Nieuctwo Tuska, czyli prawda o tamtym wrześniu

Przemówienie szefa rządu RP 1 września na Westerplatte wzburzyło we mnie krew. Mam nadzieję, że nie tylko we mnie. Ten niedoszły nauczyciel historii powtórzył banały wbijane Polakom do głowy przez cały okres PRL-u i, jak widać PRL-u bis również.
„1 września to dla nas, Polaków ciągle dramatyczna lekcja, ciągle tragiczna lekcja początku wojny; początku, który Polska przegrała. Każdego roku przypominamy sobie tutaj na nowo tę lekcję. To lekcja tak dramatyczna, ponieważ wówczas, 74 lata temu, polscy żołnierze tu na Westerplatte i wszędzie tam, gdzie Niemcy hitlerowskie od pierwszych godzin Polskę atakowały, bronili swojej ojczyzny w poczuciu świętej sprawy, ale także w przygniatającym poczuciu osamotnienia” - rozpoczął swoje przemówienie premier. Prawda, że pięknie? To jeszcze można przełknąć.
Co było dalej? Otóż premier naszego kraju zauważył, że w 1939 roku Polska nie była gotowa do obrony przed tak potężnym przeciwnikiem. „Dwadzieścia lat zaledwie budowaliśmy niepodległe państwo i ten wyścig z historią wówczas przegraliśmy. Te 20 lat nie wystarczyło, aby Polska stała się krajem wystarczająco silnym, bogatym, dobrze uzbrojonym i osadzonym w międzynarodowych sojuszach” - mówił premier.
A tu już, panie premierze można by dyskutować. We wrześniu 1939 roku Wojsko Polskie było co do liczebności czwartą armią na świecie po Francji, Niemczech i Związku Sowieckim. W chwili wybuchu wojny mieliśmy zmobilizowanych niemal milion żołnierzy (niektóre źródła podają nieco mniejszą liczbę - 700-800 tys.). Planowano mobilizację 1mln 350 tys.ludzi, ale brakowało dla nich wyposażenia. Wojsko Polskie dysponowało 2,8 tys. dział, ok. 700 czołgami i wozami opancerzonymi i ok. 400 samolotami. Dla porównania armia niemiecka miała w wojnie z Polską do dyspozycji ok. 1,5 mln żołnierzy (mniej więcej tyle ile liczył Wehrmacht atakujący w 1914 roku Francję i zwyciężający ją po dwudniowej bitwie), 9 tys. dział, 2,5 tys. czołgów oraz prawie 2 tys. samolotów. Mimo bardzo sprawnej mobilizacji i wyposażenia, które jak widać, nie ustępowało wrogowi, różnice leżały po stronie technicznej. Pomimo tych różnic nadzieje Niemców na rozstrzygnięcie kampanii w Polsce już w pierwszym starciu i to jak najbliżej granic Rzeszy, spaliły na panewce. Przykładem nie najgorszej kondycji bojowej polskich jednostek może być Bitwa pod Mokrą 1 września, gdzie Wołyńska Brygada Kawalerii powstrzymywała przez cały dzień niemiecką 4 Dywizję Pancerną wspieraną przez lotnictwo. Mimo sporych strat własnych Polakom udało się zniszczyć 62 czołgi i 50 transporterów opancerzonych nieprzyjaciela.
Premier w swoim przemówieniu raczył zauważyć, że polscy żołnierze w 1939 roku byli gotowi do obrony ojczyzny za cenę życia. „Można to powiedzieć nie tylko o żołnierzach, ale też o większości Polaków”- dramatycznym głosem mówił szef naszego rządu. Nic dziwnego, skoro to pokolenie doceniające wolną Ojczyznę, kochało ją nad życie. Nikt im wtedy nie mówił, że „polskość to nienormalność”, nikt nie wprowadzał obcych wzorców i  systemów wartości. Patriotyzm ssało się z mlekiem matki, w każdym razie w większości przypadków. Premier nadmienił, że w Polsce obecnej realizuje się program mający uczynić „polską armię zdolną do działania w najtrudniejszych warunkach”. Chętnie bym się zapoznała z tym programem. Na razie to w ogóle nie mamy regularnej armii, żołnierze zawodowi szukają wojen, na których można więcej zarobić, a w kraju jednostek wojskowych strzegą firmy ochroniarskie.
Tusk zauważył, że nieodzownym warunkiem bezpieczeństwa są sojusznicy, a przed 74 laty Polska" miała podpisane wszystkie porozumienia gwarantujące bezpieczeństwo". „W tym dramatycznym momencie okazało się, że to nie działa "- zmartwił się premier. Zaraz jednak ucieszyły go własne słowa, że dziś „jesteśmy w zupełnie innym miejscu, w zupełnie innej pozycji”. To znaczy w jakiej konkretnie, panie premierze? NATO nas obroni? Przecież to w sumie ta sama Francja, Anglia, no i wielkie Stany Zjednoczone, których prezydent może nie bardzo kojarzy gdzie Polska leży (co prawda był tu, to pewnie wie, że gdzieś tam koło Niemiec), ale coś jednak o niej potrafi powiedzieć, n.p., że były tu „polskie obozy koncentracyjne”. Już widzę, jak Obama przysyła marines, żeby bronić sojusznika.
"Świat stoi dziś na skraju kolejnego konfliktu" - mówił dalej właściciel Toli, podając przykład Afganistanu i Libii. „Być może lada godzina, być może lada dzień rakiety spadną na Syrię. To reakcja na zbrodnię użycia broni chemicznej przeciwko cywilom: reakcja zrozumiała i potrzebna, oby była skuteczna” - mówił Tusk. No jak widać i tu Mr. Barack Obama też jak dotąd nie wysłał ochoczo swoich żołnierzy, choć nimi straszył, niczym Jarosław Kret dynamiczną pogodą. W końcu ma pokojową Nagrodę Nobla, więc jest nastawiony pokojowo, szczególnie, gdy wysłanie amerykańskich chłopców na daleką wojnę może nie spodobać się wyborcom.
Tu jeszcze sprostuję fragment wystąpienia prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, który nazwał westerplatczyków „obrońcami wolności Europejczykow”. No tak. Nie można było powstrzymać się od jakiejś wrzutki o Europie, choć nie sądzę, żeby obrońcom Westerplatte przyszło na myśl ,ze bronią Anglików, Francuzów, Belgów, czy Holendrów. Myślę, że bronili Ojczyzny. Po prostu. Prezydent Gdańska zakończył swoje przemówienie słowami „Majorze Sucharski, jesteśmy z tobą”. No nie wiem, czy ja akurat jestem z majorem Sucharskim, odkąd świadkowie sprostowali, ze ten po bombardowaniu Niemców, w wyniku którego zginął ordynans majora, przeszedł załamanie nerwowe i musiał być przez oficerów odsunięty od dowodzenia, a nawet, według niektórych przywiązywany do łóżka, bo chciał Westerplatte poddać. Faktycznym dowódcą obrony Westerplatte był jego zastępca, kapitan Franciszek Dąbrowski i to jemu należą się hołdy i pamięć. Tu jeszcze przypomnę, że Niemcy proklamowali aneksję Gdańska zaraz po ataku pancernika Schleswig-Holstein” na Westerplatte, więc świat był nieco zaszokowany nadchodzącymi informacjami, że obrona półwyspu wcale nie została złamana.
Po dwóch dniach ciężkich walk Niemcy nie posunęli się dalej niż kilkanaście kilometrów od granicy, nie zdobyli żadnego większego miasta, nie udało im się zniszczyć polskiego lotnictwa, bo polskie eskadry w porę przeniesiono na lotniska polowe i ataki Luftwaffe trafiły w opróżnię. 3 września Wielka Brytania, a następnie Francja wypowiedziały Niemcom wojnę. Flota królewska rozpoczęła blokadę morską Trzeciej Rzeszy. Niemcy nie mogli walczyć na dwóch frontach, bo wszystkie siły rzucili na Polskę. 17 września miała nastąpić francuska ofensywa na zachodzie Niemiec. Polska musiała jakoś wytrwać do tego terminu. I trwała. Okupiła to ogromnymi stratami wymagającymi reorganizacji poprzednich planów. Ciągle broniła się też Warszawa, czego Niemcy też nie zaplanowali.
Dlaczego nie daliśmy rady? Nie dlatego, że mieliśmy kiepską, źle wyposażoną armię. Nie dlatego, że dowódcy byli do bani, nie dlatego, że brakowało chęci do walki. Przegraliśmy dlatego, że 17 września Związek Sowiecki wsadził nam nóż w plecy. I już nie było szans. Ale o tym pan Tusk nie pamiętał.     

