Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Lech Zborowski: Antoniego Dudka taniec na stole
Wysłane przez WZZW w 07-02-2014 [14:48]
Jakiś czas temu polemizując [1] z tezami czołowego propagandzisty pośród historyków Antoniego Dudka na temat jego idola Lecha Wałęsy dawałem otwarcie wyraz swoim obawom, że profesor mógł postradać resztkę zmysłów. Dzisiaj po przeczytaniu kolejnego wywiadu „historyka”, tym razem w temacie Okrągłego Stołu, muszę z całym przekonaniem stwierdzić, że Antoni Dudek głupcem jednak nie jest. Nie znaczy to wcale, że głupstw nie opowiada. Wręcz przeciwnie, jest w tym dziele prawdziwym hurtownikiem. Dzisiaj nie mam już po prostu wątpliwości, że profesor Dudek nie czyni tego z głupoty lecz zwyczajnie świadomie i z wyrachowaniem uprawia historyczną propagandę. Dość prymitywną, ale jednak nie z braku rozumienia własnych słów, a z powodu wyboru takiej, a nie innej drogi kariery. Musi się przy tym nieźle nagimnastykować, aby bezustannie dopasowywać fakty do przeróżnych swoich kosmicznych teorii. A ponieważ musi omijać przy tym wszelką logikę choćby nawet w najprostszej postaci, to wyraźnie się przy tym męczy. Jego męki nie są jednak dla mnie zbyt istotne. To co uważam za ważne to jest bezsprzeczna szkodliwość jego działania. Jest w końcu historykiem z tytułem profesora więc jego głos mimo, że przypomina coraz częściej bełkot jego idola, przez wielu może być ciągle brany poważnie.
Jak na asa propagandy przystało Antoni Dudek rzucił się w wir publicznych dyskusji na temat Okrągłego Stołu i Magdalenki. W wywiadzie dla Wiadomości Onetu [2] z pasją przekonuje, że Polacy nie rozumieją jak to zesłane z niebios historyczne okrągłe szczęście rozumieć. Siląc się na elokwencję wyższego szczebla pan Dudek stwierdza autorytatywnie, że teorie o spisku w Magdalence są dziełem mitomanów. Aby to ekscytujące odkrycie udowodnić „historyk” musiał się jednak najpierw uporać z dobrze obfotografowanym problemem „fraternizacji pewnej części ludzi z opozycji z ludźmi z ekipy Jaruzelskiego” czyli po prostu z chlaniem wódy i słownymi pieszczotami komuchów z tak zwanymi opozycjonistami. Pan Dudek wyjaśnia to nam następująco: „Choć rzeczywiście w Magdalence doszło do fraternizacji pewnej części ludzi z opozycji z ludźmi z ekipy Jaruzelskiego i pito tam wódkę, to nie wynika z tego, że doszło tam do porozumienia dotyczącego np. uwłaszczenia nomenklatury czy zwolnienia generałów z odpowiedzialności karnej”. Panie Dudek, to do czego tam doszło było niczym innym jak manifestacją przyjaźni pomiędzy tymi ludźmi, a jak każde dziecko wie przyjaźń, pijacka czy nie, zobowiązuje. A co do rozliczania generałów i uwłaszczania nomenklatury to wszyscy wiemy jak się to skończyło.
Aby teoria spisku w Magdalence była dla nas oczywistym absurdem pan Dudek powołuje się na zbieżność notatek robionych podczas obrad zarówno przez księdza Orszulika jak i Dubińskiego pełniącego rolę sekretarza Kiszczaka. Zaraz jednak przyznaje: „Oczywiście dotyczą one obrad oficjalnych. Rzeczywiście nie ma w nich opisów tego, o czym mówiono podczas tych biesiad”. I zaraz uświadamia nas tłumacząc dziennikarzowi: „Ale wie Pan, jeżeli nawet dwóch facetów przy wódce coś sobie obieca, to czy to ma dalsze konsekwencje formalne?” Panie Dudek, chyba już czas wrócić na ziemię, jeśli chce pan wygłaszać swoje mądrości.
