Operacja: Stłumić Kongres

Najważniejszym problemem naszych obecnych władz jest coraz szerszy odpływ zwolenników. Celem operacji "stłumić kongres" było przeciwdziałanie temu trendowi, w wersji zaś minimalnej przekreślenie możliwej samoidentyfikacji wahających się z PiS.
Czy PO ma swój żelazny elektorat? Oczywiście. Jest nim bezrefleksyjna, wysoce podatna na wpływy mediów młodzież. To dzięki poparciu tej grupy społecznej PO udało się ostatecznie wygrać wybory w roku 2007 i 2011(kampanie: "zabierz babci dowód", "oni pójdą na wybory a ty" z Andrzejem Hadaczem w roli głównej). Niestety wysokie uzależnienie od przekazów medialnych, brak doświadczenia życiowego i niewielka wiedza ogólna powodują, że grupa ta:
a. jest bardzo labilna
b. kieruje się przesłaniami lewicowymi

O czerwcowym kongresie PiS wiadomo było od dawna. Wiadomo też było, że zostanie podczas jego trwania ujawniony nowy program PiS. Czy szczególy tego programu były znane? Być może nie, ale jego ogólny wydźwięk na pewno:
- postawienie na suwerenność
- obrona interesów narodowych
- etatyzm
- polityka społeczno - gospodarcza w duchu solidaryzmu społecznego.
Ten ostatni element jest bardzo zbieżny z lewicowymi/socjalistycznymi postulatami, co w partii chadeckiej jest standardem. W związku z wysoką labilnością elektoratu, a także, być może przejściowym, zachwianiem się hierarchii autorytetów w tej grupie' istniało niebezpieczeństwo, że program PiS może zostać przez jej część uznany za pozytywny/rozsądny, co może być pierwszym krokiem do zmiany przekonań, która akurat tutaj przebiegać może błyskawicznie. Należało
a. albo nie dopuścić by grupa docelowa zapoznała się ona z tymi tezami,
b. albo zawczasu wytworzyć negatywną atmosferę, która sama z siebie zdeprecjonuje przeciwnika czyli jego tezy

Cel "a" osiągnięto organizując jednoczesna konwencję PO, tak jednak, by D. Tusk, jak to ma w zwyczaju, najpierw usłyszał co powie Kaczyński, a potem dopiero odniósł się do tego.

Osiągnięcie celu "b" było bardziej skomplikowane. Najpierw środowiskowe autorytety aktywowały background o faszystowskim zagrożeniu. Potem uruchomił się Ruch Narodowy. Marginalna kwestia zakłócenia wykładu prof. Baumana urosła do rangi tematu nr 1 w debacie publicznej. Przyznać trzeba, że temat ten dobrany został zręcznie. Bauman jest z jednej strony profesorem, europejczykiem, dużym autorytetem lewicy i przebywa na stałe za granicą, spełnia więc najważniejsze wartości klasycznego leminga, z drugiej strony to były enkawudzista, ubek, agent reżimu, człowiek, który w imię korzyści sowieckiego okupanta zabijał żołnierzy wyklętych, spełnia więc najważniejsze kryteria wroga narodowców.

Kilkunastodniowa debata o Baumanie spolaryzowała po raz kolejny spoleczeństwo, właściwie jego część. Lemingom, poprzez dziesiątki gadających głów i obrazki "łysych" z podniesionymi rękami, przedstawiana była jak żywy dowód realnego zagrożenia faszyzmem i konieczności określenia się, jak bardzo tego faszyzmu nie lubią. Symbolem faszyzmu stała się organizacja NOP. Przedstawiciel każdej partii politycznej pytany było o odniesienie do kwestii zakłócenia wykładu Baumana.

 Po wykonaniu tej zasadniczej pracy w sobotę pozostało już jedynie postawić kropkę nad i. Rola egzekutora przypadła Faktom TVN, konkretnie reporterowi Skórzyńskiemu. Z godzinnego przemówienia Kaczyńskiego wybrane zostały 4 punkty, które przypominały hasło: "Polska dla Polaków" i na tej podstawie Fakty stwierdziły, że PiS przejmuje program NOP. Towarzyszył temu zwykły dla TVN sos podśmiechujek, czyli przemysłu pogardy: a to, że Kaczyński nie umie śpiewać hymnu, że Kaczyński powiedział "Śląsk", a był w "Zagłębiu", itd.itp. Jako kontrast pokazany został premier Tusk: że jest fajny, energetyczny i cool, że lubi pić piwo, że słuchał Dżemu, lubi Ślązaków i w ogóle lubi wszystkich i da nam dużo, dużo pieniędzy.

Czy operacja "Stłumić Kongres" okazała się skuteczna? Pokażą sondaże. Przypuszczać należy jednak, że zakłócenie wykładu prof. Baumana nie będzie już tematem nr 1 ogólnonarodowej debaty.