Płacz salonowych pisarzy, czyli o czytaniu książek.

Od wczoraj na pro-rządowym serwisie Tomasza Lisa, natemat.pl, furorę robi wywiad z gatunku "buzz text", czyli publikacji których celem jest pobudzenie odbiorców i skłonienie ich do wdania się w gorący spór, co przekłada się na ilość odsłon i popularność serwisu.

Tematem przewodnim jest postać Pani Pisarki, która jest strasznie zdegustowana faktem,
że będąc "pisarką" strasznie mało zarabia, a przecież tak strasznie się napracowała, czuje się niedoceniona, itd.
Artykuł dekoruje zdjęcie smutnej Pani Pisarki trzymającej kartkę z Sarkastycznym Komentarzem.

Jako osoba która przez 15 lat czytała Gazetę Wyborczą, na pamięć znam retorykę pod nazwą:
"Polaki cebulaki książek nie czytają, ale my, "młodzi wykształceni nowocześni z dużych ośrodków", będziemy nieść tej ciemnej kato-masie kaganek oświecenia."

Nie będę poruszał tematu roszczeniowej postawy Pani Pisarki, ten szeroko opisywali już inni,
zwrócę natomiast uwagę szanownego odbiorcy na inny aspekt sprawy.

Otóż, będąc swego rodzaju "nawróconym lemingiem", osobą która ponad cztery lata temu wyrwała się z mainstreamu, i zaczęła obracać w kręgach niepodległościowych, zauważyłem ciekawą rzecz:

Mianowicie Polacy (nie wszyscy, oczywiście), czytają.
I CHCĄ czytać. Tylko, że - i to jest arcy ciekawe - NIE chcą czytać tego, co im serwuje mainstream.
Z półek Empików straszą fizjonomie Urbanów, Kwaśniewskich, Palikotów, które potem idą na przemiał, bo zwykły odbiorca nie interesuje się ani nie identyfikuje z tymi ludźmi, i ich "przemyśleniami".

To nie są ich problemy, to nie są ich problemy, - Polacy chcą czytać o tym co ważne,
o tym co ich dotyczy, o własnej historii, a nie o wydumanych rozterkach hipsterskich "rurkowców", pisanych pod polit-poprawny szablon nakreślony przez ludzi, żyjących w zupełnie innej rzeczywistości.

Ale do rzeczy, czyli zarabiania na książkach:

Dlaczego taki Gabriel "Coryllus" Maciejewski, który jest skrajnie skłócony praktycznie ze wszystkimi, który sam wydaje swoje książki, który nigdzie nie jest promowany i sam musi sobie organizować sieć dystrybucji, nie ma problemu ze sprzedażą swoich książek z serii "Baśń Jak Niedźwiedź", i ciągle musi pisać nowe tomy, bo czytelnicy się domagają?

Dlaczego "Smak Wojny" Witolda Gadowskiego sprzedaje się jak bułeczki, a "Wieża Komunistów" nadal jest rozchwytywana?

Dlaczego książka "Demokrator" Piotra Goćka była takim sukcesem?

Czemu Dorota Kania & zespół muszą zamawiać kolejny dodruk "Resortowych Dzieci", mimo namiętnego szczekania salonowych kundelków?

Sławomir Cenckiewicz - "Długie Ramię Moskwy". Tadeusz Płużański - "Bestie".
Żebrowski, Sulimski, i wielu, wielu innych, można by tak wymieniać bardzo długo -
Ludzie, których książki, mimo zerowej promocji, mimo namiętnego tępienia pozwami z art. 212, sprzedają się, ludzie CHCĄ je czytać.

Do tego jeszcze dochodzi fenomen gazet i tygodników niepodległościowych - przy stale kurczącym się rynku prasy drukowanej, i generalnym upadku zawodu dziennikarza, sukces tych pism jest fenomenem na skalę światową, i jaskrawo obrazuje, jak ogromny głód wiedzy i uczciwej publicystyki jest w społeczeństwie Polskim, złaknionym prawdy, zmęczonym bzdetami.

To są książki które ludzie chcą czytać!
O rzeczach ważnych, o naszej historii, o mechanizmach rządzących naszym życiem, o tym co się dookoła dzieje.

To, a nie grafomańskie wypociny salonowych pisarczyków, smutających o wydumanych, polit-poprawnych problemach, nie mających żadnego odniesienia do rzeczywistości zwykłych ludzi.

I tysiąc "paszportów polityki" czy innych odznak "Budowniczych Polski Ludowej", tego nie zmieni.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Magdalena

11-03-2014 [14:02] - Magdalena | Link:

nie podoła :)
Jestem namiętną użytkowniczką wypożyczalni głównej w mieście wojewódzkim. Z radością donoszę, że tam są zawsze długie listy kolejkowe i mnóstwo chętnych na wszelkie imprezy kulturalne.

Obrazek użytkownika Ptr

11-03-2014 [23:57] - Ptr | Link:

Wchodzę do księgarni i myślę sobie - polskojęzyczna, ale ostatnio bywają tam też polskie tytuły.
Oferta na rynku kultury nie wychodzi naprzeciw polskim potrzebom i nie rozwija polskich potrzeb. Wydaje się ,że jest skrojona tak, by pasować do modelu IIIRP, czyli co wg. nich Polak powinien czytać.
A dotyczy to nie tylko oferty wydawniczej , ale całej kultury, kinematografii, teatru, muzyki, architektury, wszystkiego. To zmiana tożsamości narodu. Zatrzymanie, zablokowanie jego twórczego myślenia i postępu i skierowanie na drogę konsumpcji kultur obcych, wdrażania obcych rozwiazań i wciskania obcych poglądów.