Zbigniew Religa: pamiętamy!

Miły, spokojny człowiek, bardzo daleki od bieżących rozgrywek, ale wcale nie uciekający od polityki. Pamiętam jego doskonałe przemówienie w hali Oliwii w Gdańsku, na inaugurację kampanii wyborczej PIS w 2007 roku. Ale też moment ciszy na ostatnim kongresie Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie, gdy delegatom odtworzono krótkie posłanie już wtedy ciężko chorego profesora. Był świetnym ministrem. Miał wielki autorytet także wśród tych, którzy sprzeciwiali się takiemu kształtowi reformy służby zdrowia, który proponował. Jako bodaj jedyny członek rządu i w ogóle przedstawiciel strony rządowej dostał oklaski od pielęgniarek w antyrządowym "białym miasteczku" pod Kancelarią Premiera latem 2007... Był namiętnym fanem piłki nożnej. Spotykałem go na meczach jego ukochanego Górnika Zabrze, ale też warszawskiej Legii. I rozmawialiśmy wtedy wyłącznie o futbolu, a nie o polityce. Religa - genialny lekarz - kardiochirurg, ale też ciepły, dobry człowiek. Setki i tysiące Polaków zawdzięcza właśnie Relidze życie, jego operacjom i przeszczepom. Religa kiedyś - na krótko - wsparł PO. Było to przed drugą turą wyborów prezydenckich w 2005 roku. Potem zdecydowanie opowiedział się (nie tylko werbalnie) za PIS, wchodząc niespodziewanie do pierwszego z dwóch gabinetów Prawa i Sprawiedliwość. Bardzo ceniony przez Jarosława Kaczyńskiego, nie tylko jako resortowy kandydat, a później minister, ale może przede wszystkim jako człowiek. Czemu dobrzy ludzie odchodzą tak szybko?

Zmarł profesor Zbigniew Religa, człowiek wielkiego serca, polityk, którego ludzie kochali i cenili - mimo tego, że był politykiem... Minister zdrowia w rządzie PIS, poseł Prawa i Sprawiedliwości ze Śląska - choć dla wielu pewnie ważniejsze było, że przeprowadził pierwszy w Polsce przeszczep serca. Od tamtej pory minęło ok. ćwierć wieku, ale wszyscy pamiętają mu te wówczas absolutnie pionierską, operację.