Czarnoksiężnik z CBA czyli ulga dla Marysi?

Przynajmniej na jakiś czas, bo nie sądzę, żeby media chciały zbyt długo i dogłębnie ten temat wałkować. Niezależnie na jak długo, dziewczynie się te chwile wytchnienia należą. Mając 17 lat nabieramy wody życia wiadrem, choć jesteśmy w stanie wypić tylko parę łyków. Taki czas.

Z drugiej jednak strony, to co się wydarzyło w Sejmie nie jest sprawą, którą tak łatwo da się zamieść pod dywan.

Poza tym, zostawienie bez reakcji tak efektownie wyglądającego pryszcza na obliczu najjaśniejszych, jakim jest wpadka z nieudaną próbą spalenia Czarnoksiężnika z CBA, bez wątpienia skupi na nim (nie tylko pryszczu) uwagę i zachęci do samodzielnych interpretacji. Dlatego chyba bez kolejnej, solidnej porcji porcji maści na lemingi z OlejLisa się nie obędzie.

Tym bardziej, że Mario The Wizard nie zamierza odpuszczać.

"Na pytanie Rymanowskiego, czy jeśli nie będzie komisji śledczej to Kamiński ujawni te zebrane informacje: - Będę działał zgodnie z prawem i kierował się interesem publicznym. Uważam, że trzeba powiedzieć dość manipulacjom, dość tej tajności ukrywania prawdy przed społeczeństwem, przed opinią publiczną – mówił poseł PiS."

"Zgodnie z prawem i kierował się interesem publicznym". Podstępna i wieloznaczna fraza. Niektórym z całą pewnością tętna nie uspokoi. Czy słusznie? Bo, że zasłużenie, to pewne.

Mariusz Kamiński ma za sobą dość niezwykły i - przynajmniej dla mnie - trochę zaskakujący okres współpracy z Donaldem Tuskiem, w czasie, kiedy Tusk już był premierem. Okres zakończony, jak wszyscy wiemy, tzw. aferą hazardową i wskazujący co najmniej na dwie rzeczy. 

Pryncypialną propaństwowość - prawo to prawo, państwo to państwo, premier to premier itd. Oraz budzącą się wtedy, gdy to 3xP kompletnie zawodzi, druga naturę Mariusza Kamińskiego, o której na szczęście nie zapomniał - społecznie użytecznego anarchisty - a sięgającą jeszcze jego działań w Lidze Republikańskiej.

Czy to są kwalifikacje przywódcy społecznego, państwowego lub partyjnego? To jest temat na osobną dyskusję.

Na razie mi się marzy sprawniejsze, niż do tej pory, współpraca i wzajemne pobudzanie między odrobiną anarchii, niezłomnością zasad i oceanem koncyliacyjności w kierownictwie PIS. Naprawdę, zbyt często, w konkretnej sytuacji którejś z tych, przecież tam dostępnych i tak dobitnie, personalnie reprezentowanych składowych, dotkliwie brakuje.

Może przydałby się wyraźniejszy, niż do tej pory, podział ról? Choćby tylko medialnych?

Bo moim zdaniem Macierewicz - jedynie Smoleńsk i Kamiński - jedynie CBA, oznacza po prostu marnowanie ogromnych, tkwiących w tych osobach, osobowościach możliwości.



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

12-06-2014 [06:54] - Marek1taki | Link:

@autor
Współpraca z Tuskiem - jak Pan pisze - nie powinna być zaskoczeniem, bo Mariusz Kamiński pełnił funkcję urzędnika państwowego i trudno aby się podał do dymisji. Zastanawia fakt, że Donald Tusk go nie zdymisjonował. Zastanawia fakt głosowania w sprawie immunitetu M.K.w Sejmie, który budzi podejrzenia "porozumienia ponad podziałami" - ten typ głosowania pojawił się między innymi w nocy z 4 na 5 VI 1992r.i wynikał z zewnętrznej koordynacji.
Bardziej dla mnie zastanawiający jest jednak fakt, i nie chodzi tu tylko o Mariusza Kamińskiego, jak doszło do utraty władzy przez PiS w połowie kadencji. Uczciwość i pryncypialność doceniam, ale osoba Andrzeja Leppera, który zresztą budził moją sympatię, a swoją śmiercią uznanie i szacunek, była znana przed zawiązaniem koalicji. To nie jest tak, że zwykły Polak wysypuje zboże na tory, a nikt nie potrafi wymierzyć mu za to kary. Albo, że stawia traktor w poprzek drogi krajowej a policja nie potrafi sobie z tym poradzić, za to prezydent Bolesław Wałęsa przyjmuje go w Belwederze. Tak normalnie to tak nie jet - widoczny był parasol ochronny. Skoro zatem zawarto koalicję z Samoobroną to po co było organizować prowokację wymierzoną w Andrzeja Leppera i jaka była w tym rola Mariusza Kamińskiego. Jak wiemy patrząc z perspektywy czasu był to początek działań, po których miała miejsce tzw. seksafera, która również nie dowiodła winy Andrzeja Leppera, a jeszcze później jego tragiczna śmierć. I to budzi wiele pytań.
Mówi się, że człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi. Ingerencji, których bogów zawdzięczamy te zastanawiające sytuacje? Z którego panteonu? Niekoniecznie za każdym razem musi chodzić o ten sam panteon.