Cały wywiad naszej „gwiazdy nauk historycznych” pełen jest takich filozoficznych perełek, których głębsze analizowanie grozi podłapaniem przypadłości samego autora. Jest jednak jeden niezwykle ciekawy i charakterystyczny fragment wynurzeń pana Dudka, przy którym warto się zatrzymać. W pewnym momencie „historyk” zauważa: „Nie można oddzielić Magdalenki od Okrągłego Stołu”. Czyżby panie Dudek? Przecież sam pan twierdzi, że w Magdalence tylko pito i niczego nie uzgadniano, a przy okrągłym meblu najwięksi przeszli i przyszli mędrcy całej Europy swym nieporównywalnym do niczego innego sprytem zagwarantowali nam wszelką wolność po wsze czasy. Pan Dudek idzie jednak dalej i oświadcza w czym jest problem: „Problem polega na tym, że niektórzy ludzie chcieliby żeby te negocjacje toczyły się tak jak w sierpniu 1980 roku, kiedy transmitowano na żywo przez zakładowy radiowęzeł. Tyle tylko, że w 1989 r. rozmawiano o zmianach znacznie dalej idących niż te określone w 21 sierpniowych postulatach”. No, tu panie Dudek rozumiem pańskie święte oburzenie, bo przecież nie dość, ze tacy ważni ludzie próbują nas uszczęśliwić, to jeszcze czynią to w sprawach tysiąc razy ważniejszych niż w sierpniu, a tu niewdzięczna polska hołota chce jeszcze wiedzieć o czym oni rozmawiają?! No, to się już nawet w profesorskiej głowie nie mieści. Pan Dudek nie kończy na tym swych złotych myśli i kontynuuje: „Trzeba pamiętać, że niezwykle trudno jest prowadzić negocjacje polityczne przy kamerach i włączonych mikrofonach. Takie rozmowy zwykle kończą się fiaskiem, gdyż zamieniają się w polityczny teatr i medialne popisy”. Chce pan panie Dudek powiedzieć, że przy Okrągłym Stole zasiedli ludzie dla których teatralne i medialne popisy były ważniejsze niż nasza przyszłość i przyszłość naszej ojczyzny? A co do trudności takich negocjacji, to polecam przesłuchać nagrania z negocjacji w sierpniu ’80 w Stoczni Gdańskiej. Ci, którzy byli uczciwi nie mieli żadnych problemów rozmawiać przy włączonych mikrofonach. Tylko ikony okrągłostołowych dokonań jak chociażby Mazowiecki czy Geremek musieli prowadzić swe „negocjacje” z komunistyczną władzą poza plecami strajkujących, w gdańskim hotelu „Heweliusz” „Historyk”Dudek kończy to głębokie wyznanie prawdziwą perłą, mówiąc: „To właśnie dlatego uruchomiono mechanizm magdalenkowy”(!) Panie Dudek, czyż nie powiedział pan nieco wcześniej, że w Magdalence niczego nie ustalano, a tylko pito i cała ta impreza nie miała znaczenia dla późniejszych ustaleń? Jeśli układ w Magdalence jest tylko wymysłem mitomanów to jaki „mechanizm magdalenkowy”ma pan na myśli?
