, a zamiast tego przekaże ją „osobistościom” politycznym swego czasu – m. in. ks. Czartoryskiemu, ks. Druckiemu-Lubeckiemu - bardziej znanym i cieszącym się szacunkiem prawie tak niezasłużonym jak konfidenci roku 1989 kierujący Solidarnością. „Osobistości” wykorzystały władzę na zgubę powstania i Polski. Mechanizm ten opisał m. in. Jerzy Łojek („Szanse powstania listopadowego”, Warszawa 1966). „[Pierwszego dnia po uwolnieniu Warszawy, 30 listopada 1830 r., ks. Lubecki] dopytywał się pilnie, czy powstańcy utworzyli już własny rząd, a usłyszawszy niewiarygodnie pomyślną nowinę, iż nie tylko nie utworzyli, ale nawet oczekują inicjatywy ze strony „popularnych osobistości” uznał, że sytuacja rozwija się nadspodziewanie pomyślnie, że korzystać trzeba natychmiast z nadarzającej się okazji. Około godziny drugiej w nocy rozpoczęło się posiedzenie Rady Administracyjnej. Zaraz potem ruszyła do [księcia rosyjskiego] Konstantego delegacja rządu w osobach Lubeckiego i Czartoryskiego. Jeden z tych dwóch delegatów miał potem, przez cały decydujący okres wojny polsko-rosyjskiej, pełnić funkcję prezesa Rządu Narodowego, stać na czele władz cywilnych powstania, odpowiadać przed narodem i historią za losy walki”. [4] W trochę innym kontekście, prof. W. Kieżun w rozmowie (30.10.2013 r.) z pp. Karnowskimi: Czy możemy się z tej pułapki wyrwać? Możemy przełamać mechanizm kolonizacji? [Prof. Kieżun]: „Moglibyśmy wyrwać się przy silnej władzy. Tu musimy przypomnieć II Rzeczpospolitą. Tamta Polska zginęłaby dużo szybciej, gdyby nie zamach majowy” - zob. http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2013/10/wywiad-z-prof-kiezunem-trzeba-przeczytac/ - podkr. ode mnie. [5]Poseł Tomasz Kaczmarek chce powołania komisji międzyresortowej, która miałaby się zająć skalą infiltracji przez stronę rosyjską SKW i MON, a także podległych resortowi instytucji wojskowych (KPRM, MSW, ABW, AW, SWW, CBA, ŻW i in.) oraz NATO” – wPolityce lipiec (?) 2013. „Jakie szkody poniosło NATO w wyniku nielegalnej współpracy [kierujących kontrwywiadem] Janusza Noska, Piotra Pytla i osób im podległych z Rosjanami? (…) W swoim piśmie Kaczmarek pisze o prowadzeniu przez SKW bez wiedzy premiera potajemnej współpracy ze służbami rosyjskimi oraz uruchomieniu bez tej zgody niejawnej linii łączności z Rosją (ibid.) „Poseł Kaczmarek apeluje do premiera: „sprawdźmy skalę infiltracji SKW i MON przez Rosję”. Putin ujawnia, że rozpracowywano SKW”, wPolityce 5 listopada 2013. [6] Po Niemcach i Rosji. Teoretycznie największa w Europie armia francuska nie stanowiła wartości. W 1939 r. armia lądowa USA była mniejsza niż Polski. [7] Manifest obu izb sejmowych Królestwa Polskiego o powstaniu narodu polskiego (20 grudnia 1830). [8] Bartosz Kownacki skazywalność na poziomie 2% określa tak: „Plaga uniewinnień” (http://www.naszdziennik.pl/wp/53604,mafioso-zaciera-rece.html )


Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

19-07-2014 [14:49] - NASZ_HENRY | Link:

Nieparzyste wojny światowe nam sprzyjają ;-)

Obrazek użytkownika Sir Winston

19-07-2014 [17:44] - Sir Winston | Link:

Przyznam, że i mnie przychodzą do głowy podobne myśli (np. w notce http://naszeblogi.pl/44478-czas-honoru-xxiv-2014-r-wojna-nadal-trwa).

Układ wygląda na zabezpieczony przed przejęciem władzy przez nieuzgodnioną grupę.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Deidara

19-07-2014 [20:07] - Deidara | Link:

Jaki śliczny, naiwny tekst. Przypomina mi on manifesty i plany powstańcze z okresu międzypowstaniowego, zwłaszcza te czynione na emigracji. Ich autorzy nie mieli pojęcia o społeczeństwie polskim, wierzyli, że rzucą hasło, a wszyscy ruszą do walki.
Jak czytam te bajdy o dyktaturze itd to nabieram pewności, że powstanie z takimi hasłami zostałoby rozpędzone przez większość Polaków, którzy są do demokracji przywiązani.

