Macierz transportu

Wykładowca metod matematycznych opowiedział nam – być może niepotrzebnie – historię pewnego urzędnika brytyjskiego, który zniecierpliwiony rosnącymi kosztami konwojów do Murmańska i nieracjonalnością przewozów opracował w 1941 roku pewien model zarządzania transportem, który dopracowany przez L. Kantorowicza służy do dziś w logistyce i ekonometrii pod nazwą macierzy transportu. O ile pamiętam urzędnik ten nazywał się Hitchcock.

Nie byłam w stanie znaleźć potwierdzenia dla tej historii, choć oczywiście umiem posługiwać się macierzą transportu. Możliwe, że jej opowiadanie miało wyłącznie na celu podtrzymywanie morale studentów, wyrabianie w nich przeświadczenia, że każdy ich dobry pomysł zostanie kiedyś należycie doceniony,że noszą buławę w plecaku.

Oto drobny urzędnik, bez formalnego wykształcenia potrafił zainteresować swoją koncepcją najwyższe gremia decyzyjne i to w czasie wojny. To lepsze niż historia Banacha , który w 1920 (nie mając dyplomu ukończenia studiów) doktoryzował się we Lwowie na podstawie rozprawy: Sur les opérations dans les ensembles abstraits et leur application aux équations intégrales oraz Einsteina, który startował, ze swoją teorią względności, jako nikomu nie znany urzędnik patentowy. Obecnie nie mieliby szans.

Z doświadczenia wiemy jak trudno jest skłonić zwykłego nauczyciela do zaakceptowania innej, niż jego własna, metody rozwiązywania zadań. Na ogół nauczyciel nie chce takich pomysłów słuchać i nie stara się zrozumieć. Nie popełniałam w szkole tego błędu. Prowadziłam rejestr nowatorskich metod rozwiązywania zadań przez moich uczniów i powoływałam się na ich nazwisko gdy proponowałam ich rozwiązanie następnej klasie. Niektóre z tych rozwiązań, szczególnie w dziedzinie rachunku prawdopodobieństwa i kombinatoryki, były wręcz genialne w swojej prostocie i elegancji. Korzystam z nich do dziś. Co ciekawe - były one najczęściej dziełem notorycznych leniuchów. Jak twierdzą niektórzy, gdyby nie lenistwo do dziś siedzielibyśmy w jaskiniach.

Pewien znajomy młody matematyk nie może obecnie obronić pracy doktorskiej. Każdy z potencjalnych promotorów oczekuje pracy w zespole realizującym jego ( promotora ) koncepcje i otwarcie mówi, że nie będzie się zagłębiał w rozważania doktoranta. . Czy to nazwiemy feudalizmem w nauce czy naturalną ludzką skłonnością – efekt jest ten sam. Młody matematyk, jak każdy wynalazca jest osamotniony i bezradny. Informatyka jest chyba obecnie jedyną dziedziną, w której zatrudnia się na wysokich stanowiskach genialne dzieciaki bez formalnego wykształcenia ( znam takiego jednego dzieciaka, zarabia więcej niż premier).

Ale nie tylko o feudalizmie w nauce lecz o zarządzaniu państwem chciałam mówić. Jeden z komentatorów napisał, że urzędnik „nie jest do myślenia lecz do realizowania cudzych wytycznych”. Przeczy temu historia twórcy macierzy transportu. Historia złamania szyfru Enigmy też świadczy o tym, że w owych czasach istniały mechanizmy dopuszczania do głosu ludzi mądrych, choć nie koniecznie dyplomowanych i ustosunkowanych. Bardzo wątpię czy młodzi matematycy : Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski, którzy złamali szyfr Enigmy mieliby dziś szanse wykorzystać swoje prace.

Choć nie twierdzę ( jak Lenin ) ,że kucharka może rządzić państwem, jednak w kuchni jest niezastąpiona. Nie jest dobrze gdy musi wyłącznie wykonywać polecenia menadżera, który nigdy nie miał w ręku chochli. Tymczasem różnymi strategicznymi resortami w naszym kraju ( na przykład energetyką) zarządzają historycy i inni humaniści (z przewagą - jak sam premier historyków) Nie są oni również samoukami w swej dziedzinie. Jedyny ich motyw to parcie na zaszczyty i honoraria. Jednocześnie są tak głupi, że nie chcą korzystać z porad mądrych ludzi. Nie chcą skorzystać na cudzym pomyśle, nie chcą go nawet zawłaszczyć.

Inaczej mówiąc- nie ma mechanizmu, który pozwoliłby debiutantce, nawet najlepiej tańczącej zastąpić primadonnę, która ledwie łazi. Wbrew równościowym teoriom i zasadom nie ma mechanizmu krążenia elit.

Łatwo sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak jest. Fabrykant decydował się wdrożyć wynalazek nikomu nie znanego geniusza w oczekiwaniu zysków- a nie dla filantropii. Dyrektor teatru pozwalał zatańczyć debiutantce dla powodzenia spektaklu. Kochance wolał kupić pierścionek niż wypłacać jej rolą. Te relacje zmieniły się. Prawdziwe pieniądze zarabia się na ustawionych, ekspertyzach, na zamówieniach rządowych, na szwindlach, na przejmowaniu cudzych nieruchomości, na radach nadzorczych a nawet ( relatywnie mniejsze) w Parlamencie Europejskim.

W nauce też nie ma motywacji do ryzyka jakim jest przyjęcie nowatorskich koncepcji. O wiele bardziej opłaca się zdobyć grant i spokojnie kontynuować publikowanie metodą „ wytnij wklej” swoich starych prac, niż ryzykować tworzenie zespołu, lansowanie niesprawdzonych odkryć, a nawet przejmowanie cudzych pomysłów. Nawet grant na „ materiał ludzki” można rozdzielić wśród swoich. Tort został podzielony.

Nic dziwnego, że jak mawiano w 68 roku- urzędnik jest do urzędolenia, nie do myślenia, student- do uczenia się zamiast myślenia, literaci do pióra, a papier, którego stale brakowało do d...

I faktycznie był nie najlepszy.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika takijeden

06-02-2014 [13:40] - takijeden | Link:

"Z doświadczenia wiemy jak trudno jest skłonić zwykłego nauczyciela do zaakceptowania innej, niż jego własna, metody rozwiązywania zadań. Na ogół nauczyciel nie chce takich pomysłów słuchać i nie stara się zrozumieć."

Moja Mama ... nie jest matematyczka z wyksztalcenia..
jednak jej " obowiazek szkolny " przypadl na lata kiedy
szkolnictwo bylo "za" darmo a nie "NA" darmo.
Moja Mama moze byc obudzona w srodku nocy i bez zbednego
przygotowania jest w stanie zaczac rozwiazywac logarytmy, calki i rozniczki.
Ot tak z olowkiem w reku i bez kalkulatora.

Dzieki temu jednak byla mi w stanie zawsze pomagac z matmy kiedy tego sytuacja wymagala.
Jedyne co .. to oczywiscie znala takie formy i sposoby liczenia jakie jej w szkole zaserwowano.
( tu narzuca sie pytanie dlaczego te formy ktore ona zapamietala na cale zycie nie sa uczone do dzis?)
Dzieki mojej Mamie " blyskalem" czasem na matematyce i fizyce rozwiazaniem zadania innym sposobem niz reszta klasy.
Co doprowadzalo do szalu klasowa matematyczke. Mialem wrazenie ze mnie poprostu nienawidzi.
Robila tez co mogla aby mi cale gimnazjum uprzykrzyc.

Ukoronowaniem jej staran byla pewna kartkowka ( dwa zadania) ktora to calej klasie zbytnio nie wyszla.
Temat byl ciezki , kartkowka nie zapowiedziana ---> prawie same Niedostateczne.
Oburzenie matematyczki bylo tak wielkie ze postanowila oddac te prace na zebraniu rodzicielskim
z odpowiednim komentarzem w strone rodzicow.

Mama dostawszy moja prace ... (wszystko na czerwono poskreslane z gory na dol )
odrazu zauwazyla ze jedno z zadan ( czyli 50% ) rozwiazalem
bezblednie .. tylko oczywiscie sposobem ktorego mnie uczyla.
Poniewaz sprawdzian dostala rzucony w swoja strone z " diabelskim" usmieszkiem .. podeszla do
"pani" i poprosila o wyjasnienie co tu jest zle?
Kiedy wypunktowala matematyczce ze jedno zadanie jest bezbledne ( przy swiadkach)
matematyczka przekreslila ocene niedostateczna i wpisala " dostateczne " czyli 3 ( za 50% )
po czym wycedzila przez zeby : " No to niech sobie syn na scianie przybije"

Przybilem.