Aby pokazać panu, panie Dudek ile warte są całe te pańskie teorie przypomnę panu to od czego powinien był pan je zacząć, a o czym pan tak wygodnie zapomniał. Otóż panie Dudek, niezależnie od tego co pan, ja czy ktokolwiek inny uważa na temat „osiągnięć” teatru przy okrągłym meblu, to najważniejszym faktem jest to, że żaden człowiek biorący w tym udział nie miał prawa reprezentować Polaków! Z tej prostej przyczyny, że nie miał na to przyzwolenia. Tak więc jeżeli ktoś zawierał tam jakiekolwiek porozumienie w imieniu polskiego narodu , to zwyczajnie dopuścił się zdrady! Tu się dyskusja zaczyna i tu się kończy, czy to się panu podoba czy nie. Jeżeli nawet dla samej akademickiej dyskusji założymy wbrew faktom, że stworzona przez Jaruzelskiego i Wałęsę druga „Solidarność” była ciągle tą pierwszą (oczywiście nie była) to w myśl statutu nikt nie miał prawa jej reprezentować bez decyzji Komisji Krajowej(!), a takiej nikt nigdy nie zwołał. Ludzie, którzy zasiedli przy Okrągłym Stole uczynili to bez naszej, Polaków zgody! Tym samym wszystkie ich uzgodnienia nie miały przyzwolenia tychże Polaków. Jeśli nie jest pan w stanie tego faktu zrozumieć lub zapamiętać, to sugeruję zwrócić tytuł profesora aby choć jedno pańskie działanie miało jakiś sens.
Lech Zborowski
wzzw.wordpress.com
[1] http://wzzw.wordpress.com/...
[2] http://wiadomosci.onet.pl/ ...
Komentarze
07-02-2014 [15:57] - Docent | Link: Magdalenka i Okrągły Stół to tylko kolejny etap....
Już pod koniec lat 50-tych bolszewickie tajne służby miały świadomość, że komunizm nie wytrzyma konkurencji z Zachodem. W tym celu zaczęto więc przygotowywać scenariusze zmiany ustrojowej, o czym dowiadujemy się od samego Suworowa. W pierwszej fazie tych przemian pod koniec lat 70-tych w Polsce powstają osiedla "za żelazną bramą" (teren wojskowy), gdzie mają zamieszkać młodzi komuniści, którzy uwłaszczą się na majątku narodowym. Natomiast dla pełniejszego zabezpieczenia się przed kolejnym "społecznym protestem" komuniści lokowali swoich agentów typu "Bolek"
wśród opozycji w celu przejęcia i neutralizacji tych protestów. Jednak skala protestów w Sierpniu na pewien czas wstrzymała ten proces, by poprzez Stan Wojenny oczyścić Związek z osób dla nich niewygodnych. Natomiast Zachód, a zwłaszcza wpływowe grupy (masoneria) świadome tego co się dzieje starają się przejąć inicjatywę i wprowadzają swoich rezydentów do opozycji. Komuniści natomiast mieli rozeznanie, że w wyniku Stanu Wojennego osłabiona i podzielona opozycja nie stanowiła już dla nich "partnera" a za rezydentami masońskimi stoi przecież potęga Zachodu.
Dlatego na Kremlu już w roku 1984 powstaje koncepcja Okrągłego Stołu, co potwierdza A. Golicyn (Trzecia faza przemian). Tak powstają spektakle mające za zadanie odwrócenie uwagi.
Więc nie dajmy się ogłupiać, Magdalenka i Okrągły Stół to były tylko kolejne komunistyczne spektakle mające za zadanie "uwiarygodnienie" całego tego przewału zwanego transformacją ustrojową.
Pozdrawiam!!
P.s.
Leszku, nie wiesz co z Iwonką Kuczyńską? Prawdopodobnie mieszka w Kanadzie, ale ma inne nazwisko.
07-02-2014 [19:14] - Teresa Bochwic | Link: W miejsce Suworowa lepiej
W miejsce Suworowa lepiej czytać Reykowskiego. Z pierwszej ręki.
