Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Fundamenty kryzysu w Zjednoczonej Europie - cz. 2.

Ja Samuraj, 04.10.2013
Jak dochodzi do niewypłacalności kraju?
 
Poprzednio zwróciłem uwagę na fakt, że brak własnej, krajowej waluty pozwala na nieustanny, łatwy import towarów. Czyli przyjęcie euro likwiduje główne hamulce, chroniące kraj przed nadmiernym deficytem handlowym.  Przez co brak jest mechanizmów stymulujących rozwój przemysłu w danym kraju.
Ale to nie jest jedyny mankament płynący z posługiwania się euro.
W takim kraju jak Grecja, nieustannie borykającym się z gigantycznym deficytem handlowym, dochodzi do braku waluty euro. Bo przecież trzeba płacić za importowane towary. W rezultacie zapasy pieniądza topnieją i w końcu ich po prostu brakuje.
Będąc w sytuacji podbramkowej, każdy normalny kraj, decyduje się na dodruk pieniądza. Jest to decyzja trudna, ale konieczna. Ale taka Grecja tego zrobić nie może. Dlaczego? Ponieważ prawo do emisji euro posiada jedynie Europejski Bank Centralny.  Kraje posługujące się ta waluta nie mają prawa do jej drukowania. To jest dość kuriozalna sytuacja, gdyż niby euro jest walutą krajową Grecji. Ale z drugiej strony jest walutą obcą – gdyż Grecja nie ma prawa do prowadzenia polityki pieniężnej, m. in. do emisji pieniądza. Czyli dochodzimy do sytuacji, w której po prostu brakuje pieniędzy.
Rozważmy, co dzieje się w kraju, w którym na rynku jest zbyt mało pieniądza? Podstawowe prawo ekonomii mówi, że jeżeli jakiegoś towaru jest za mało, to jego wartość rośnie. Czyli patrząc z punktu widzenia obrotu pieniądzem, powinna wzrosnąć jego wartość, czyli ceny powinny spaść. Takie zjawisko nastąpiło właśnie w Japonii: gdy podaż pieniądza była niewystarczająca – wystąpiła deflacja.
A co z Grecją, która posługuje się euro?
Najpierw wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, gdy wszyscy Grecy pracują jedynie w firmach krajowych. Ich wynagrodzenie pochodzi od „wartości dodanej”, którą dana firma wyprodukowała.
Spójrzmy na cały rynek, co jest równe sumie wszystkich produktów wytworzonych w Grecji?
Produkt Krajowy Brutto = Wydatki Krajowe Brutto = Dochód Narodowy Brutto
Czyli, gdybyśmy mieli do czynienia z całkowicie samowystarczalną i izolowaną gospodarką narodową, to wszystkie wydatki w tym kraju posłużyłyby do zakupu produktów i usług wytworzonych również w tym kraju. W ten sposób pieniądze w niezmniejszonej ilości krążyłyby na rynku krajowym. Czyli pieniądze wydane na pensje jeszcze raz wróciłyby do firmy. W oparciu o nie odbywałaby się produkcja. Której sprzedaż zapewniłaby zysk i znowu część pieniędzy z „wartości dodanej” powędrowałaby do ludzi w postaci pensji.
Jednak jest to sytuacja nierealna. A już w szczególności kraje pozbawione bogactw naturalnych są skazane na import i to w dużym zakresie. Warto jednak zawsze mieć świadomość, że gdy zapłacimy za zakup towarów importowanych, to część naszych wydatków automatycznie zasili konta innych krajów i nie wróci do naszej, krajowej gospodarki. Każdy wydatek, to dla drugiej strony dochód. Zakup dóbr importowanych, oznacza przeniesienia dochodu do innych krajów.
 
