Jeden weekend - dwie porażki

Czy należy domniemywać, że brak z Pańskiej strony – dotychczas - tak zdecydowanego i postulatywnego tonu wobec Waszyngtonu w sprawie tarczy był podyktowany chęcią nienarażania się stronie amerykańskiej w kontekście decyzji o obsadzie stanowisk w Pakcie Północnoatlantyckim? Czy jest to tylko przypadkowa zbieżność terminów: decyzji USA o poparciu Rasmussena i Pańskiego, raptownie ostrzejszego, stanowiska w sprawie egzekwowania umowy ze Stanami? Czy jest tak, że już teraz jest Panu wszystko jedno i może Pan twardziej przypominać Białemu Domowi o jego zobowiązaniach?**Wiem, że smutne to pytania. I domyślam się odpowiedzi. Ale jeszcze jedno, ostatnie: czy polska polityka zagraniczna musi być zakładnikiem personalnych ambicji? I dlaczego toleruje to premier Tusk?

Pytanie do ministra spraw zagranicznych: czemu Pan teraz tak nagle i tak mocno zażądał od USA realizacji wcześniejszych zobowiązań dotyczących instalacji w Polsce tarczy antyrakietowej? Czy należy to wiązać z faktem, że obecnie drastycznie zmalały Pańskie szanse na sekretarza generalnego NATO?