Waleczne serca

W końcu maja 2010 zamieściłam w blogu następujący tekst o Ewie Stankiewicz. Sytuacja poszła naprzód, że tak powiem, ale jest tym bardziej ciągle aktualny.

Czy Ewa Stankiewicz zostanie politykiem? Miła, wrażliwa osoba, znakomita artystka, twórczyni świetnych "Trzech kumpli" o zabójstwie Staszka Pyjasa w 1977 roku i ubekach, którzy w tej hecy maczali palce?

Pewnego pięknego dnia wchodzą do twojego domu, zabierają twojego męża do aresztu z donosu zawistnego sąsiada, albo zabierają ci dziecko; albo wyrzucają cię z pracy lub zrywają podpisaną już umowę, krzywdząc i dyskryminując. Albo widzisz krzywdę sąsiadów, których nie było stać na łapówkę dla urzędniczki gminie. Albo eksmitują rodzinę, której należało pomóc. Albo też widzisz prześladowania przedsiębiorcy, który chciał zarabiać i tworzyć, ale to jest zarezerwowane dla "swoich" chłopaków. Albo widzisz idiotę i sprzedajnego podleca, który okrada rolników i znęca się nad zwierzętami w rzekomej spółdzielni rolnej.

I nie możesz już dłużej być tylko miłym, wrażliwym człowiekiem, fachowcem w swojej dziedzinie, artystą, bywalcem salonów. Musisz albo chwycić za broń i biec do lasu, stać się legendą zbójników, albo... wejść do polityki. Pomóc demokratycznie zmieniać swój kraj.

Możliwe, że nie chcesz. Ale będziesz musiał.

Obyś tylko mógł to robić pokojowymi metodami krajów cywilizowanych.

I komentarz dziś - i oby wobec ciebie - i wobec wszystkich - stosowano cywilizowane metody właściwe krajom demokratycznym.