Produkt Krajowy Brutto = konsumpcja gospodarstw domowych + inwestycje przedsiębiorstw + wydatki rządowe na rzecz podmiotów krajowych + eksport netto
 
eksport netto = eksport – import
 
Wracając do Grecji – konieczność eksportu oznacza, że pieniądze, które pierwotnie powinny wrócić do greckiej firmy, wędrują za granicę. Czyli ilość pieniądza na rynku krajowym zmniejszyła się. Mniej pieniędzy na rynku, to mniejsza konsumpcja. Spadła sprzedaż greckich przedsiębiorstw, wobec tego zmalały zyski firm. W następnym etapie zmalała cała kwota, jaka miała być wypłacona Grekom  w postaci wynagrodzeń. Płace spadają – gospodarka zwalnia. Nadchodzi recesja… co widać, słychać i czuć w Grecji już od kilku dobrych lat.
Co mnie szczególnie boli, to fakt, że taki scenariusz wcale nie jest nieunikniony!
Aby uniknąć recesji normalny kraj i przyzwoity rząd stara się powstrzymać import. Na przykład stosując do tego celu cła. Podatek nakładany na zagraniczne produkty z jednej strony hamuje ich zakup, a więc i import. Przez co zwalnia wypływ pieniędzy za granicę. Z drugiej strony, w sytuacji niedoborów na rynku, krajowi przedsiębiorcy starają się zwiększyć własną produkcję. Albo rozwinąć eksport w innej branży, co pozwoliłoby na tańsze „zaopatrzenie się” w niezbędne waluty. Tak więc cła są doskonałym narzędziem, z jednej strony, hamującym zwiększanie deficytu handlowego, a z drugiej równoważącym strategie zaspokojenia wewnętrznego popytu.
Czy taki mechanizm „uzdrowienia” gospodarki można zastosować w Grecji, albo w Polsce?
Ano nie, gdyż Unia Europejska stanowi wolny rynek, strefę wolnego handlu. Dlatego żaden kraj członkowski nie ma prawa do dowolnego ustanawiania taryf. Czyli nie ma mowy, aby w ten sposób zapobiec wypływowi pieniędzy z kraju za granicę. Co prawda kraje bogate i mądrze rządzone, jak np. Niemcy i tak mają „swoje” sposoby na ograniczenie importu. Ale taka już Grecja – po prostu poległa na arenie gospodarczej.
Z pieśnią na ustach o chwale Zjednoczonej Europy poległa zresztą nie tylko Grecja.
Kto następny?
 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2020
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

04.10.2013 13:49

Ty naprawdę jesteś ekonomista ;-)
Domyślny avatar

misio

04.10.2013 15:56

bo jakoś mało kto zdaje sobie z tego sprawę - kupując w sklepie produkt imoportowany, np. niemiecki, powiększamy przede wszystkim dochód Niemiec, a nie Polski.
Marek1taki

Anonymous

04.10.2013 17:36

Zgadzam się z Twoim spostrzeżeniem, że przyjęcie Euro i jednoczesne wyzbycie się własnej waluty przez Grecję zaburzyło naturalne mechanizmy gospodarcze. Dodać jednak trzeba, że w tym samym czasie na gospodarkę Grecji oddziaływały też inne czynniki: Po pierwsze kredyty bez których import by nie nastąpił, i bez których nie wystąpiłaby konieczność spłaty rat kapitałowych i odsetkowych w budżetach i państwa, i obywateli co zainicjowało kaskadę zdarzeń i stało się ostateczną przyczyną kryzysu. Po drugie socjalistyczny ustrój Grecji z socjalem i budżetówką jako głównymi gałęziami greckiej gospodarki. Po trzecie przynależność do Unii Europejskiej ze wszystkimi zaletami, z których Grecy korzystali jak import towarów ze wspólnego rynku i wadami jak prawodawstwo unijne regulujące w kosztowny sposób każdy przejaw życia nie tylko gospodarczego czy unijne dotacje, które rujnują gdyż wymagają utrzymania wysokich podatków, spełnienie ich wymogów jest niezwykle kosztowne przez co wymagany wkład własny jest wyższy niż koszt normalnej inwestycji i nierzadko trafiają w zaprzyjaźnione ręce co łącznie prowadzi do zaburzenia naturalnych, bardziej efektywnych mechanizmów gospodarczych gdyby pieniądze pozostały w rękach podatników. Zgadzam się z Tobą, że skoro w Grecji brakuje waluty Euro to jej wartość na tym rynku powinna wzrosnąć a zatem ceny spaść. Co zatem stoi na przeszkodzie? Deflacja uwolniłaby Grecję od części skutków kryzysu. Kto jednak będzie importował tańsze towary z rynku greckiego skoro reszta Europy też pozostaje w kryzysie braku gotówki? Tym bardziej, że rządy wielu krajów, w tym Polski, wpłaciły miliardy Euro na „ratowanie Greckiej gospodarki”. To oczywiście nie ratuje Greków a tylko pozwala Grecji na spłacanie odsetek od kredytów i wypłaty socjalu i pensji w budżetówce. W ten sposób Grecy są w sytuacji narkomana, którego nie stać już na balangi, ale diler od czasu do czasu rzuca mu dawkę byle tylko nie wyszedł z nałogu. A to tylko z tego powodu, że narkoman jeszcze się wszystkiego nie wyzbył i diler zamierza go jeszcze nieźle pociągnąć.
Marek1taki