Ps: polonista tez nie zostalem

Obrazek użytkownika izabela

06-02-2014 [18:56] - izabela | Link:

Kiedy odmówiłam córce czytania wywodów w jej zeszycie i zaproponowałam rozwiązanie w dwóch linijkach( chodziło o znalezienie okresu pewnej funkcji)  jej bardzo miła pani powiedziała;
" niemożliwe, żeby to było aż tak proste". Pani była przynajmniej  bardzo miła, ale jej dowody ciągnęły się na kilka stron zeszytu formatu A 4.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

06-02-2014 [16:09] - NASZ_HENRY | Link:

grunt to grant ;-)

Obrazek użytkownika izabela

06-02-2014 [18:58] - izabela | Link:

Zapisuję sobie Pana bon mots na tytuły. Jeżeli użyję powołam się - Pan pozwoli- na autora.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

07-02-2014 [08:24] - NASZ_HENRY | Link:

po mojej stronie ;-)

Obrazek użytkownika jazgdyni

06-02-2014 [19:07] - jazgdyni | Link:

Witaj

Już tak po 2004 roku, czyli, jak przystąpiliśmy do UE zacząłem obserwować niepokojące zjawisko - procedury na wszystko.
Wykoncypowałem sobie, że jest to nacisk Stanów Zjednoczonych na jakąkolwiek działalność, ich, amerykańska filozofia życia, która uległa gwałtownemu natężeniu po zamachach September 11. Check lists i permits stały się zmorą nie tylko inżynierów, ale jak widać, również lekarzy, czy urzędników.

Na pewnej międzynarodowej konferencji na temat wdrażania ISM Code (International Safety Management Code - Międzynarodowy kodeks zarządzania bezpieczną eksploatacją statków), czyli coś co jest odpowiednikiem norm ISO, gwałtownie zaprotestowałem przeciwko zalewowi tej fali papierów.
Stwierdziłem, że jeszcze nie tak dawno istniała wartość sama w sobie i bardzo indywidualna, która nazywa się profesjonalizm. Po tym wszyscy się zamknęli.
Bo indywidualizm i indywidualny profesjonalizm jest be i fe. Liczy się standaryzacja, procedury i normatywy. A że jest to poziom idiotów, no cóż, każdemu trzeba dać szansę i dostosować dokumenty do poziomu głupka.

Tak oto jest właśnie tak, jak piszesz - indywidualny geniusz nie ma dzisiaj szans. Nie przeskoczy całej tej biurokracji, którą w XXI wieku stworzyła Machina.

Serdeczności

Ps. A znasz oprócz tej macierzy problem komiwojażera?

Obrazek użytkownika izabela

06-02-2014 [19:16] - izabela | Link:

Mam bardzo ciekawą książkę "Matematyka współczesna Dwanaście esejów pod redakcją Arthura Steena." Tam można znaleźć te zagadnienia. Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika jazgdyni

06-02-2014 [20:46] - jazgdyni | Link:

Tak jest - "Dwanaście esejów pod redakcją Lynna Arthura Steena" dumnie stoi na półce.
Przyznam, dawno nie zaglądałem.

Pzdr

Obrazek użytkownika DRaj

06-02-2014 [19:29] - DRaj | Link:

Ja w ubiegłym roku wybrałem się do Mongolii skąd przywiozłem 5 projektów biznesowych (opisane poniżej), znajdując tam partnerów a także odbiorców. Niestety, nie znalazłem chętnego na inwestycje (w Mongolii) które spłacą się w wyłożonym kapitale ... w pierwszym roku działalności (to w europejskim sektorze budowlanym jest obecnie absolutnie niemożliwe), mimo wysyłki informacji do ponad 140 odbiorców głównie z sektora budownictwa, funduszy kapitałowych, do kilkunastu inwestorów pozabranżowych. Owszem, było kilkunastu chętnych na spotkania ale miałem na nich wrażenie że są to (dla nich) ciekawostki biznesowe (typu “poznaj świat”). Myślę że gdyby oferta została przygotowana zupełnie na innym szczeblu i “kłuła by oczy” niczym AMBER GOLD zainteresowanie byłoby o wiele większe choć muszę wspomnieć że wśród odbiorców były także osoby lokujące kapitał w AMBER GOLD.

Obrazek użytkownika izabela

07-02-2014 [08:03] - izabela | Link:

Nie dziwię się, że ludzie chcieli sobie przynajmniej pogadać na temat Mongolii. Ja mam pewną wiedzę na temat Kazachstanu. Odważni wchodzą w interesy z Kazachami. Trzeba tylko brać poprawkę na ich specyficzną mentalność. Ale głowy mają otwarte. Obala to zakorzenione stereotypy na temat narodu pastuchów.

Obrazek użytkownika Marek1taki

06-02-2014 [20:26] - Marek1taki | Link:

Elity nie mogą sobie pozwolić na wymianę bo nie są elitami. W zamordyzmie każdy dostaje szansę by aspirować do roli karbowego.
Właśnie wysłuchałem w TVN24 wywodu Pana Celińskiego, że postanowienia okrągłego stołu musiały być respektowane mimo wyniku wyborów z 4 czerwca 1989r. bo do 1993r. w Polsce stacjonowały wojska radzieckie. Pomijam, że respektowane były umowy magdalenkowe wbrew oficjalnie przy okrągłym stole ustalonym zasadom tych wyborów. To jednak dobrze, że elita polityczna okazjonalnie przyznaje, że do 1993r. Polska była okupowana. Nie należy oczekiwać od nich przyznania, że są elitami z wyborów kompletnie niedemokratycznych. To byłoby przyznaniem, że są marionetkami służb.

