Słowacki euro-dół

A Bratysława nie mając już własnej narodowej waluty pozbawiła się instrumentu potrafiącego zabezpieczać kraj przed nadmiernymi wahaniami finansowymi, o atakach spekulacyjnych nie wspominając...**Kryzys wali już do słowackich drzwi, do polskich, póki co, puka z umiarem. Bezbronna Słowacja może tylko strawestować starą polską mądrość ludową: „mądry... Słowak po szkodzie". ** Dla słowackiego euro serdeczne pozdrowienia  od polskiej złotówki. Ta ostatnio ma się zresztą nienajgorzej...

Przez polskie media niezauważenie przemknęła wiadomość o tym, że Słowacja po wstąpieniu do eurozony wędruje raczej doliną niż wyżyną. "Słowacja boi się skutków spowolnienia" - alarmują tytuły w prasie. Cóż, możnaby powiedzieć: „Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało". Bezrobocie u tego naszego południowego sąsiada wzrosło w lutym 2009 do najwyższego poziomu od 2 lat czyli do niemal 10%.