Obrazek użytkownika Mariusz Cysewski

20-07-2014 [01:55] - Mariusz Cysewski | Link:

Polacy nie są przywiązani do demokracji. Są przywiązani do Rosji, a w kluczowych miejscach są zarejestrowani i/lub umoczeni.
I działałoby to bez problemu, gdyby nie to, że pozory społeczeństwa nie przeżyją ekonomicznie; jak jego ojczyzna, jego państwo założycielskie. No, ale nie ma determinizmów, może po tej modernizacji coś się zmieniło. Sowiecka Polska w końcu trwa już ćwierć wieku, dłużej niż Polska Niepodległa.
Myśli pan(i), że nie uciekałaby większość byłych Polaków? Przecież nie mają żadnej tożsamości. Właściwie nawet do tej Rosji tak naprawdę nie są przywiązani, bo i to jakoś sobie tłumaczą.
Oczywiście uciekną na dźwięk pierwszego wystrzału.
Prowokator policji pracuje w zupełnie innych warunkach społecznych ;-))

Obrazek użytkownika Deidara

20-07-2014 [10:21] - Deidara | Link:

No to proszę mi powiedzieć, czy w 1918 ktoś masowo uciekał z Polski?
Pomijam już nawet fakt, że wprowadzenie dyktatury oznaczałoby zapewne wylecenie na kopach z Unii Europejskiej. W dalszej perspektywie oznacza to wymuszony powrót z emigracji zarobkowej paru milionów wkurzonych Polaków, którzy zapewne z tymi, którzy ich do tego powrotu zmusili, dość szybko zrobiliby porządek.

Obrazek użytkownika Mariusz Cysewski

20-07-2014 [17:28] - Mariusz Cysewski | Link:

Chyba się nie zrozumieliśmy. "Uciekaliby" - mam na myśli 1) jak to mówią Rosjanie, "siłowików" - policję, żołnierzy itd. - zresztą powinniśmy ich zwyczajnie przejąć oraz 2) aferzyści z Platformy Obywatelskiej, oraz ci sędziowie i prokuratorzy, którzy świadomie dokonywali przestępstw przeciw Polakom.
A co do "wyrzucenia na kopach z UE" - myślę, że ma pan(i) zły obraz sytuacji. Raz że to UE potrzebuje nas, bardziej niż my ich; stąd UE na wiele się zgodzi w czym powinna jej umiejętnie dopomóc sprytna dyplomacja powstania. Proszę zobaczyć na ile UE godzi się ze strony Sowietów. Jednak gdyby nawet dyplomacja powstania nawaliła na całej linii albo jej zwyczajnie nie było, to proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy komuś na posyłki i czy mamy przyjąć cudzy dyktat, nawet gdyby był dla nas nieszkodliwy. Czy szczytem pan(i) marzeń jest niebycie "wyrzuconym na kopach z UE"? Nawet kosztem elementarnych interesów państwa polskiego? Nawet za cenę degradacji Polski i niewoli Polaków? Źrodłem suwerenności nie jest dla nas żadna UE ani nikt inny, tylko interesy Polski i jeśli coś z nimi koliduje - to do diabła z tym czymś. UE owszem. Ale w pewnych granicach i na pewno nie za wszelką cenę.

"Powrotu wymuszonego milionów Polaków"???? Uważa pan(i), że kraje zdychającej UE przyjmując ich u siebie robią im jakąś łaskę? Rozdają im z łaski jałmużnę? Możemy być pewni, że nie robią nic co nie opłaca się przede wszystkim im samym.

Obrazek użytkownika Dziadziorro

20-07-2014 [10:44] - Dziadziorro | Link:

Panie Mariuszu.
Zgadzam się w 100% z tym, co Pan napisał. Polski nie ma (no komu jak komu ale obersprzedawczykowi można wierzyć). Jeśli ktoś zadowala się tym stanem w jakim tkwi nasze państwo, to jego strata. Ja się na to nie godzę.
Od 75 lat państwo polskie nie istnieje, za to mamy coś na kształt Królestwa Polskiego z konstytucją, władcą z Moskwy i liczną armią zdrajców różnej maści.
Czy powstanie to niedorzeczna sprawa? Oczywiście, że nie. Potrzebne są jedynie osoby lub osoba, która wyzwoli w ludziach to coś.
Służby nie działają na rzecz Polski. To wszystko trzeba wywalić na zbitą mordę i zacząć budować struktury od początku, bacznie przyglądając się, kto chce służyć krajowi.
Jak to jest możliwe, że po 123 latach niewoli Polska była w stanie do 1939 roku osiągnąć tak wiele, a my zaledwie po pół wieku bolszewickiej zarazy jesteśmy w stanie rozkładu państwa?
Co nam dał PIS ostatnio? Zjednoczenie prawicy? Czy Gowin cwaniak , to prawica? Kurski, Ziobro?
Takie ruchy i melanże powodują u ludzi jedno. Chce się po prostu na tę politykę rzygać.