Obrazek użytkownika izabela

07-02-2014 [07:59] - izabela | Link:

Ja też w powodzi laurek na temat kanciastego mebla, zwanego nie wiem czemu okrąglym,  dostrzegłam wczoraj ton bardziej minorowy. Trudno jednak o realizm. Elity komunistyczne też nigdy nie przyznały, że zostały przywiezione na sowieckich tankach. Twierdzili, że rządzą z woli ludu pracującego miast i wsi wyrażanej w wyborach.

Obrazek użytkownika monty.z

06-02-2014 [21:21] - monty.z | Link:

Wprawdzie Pani tekst jest jakby o matematyce, ale myślę, że chodziło o szerszy kontekst.
Przy okazji chciałbym dokonać kilku porównań. Jako inżynier bardzo interesuję się historią rozwoju przemysłu w Polsce międzywojennej. Jestem pełen podziwu dla osiągnięć w tej dziedzinie po latach zaborów. Wspomnę tylko o budowie Gdyni, kolejowej magistrali węglowej, budowie COP. Budowało się szybko i sprawnie, w pewnej fabryce produkcja ruszyła w siedem miesięcy od położenia kamienia węgielnego. Bardzo znany przykład to budowa kolejki linowej na Kasprowy Wierch w niespełna rok. Śmiem wątpić, czy dzisiaj udałoby się coś takiego powtórzyć, pomimo doskonalszej techniki. Pamiętam ze szkoły, że było coś takiego jak pozytywizm, praca u podstaw. Kiedyś polityka była sobie ale od fachowego kierowania byli inżynierowie, ekonomiści i inni specjaliści. Dzisiaj Polską rządzą głównie historycy i prawnicy. Ta banda ignorantów zamiast się skupić na ustaleniu priorytetów i pilnować spraw zasadniczych dla funkcjonowania państwa a realizację szczegółów pozostawić specjalistom, próbuje ręcznie sterować wszystkim. Od dłuższego czasu mam wrażenie, że w naszym kraju nic nie funkcjonuje jak należy. Kolej mimo sporych inwestycji jest w zaniku – wczoraj właśnie przeczytałem o likwidacji kolejnych połączeń Intercity, podobno czasowo z powodu remontu torów – w co nie wieżę. System lecznictwa – kompletny rozkład, system emerytalny podobnie, oświata – katastrofa.

Obrazek użytkownika izabela

07-02-2014 [07:54] - izabela | Link:

Proszę zauważyć, że tę kolejkę zbudowaną wysiłkiem społeczeństwa właśnie za grosze sprzedano międzynarodowemu  konsorcjum , w ktorym gminy podhalańskie mają tylko 2% udziału. Oczywiście wraz z kolejką straciliśmy przynajmniej część Kasprowego i Myślenickie Turnie. PO dąży obecnie do prywatyzacji i sprzedaży lasów. Władysław Zamoyski ofiarował narodowi skarby Biblioteki Kórnickiej i sporą część lasów Tatr. Teraz hunwejbini z PO będą te lasy rozdzielać miedzy sobą i sprzedawać. A my będziemy zastanawiać się czy je sprzedano Niemcom czy Eskimosom? Czy czeka nas los Greków, narodu filozofów, ktory na własnej ziemi stał sie narodem pastuchów, a potem kelnerów?

Obrazek użytkownika monty.z

06-02-2014 [21:23] - monty.z | Link:

Dlaczego wszystko w Polsce idzie jak z kamienia? Swego czasu były popularne, teraz chyba zapomniane, książki „Prawo Parkinsona” i ”Recepta Petera”. Obie poruszały podobną problematykę o biurokracji oraz niekompetencji. Prawo Parkinsona mówi, że jeżeli pracownik ma określony czas na wykonanie danego zadania, zadanie to zostanie wykonane w możliwie najpóźniejszym terminie. W praktyce implikuje to żywiołowy wzrost liczby urzędników, niezwiązany z ilością i rodzajem pracy do wykonania. Na pewnym etapie rozwoju biuro może istnieć dla samego siebie, bez zajmowania się celem dla jakiego zostało powołane. W „Recepcie Petera” mówi się o tym, że każdy kiedyś osiąga szczebel niekompetencji. Opisane są rozmaite przykłady niekompetencji – doskonały szewc rzemieślnik będzie fatalnym dyrektorem fabryki butów, wspaniały chirurg zostanie nieudolnym dyrektorem szpitala. Mam wrażenie, że Polska na obecnym etapie jest klinicznym przykładem funkcjonowania obu opisanych nieszczęść.