Po wiośnie będzie lato - czyli sukces na szczycie

Odniosłem pełne zwycięstwo. Moi oponenci nic nie rozumieją, nie znają, nie wiedzą, nie są w stanie pojąć, nic nie umieją, nie kontaktują i nic nie zrobili, gdy mogli - ja i moja partia wiemy wszystko i jesteśmy najmądrzejsi. Moi oponenci nie wykorzystują szansy, aby siedzieć cicho i mnie popierać. To niezrozumiałe, to nielogiczne, to szkodliwe, to świadczy o miałkości tych watah, które w końcu trzeba dobić, aby w pełni mogła zatriumfować polityka miłości... Uwaga: wszelkie podobieństwa do osób i zdarzeń są całkowicie nieprzypadkowe...

Pojechałem na szczyt. Odniosłem przekonywujące zwycięstwo: udało mi się uzyskać poparcie w zasadzie wszystkich dla tezy, że po wtorku jest środa, a po środzie czwartek. Moim wielkim sukcesem jest też uznanie, że po wiośnie musi być lato. Z mojej inicjatywy przyjęliśmy rezolucję, że wszyscy powinni być piękni, młodzi, bogaci i szczęśliwi.