Anonymous

04.10.2013 17:38

Nie mogę się zgodzić, z Twoim ubolewaniem, że Grecy nie mogą sobie podrukować banknotów ani się oclić. Gdyby od drukowania pieniędzy przybywało wartości to najbogatszym państwem byłoby to, w którym każdy miałby swoją własną domową drukarenkę i rano sobie podrukował co nieco. Tyle oczywiście ile byłoby mu potrzeba na planowane wydatki. To samo można odnieść do strefy Euro, która stałaby się w tym mechanizmie najbogatszą krainą świata gdyby każdy rząd mógł drukować Euro na miarę potrzeb swojego kraju. Gdyby jednak Grecy mieli własną walutę – nawet równolegle do Euro – to miałoby to spore znaczenie psychologiczne. Trudno rządom obciąć pensje i inne wydatki budżetowe dwukrotnie ( a trzeba byłoby z dziesięciokrotnie) za to podwoić ilość papieru w obiegu...bezcenne. Co do ceł to wiadomo, że mogą być źródłem dla finansów państwa ale też to, że źródłem kosztownym – rujnującym gospodarkę. I mogą być bronią obosieczną. Wspólny rynek to chyba jedyna wartość jaką UE ma do zaoferowania. Na koniec piszesz: „Aby uniknąć recesji normalny kraj i przyzwoity rząd stara się powstrzymać import.” Tak robi nieprzyzwoity rząd w nienormalnym kraju. W normalnym kraju elementem suwerenności jest prawo do emisji waluty. Waluta w takim kraju ulega wahaniom kursu. Jej osłabienie w wyniku np. spadku produkcji (sezonowej czy w wyniku działania żywiołów) prowadzi do zmniejszenia importu a stwarza korzystne warunki dla eksportu. W ten sposób do recesji nie dochodzi. Recesja to problem kraju, który strawiła wojna albo rząd ręcznie steruje gospodarką.
Ja Samuraj
Nazwa bloga:
Okiem Japończyka
Zawód:
ekonomista

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 78
Liczba wyświetleń: 231,710
Liczba komentarzy: 228

Ostatnie wpisy blogera

  • Neoliberalizm: "pracownik to koszt" - i co z tego wynika?
  • Zasada zrównoważonego budżetu-wzmacnia czy zabija gospodarkę
  • Ekonomia neoklasyczna a... niemieckie autostrady.

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Widmo głodu w Europie?
  • Czy Holandia przypieczętuje upadek strefy euro?
  • Zasada zrównoważonego budżetu-wzmacnia czy zabija gospodarkę

Ostatnio komentowane

  • Anonymous, Tradycyjnie rozmijasz się z prawdą i nie sądzę, że nieświadomie. Począwszy od pierwszego zdania „Aktualnie obowiązująca teoria ekonomiczna przekonuje o korzyściach płynących ze zmniejszania roli „…
  • szara_komórka, Zrównoważony budżet można prowadzić w gospodarstwie rodzinnym lub szerzej w gospodarce "zamkniętej" ( gdzie zarabiasz tam wydajesz, i dotyczy to wszelakiego typu działalności). Takiej gospodarki…
  • szara_komórka, ...

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności