Między młotkiem Licytatora a sierpem Gazputina

Naprawdę, wyjątkowo dziwaczne pytania i postulaty krążą ostatnio w tzw. przestrzeni publicznej.

Jaka Ukraina byłaby lepsza dla Polski?

Czyli dla kogo? Dla tych ponad 30% Polaków, którzy chcą państwa mającego prawo takie pytania zadawać, oraz mającego wolę i potrafiącego o realizację którejkolwiek z odpowiedzi zabiegać?

Ukraina w Unii. OK, tylko jaka? Razem z ukraińskimi politykami, którzy w obliczu problemów jawnie nawołują do interwencji rosyjskiej armii?

Ukraina po Unii nie będzie płakać, i płakać nie powinna. To, co zaproponowali jej brukselsko-banksterscy złodzieje, prowadziłoby prostą drogą do kompletnej ruiny jej i tak nękanej potężnym kryzysem gospodarki.

Ruina doprowadziłaby zaś prawie na pewno do potężnych, wewnętrznych konfliktów, zakończonych być może podziałem tego państwa. Kto wie, czy nie przy użyciu siły. 

Może więc nadmierna pazerność złodziei uchroniła integralność terytorialną naszego sąsiada?

Zastanówmy się nad tym, bo kto wie, czy właśnie owa integralność, nie pozwalająca na całkowite wyeliminowanie lub wciśnięcie do jednego, ubogiego i przyklejonego do naszej granicy tworu niechętnych Rosji i śniących o Europie, choćby nawet po trupach, Ukraińców, nie powinna dla nas być celem najważniejszym?

Bo Niemcy z Rosją mogą się próbować Polską podzielić, ale to nie jest łatwe i rodzi konflikty, dając nam przestrzeń na decyzje oraz czas. Ale dziwną, zrujnowaną, pełną zdesperowanych, a nawet sfanatyzowanych ludzi resztkę po dzisiejszej Ukrainie za naszą wschodnią granicą Niemcy bez żadnego problemu i tanim kosztem mogliby dla swoich celów wykorzystać.

Swoich, czyli na pewno nie naszych.

Podtrzymujmy więc, każdy na swoją miarę, płomyk na Ukrainie. Nazywając go jak kto chce - ogniem wolności, demokracji, światłem na drodze do Europy. Bo to jest w naszym, najgłębiej pojętym interesie. Gdyż jeśli on zgaśnie, w zupełnych ciemnościach nie będziemy po prostu wiedzieli, co się dzieje, aż wydarzenia, jak to niejeden raz w historii bywało, znowu nas zaskoczą.

Ale niechże ten płomyk oświetla również nasze zwoje mózgowe, pozwalając na jasne spojrzenie i trzeźwy osąd.