... w drodze do wsi zwanej Emaus. (Łk 24,13)
Droga do wsi zwanej Emaus jest smutna.
Za nami to, co rozgrzało nasze serca, rozjarzyło łunę nadziei a potem rozprysło się jak bańka mydlana.
Przed nami jutro pełne niepewności, życie na powrót szare, beznadziejne.
Droga do wsi zwanej Emaus wiedzie od ukrzyżowanego Sensu donikąd...
Któż z nas nie wędrował tym traktem?
Lecz na drodze do Emaus można spotkać Wędrowca.
Można zawiązać z Nim rozmowę, wnet okaże się, że ma On receptę na naszego „moralnego kaca”: „O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia...” (Łk 24,25).
Zacznie mówić, objaśniać... Chwila - i znów poczujemy mocny grunt pod nogami. Sens zejdzie z krzyża, podąży za nami. Rychło nas wyprzedzi - przed nami już nie sama tylko szara beznadzieja...
Nadejdzie wieczór, czas poszukania schronienia na noc. Twój współpodróżny będzie okazywał że chce iść dalej...
Pamiętaj, aby go zatrzymać.
Powiesz: tylu przechodniów spotykam, jakże go poznam?
To takie proste. Po łamaniu chleba.
I nie zapomnij od czasu do czasu Go naśladować w tym geście.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1761
"Droga do wsi zwanej Emaus jest smutna"
Bardzo,bardzo delikatnie powiedziane,Tsole.Jeśli dobrze pamiętam,ks.Twardowski też pisał o ukrzyżowanym Sensie.
Zapamiętałam,bo bez tego Sensu,moja wędrówka ...
Nawet nie wiem,ani nie potrafię sobie wyobrazić jaka by była i czy w ogóle by była...
Twój następny wpis o Emaus jest jak ciepły,ulotny obłok,taki,który szybko znika,ale w pamięci serdecznej pozostaje.
Bo choć droga do Emaus jest smutna, powrotna juz radosna :)