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

03-09-2013 [11:22] - NASZ_HENRY | Link:

także bo żabojady i angole okazali się tylko mocni w gębie ;-)

Obrazek użytkownika Magdalena

03-09-2013 [12:36] - Magdalena | Link:

to jest zlecenie.

Obrazek użytkownika Stasiak

03-09-2013 [13:25] - Stasiak | Link:

...w tej mowie paldo tylko raz z natychmiastowym doprecyzowaniem "spod znaku swastyki"

Obrazek użytkownika dogard

03-09-2013 [16:47] - dogard | Link:

tez wsadzil nam noz w plecy--przecie udawali polakow tuSSki zdradzieckie...

Obrazek użytkownika Temu Misiu

03-09-2013 [18:08] - Temu Misiu | Link:

Tyle, ze od zakończenia I WŚ, dla strategów jasne jest, że w porównywaniu potencjału w zbrojnych działaniach lądowych, liczy się przede wszystkim stosunek ilości i jakości (łącznie - siły) lotnictwa i mobilnej broni pancernej. Ilość żołnierza przydzielonego do pchania samolotu i/lub czołgu ma znaczenie drugorzędne.
A że soviety nam wsadziły, to przykry fakt, który zadecydował o zaniechaniu dalszego oporu, choć nie bagatelizował bym też znaczenia bohaterskiej postawy zachodnich aliantów.
Pozdrawiam :)

Obrazek użytkownika Supernova

04-09-2013 [10:39] - Supernova | Link:

Może w porównywaniu potencjału - tak, ale w samej walce tzw. "bitność" żołnierza też może czynić cuda, vide - Powstanie Warszawskie, gdzie regularna, dobrze uzbrojona armia niemiecka dopiero po 63 dniach poradziła sobie z chłopcami i dziewczynami przygotowywanymi do walki w dużych pokojach warszawskich kamienic, o uzbrojeniu już nie wspomnę. A bitwa pod Wizną?

Obrazek użytkownika Temu Misiu

04-09-2013 [11:33] - Temu Misiu | Link:

Z "bitnością" nie wygrasz, zwłaszcza z zajadłością dziewczyn i podobną, choć nieporównywalnie mniejszą walecznością chłopców.
Sorry, ja nie doczytałem, że chodzi Ci o 63, a nie o 17 dni (bo mjr.Hubal odmówił wykonania rozkazu, co jednak w warunkach wojny jest przyczynkiem do oskarżenia o zdradę).
Cieszę się, że jesteśmy zgodni także w tym, że dla zwycięstwa całej kampanii najważniejsze jest sprawne, odważne i szybkie działanie "resortu" Adm. Canarisa.

Obrazek użytkownika Grisza

03-09-2013 [22:54] - Grisza | Link:

agenturalność Tuska.