07-02-2014 [16:10] - NASZ_HENRY | Link: Wydutkani w Magdalence
są wystrychiwani przez Dutka ;-)
07-02-2014 [16:18] - Janko Walski | Link: Zgoda, kiszczak z jaruzelskim teatr urządzili,
ale nikt nie miał co do tego wątpliwości wówczas: chcą nas systemową niewydolnością obdzielić i tyle. Nie było też tajemnicą, że ci których kiszczak zaprosił do rozmów nikogo nie reprezentowali, ale wszyscy im ufali! Rzecz jasna poza prowadzącymi, ale tego wówczas nie wiedzieliśmy. To byli przecież nasi święci męczennicy, Kuroń, Michnik, Geremek, Frasyniuk, Mazowiecki, Wałęsa itd i ich mniej znani giermkowie od merytorycznej roboty! Ile protestów przetoczyło się przez Polskę w ciągu sześciu lat w obronie tych pierwszych! Ilu ludzi wsadzono za bibułę i książki przedstawiające ich męczeństwo. Ilu ludzi wyrzucono z pracy za kradzież papieru, na którym były drukowane, za kradzież farby i pasty "Komfort" z magazynków sprzątaczek. Świadomość rozbieżnych celów junty nie przeszkadzała popieraniu rozmów ani trochę. W beznadziei końcówki lat osiemdziesiątych, urobionych przez Urbana, Rakowskiego, Waltera i Górnickiego mas i zamykanych coraz częściej drzwi przed kolporterami bibuły nie było żadnego pola manewru. Impuls do nowego ruchu przyszedł z zewnątrz, gdy rewolucja solidarnościowa całkowicie niemal dopalała się. Wykorzystanie tej szansy wbrew niektórym liderom podziemia odciętym od rzeczywistości było jedynym sensownym działaniem. Wszystko zależało od zdolności negocjacyjnych tych z którymi utożsamialiśmy się, a co do których nie było żadnych wątpliwości. W to że to "nasi", w dodatku najlepsi, nie wątpił nikt.
A propos prof. Dudka. Często się zdarza, że nie wiemy czy ktoś jest zmanipulowany czy manipulujący. Istnieje prosty test: zadanie pytania w czuły punkt. Jeśli zostanie zignorowane - manipulujący, jeśli dostaniemy odpór - zmanipulowany. Moje pytania dotyczące jego "Historii politycznej Polski" zadane na s24 zostały zignorowane mimo dużej aktywności pana doktora wówczas w odpowiadaniu na komentarze.
Pozdrawiam,
JW
07-02-2014 [16:49] - Docent | Link: Oj, panie Janko....
Niech pan się zapozna z dokumentami czy ci "święci męczennicy" traktowani byli w więzieniach tak samo jak inni?
Tak naprawdę to według konwencji międzynarodowych jedyną osobą internowaną w Polsce to był Wałęsa. Nas zamknięto w więzieniach i narzucono regulamin dla tymczasowo aresztowanych. Kilka lat temu rozmawiałem z byłą, bardzo starą redaktorką Wieczoru Wybrzeża, która powiedziała mi, że w latach 70-tych przyszło do niej do redakcji dwóch panów i zamówiło artykuł jak to L. Wałęsa jest represjonowany i wyrzucany z pracy. Strasznie była zawiedziona, bo ten artykuł napisała jednak ci panowie już się nie pojawili więcej i nie przekazali co dalej. Także przecież sam Michnik siedząc pisał książki, podczas gdy innym konfiskowano każdy skrawek papieru, a nawet "starano się kontrolować to czym się podcierają i czy w ten sposób czegoś na zewnątrz nie przemycają" - to oczywiście alegoria, ale oddająca klimat.
07-02-2014 [17:43] - Janko Walski | Link: Określe "święci męczennicy"
miało oddać stan naszej wiedzy o nich wówczas. Powiedziałem wprost, że nie znaliśmy prawdy. Nikomu do głowy w najbardziej makabrycznych snach nie przychodziło, że Wałęsa przez sześć lat co miesiąc wygrywał w totolotka dwie dodatkowe pensje i że został wybrany na przewodniczącego "S" w 1981 dzięki wzmożonej aktywności frakcji TW na Zjeździe "S". Mnóstwo rzeczy nie wiedzieliśmy, ale akurat o zróżnicowaniu warunków internowania, owszem. Z tym, że to zróżnicowanie tłumaczyliśmy zainteresowaniem Zachodu znanymi nazwiskami, a nie hodowaniem kolaborantów. Wówczas nie znałem nawet historii berlingowców przygotowywanych w podmoskiewskiej daczy do służby w armii bolszewickiej w czasie gdy pozostałych oficerów masowo mordowano w Katyniu ... .
07-02-2014 [19:16] - Teresa Bochwic | Link: Dziś trudno zrozumieć nawet
Dziś trudno zrozumieć nawet wybitnym ale młodym historykom, typu Paweł Zyzak, jaką rolę odgrywał Wałęsa w 1980 i 81 roku a potem w stanie wojennym, jakim cieszył się mirem. Co to dla nas znaczyla dyskusja Wałęsy z Miodowiczem w telewizji w 1988 roku i wygrana w niej. Nie dlatego, ze zasługiwal wg dzisiejszych miar, ale że tak po prostu było. Ma Pan rację, wiele kladliśmy na karb obserwatorów z zagranicy, którzy też okazali się często kim innym niż sie wówczas zdawało. Niedawno ktos tu trafnie zapytał, dlaczego Wolna Europa po przeczytaniu rewelacji Światły właściwie nie wracała do tematu "resortowych dzieci" i przewaznie brzydziła się drążeniem życiorysów. Odpowiedzi nie ma. Tak było.
07-02-2014 [20:03] - Janko Walski | Link: Obowiązywała bardzo szlachetna zasada,
według której ludzi definiuje sprzeciw wobec reżimu. Na tej zasadzie pojawiło się w obszarze zaufania mnóstwo przypadkowych (Krzywonos) i nieprzypadkowych (Maleszka) osób. ONI wiedzieli o tej specyficznej legitymizacji i wykorzystywali to. Przecież Geremek i Mazowiecki nigdy by nie zaistnieli, gdyby ludzie przyjrzeli się bliżej kim byli. Gdy podpisywałem list w obronie Geremka nie miałem pojęcia, że ten członek ZWM i PZPR po ukończeniu studiów w 1955(!) wyjechał do USA na stypendium, w następnych dwóch latach trafił na studia podyplomowe w Paryżu by w końcu kierować tam PRLowską placówką "naukową" w latach sześćdziesiątych. Przecież do takich funkcji wyznaczano najbardziej prześwietlonych, oddanych i dyspozycyjnych agentów!
07-02-2014 [19:36] - Docent | Link: Nikomu do głowy w najbardziej makabrycznych snach.......???
A może jednak tak:
http://www.youtube.com/watch?v...
Od 17 Sierpnia jak tylko Wałęsę zobaczyłem na bramie to już miałem wątpliwości. A 31 Sierpnia tuż po podpisaniu tzw.
"Porozumień" jeszcze w Sali BHP powiedziałem, że spawa jest przegrana. 16 grudnia 1980 na otwarciu wystawy, tuż po przemówieniu Wałęsy głośno powiedziałem, że ten kurdupel wąsaty robi wszystko by zostać pierwszym prezydentem Polski. I co, szarpano mnie i straszono, że mnie wywalą z Solidarności. Czy mam podać więcej tego typu faktów?
07-02-2014 [20:18] - Janko Walski | Link: No to gratuluję.
Ilu takich było?
07-02-2014 [20:33] - Docent | Link: Niewielu
Z biegiem czasu okazało się, że takie zdanie podziela A. Walentynowicz, Gwiazdowie, A. Kołodziej, K. Krementowski, w czasie internowania L. Stobiecki i jeszcze kilka osób, które niestety już zatarły mi się w pamięci.
08-02-2014 [10:55] - Janko Walski | Link: Takiej szansy dostrzerzenia rzeczywistości
nie mieli ludzie obserwujący ją poprzez przekazy publiczne, co zauważył w komentarzu Autor. Publiczności pozostającej z dala od centrum wydarzeń pozostała rola dziecka widzącego spierających się rodziców. Kochając obydwoje bierze stronę tego, któremu lepiej udaje się dotrzeć do wyobrażeń dziecka, a nie tego który me rację.
Pozdrawiam,
JW
08-02-2014 [11:36] - Docent | Link: Więc co?
