Ciężkie czasy Polaków na Litwie

Ledwo przycichła sprawa zwrotu majątku naszym rodakom zabranego jeszcze przez.. ZSRR, a już Litwini chcą pozbawić mandatów do "Sejmasa" (czyli ichniego Sejmu) 2 posłów - Polaków, tylko dlatego, że ośmielili się podpisać Kartę Polaka. Chciałoby się powiedzieć za byłym sowieckim prokuratorem generalnym Andriejem Wyszynskim: „dajcie mi człowieka, a jakiś paragraf zawsze się znajdzie"... Kolejna sprawa to - znowu i wciąż - sprawa polskiej pisowni nazwisk. Przyznano to polskiej mniejszości w traktacie między 2 naszymi krajami - ale od lat nie jest to realizowane, a obecnie nawet grupa litewskich posłów zaskarżyła tę możliwość do Trybunału Konstytucyjnego. Litwini źle się bawią i zwady szukają. Niepotrzebnie. Polska może i powinna być sojusznikiem tego małego kraju. Ale najpierw powinno Wilno zadbać o respektowanie europejskich standardów praw mniejszości narodowych. Inaczej będzie źle. Inaczej Litwa straci możliwość wsparcia ze strony 40-milionowego państwa. A to wsparcie i taka pomoc leży w ich interesie.

Pojęcie "czarna niewdzięczność" może być teraz zastąpiona pojęciem "litewska niewdzięczność". Poparliśmy niepodległość Litwy, ich starania o szybsze wejście do UE (w końcu weszliśmy razem) czy NATO - a oni nam stwarzają problemy, gdy chodzi o naszych rodaków mieszkających w Republice Litewskiej. Cały czas Polakom na Wileńszczyźnie jest "pod górkę".