Społeczeństwo niedojrzałe (rola dziecka)? Jako osoba wierząca mam trochę inny osąd. Wystarczy tylko spojrzeć dokąd obecnie PO-lska zmierza.
07-02-2014 [23:48] - Lech Zborowski | Link: Janko Walski
Witam po dluzszym czasie. To co Pan pisze zwlaszcza o dosc powszechnej wowczas nieznajomosci kulisow wielu zdarzen i zachowan roznych osob jak najbardziej ma sens. Mozna by ten temat mocno rozwinac. Jednak w zaden sposob nie zalatwia to sprawy mojego zarzutu wobec Antoniego Dudka. Pisze Pan, ze okraglo stolowi nikogo nie reprezentowali, ale wszyscy im ufali. Z tym ogolnym zaufaniem w tamtym czasie to niezupelnie tak. Najwazniejsze jest jednak to, ze domniemane uczucie zaufania jakiejs czesci spoleczenstwa ( nawet zakladajac, ze faktyczne) nie mialo prawa zastapic wymogu formalnego wyboru reprezentantow i akceptacji ich (jasno okreslonego) planu. Wraz z Solidarnoscia stworzylismy calkiem nowy system postepowania weglug sciesle okreslonych zasad. Podmienieni na naszych oczach samozwanczy przywodcy wrocili do komunistycznego nawyku, ze zasady sa po to aby je lamac. Czynili tak gdyz ich intencje byly wobec nas zdrada i gdyby zapytali o spoleczna zgode to by jej nigdy nie otrzymali i jesli by do rozmow doszlo to prowadzili by je zupelnie inni ludzie. Doszlo by do publicznej debaty i ci, ktorzy jeszcze nie wiedzielikto byl kim dowiedzieli by sie wowczas i to bylby ich koniec. Trzeba wiec bylo spoleczenstwo wymanewrowac przy wspolpracy sluzb. Zwracam uwage na slowo "wspolpraca".
W calym moim wywodzie chodzi mi jednak o to, ze ludzie pokroju Antoniego Dudka korzystajac ze statusu znanego badacza historii pomijajac calkowicie bezprawne reprezentowanie nas przez bande kolesi wmawiaja nam dzis, ze byl to wielki sukces demokracji i Bog jeden wie czego jeszcze. Jesli pan Dudek postanowil zamieniac historyczna prawde na usluzna pensje to nie sie po prostu zamknie, a nie uprawia propagandy, ktora mnie zwyczajnie obraza, bo nie lubie byc kopany kilkakrotnie w to samo miejsce. Moim zdaniem cala ta propagandowa nagonka w tym temacie nie jest przypadkowa i jej zadaniem jest zamknac usta krytykom i finalnie podpieczetowac klamstwo wielkiego sukcesu. I w tych okolicznosciach postawa Dudka, ktory ma historie badac i przedstawiac jaka byla jest nie tylko obrzydliwa przede wszystkim szkodliwa. Przy takiej nagonce i pomocy Dudkow mlodzi wreszcie w to uwierza.
Pozdrawiam serdecznie
Lech Zborowski
07-02-2014 [22:16] - kat | Link: Panie lechu
pozdrówka od kata co komuchów do wora zamiata....3MAJ SIĘ CIEPŁO
07-02-2014 [23:16] - Lech Zborowski | Link: KAT
Dziekuje serdecznie i rowniez pozdrawiam. Sprawy osobiste oderwaly mnie na jakis czas. Oczywiscie nie od czytania, ale brakowalo czasu na wtracanie swoich trzech groszy. Pan Dudek nie pozwolil mi jednak zostac w ciszy.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
08-02-2014 [23:55] - Dziadek bez dowodu | Link: Kacie, a co ty tak z tymi komuchami co do worów zamiatasz?
pewnie ich tyle zamiotłes co Bolek ich puscił w skarpetkach..;)
grunt ot mieć gadane i PR. pozdrówka. 3m sie ciepło!