Zmniejszenie parlamentu: realizm PiS i populizm PO

                                                                                         ***

 

PO zarzuca "Prawu i Sprawiedliwości"… kopiowanie ich programu!!! Chodzi o zmniejszenie liczby posłów i senatorów. Nie wdając się w dyskusję, czy najpierw było jajko czy kura, propozycje PiS-u są w praktyce powtórzeniem tez zawartych w projekcie konstytucji przygotowanym przez Kaczyńskiego 4 lata temu. PO wydaje się być bezradne i zaskoczone tym, że przedkładamy takie propozycje (świadczą o tym chociażby dzisiejsze wypowiedzi Niesiołowskiego, który skrytykował… formę, ale zgodził się z treścią!). Ich plany w tym zakresie są tak radykalne, że nierealistyczne. To stara metoda: uskrajnić pomysł, aby stał się niewykonalny, a jednocześnie móc powtarzać, że coś się zgłaszało, o coś się walczyło, ale inne, brzydkie partie nie pozwoliły… Koncepcja likwidacji Senatu (pomysł i PO i PSL) jest przykładem "political fiction". Tak naprawdę nikt tego nie chce, choć poza tymi partiami wcześniej wysuwało to SLD. Wszyscy wiedzą, że to czysty populizm, także ci…, którzy to zgłaszają. Natomiast pomysł "Prawa i Sprawiedliwości" - zmniejszenie liczby senatorów o połowę - jest dość pragmatyczny i dużo łatwiejszy do przeprowadzenia. Podobnie z Sejmem: PO chce zmniejszenia liczby posłów do 230, co jest piekielnie trudne do przeprowadzenia. Natomiast zmniejszenie z 460 do 360, choć nie jest łatwe - jest łatwiejsze. Identycznie wygląda sytuacja z JOW, czyli Jednomandatowymi Okręgami Wyborczymi. "PiS" chodzi po ziemi i wie, że zrobienie wyborów w oparciu o taką ordynację do Sejmu (wybór wszystkich posłów lub w łagodniejszym wariancie połowy) jest surrealistyczne. Natomiast przeprowadzenie tego do Senatu wydaje się być o niebo łatwiejsze…

 

A więc oni gadają, my przygotowujemy konkretne projekty i programy, oni gadu-gadu, bla-bla, a my - konkrety, czyny.

 

                                                                                         ***

 

Zarzut braku wiarygodności "Prawa i Sprawiedliwości" postawili byli politycy PiS (wczoraj M. Piłka, dziś P. Zalewski). Tymczasem wystarczy porównać, co ze swojego programu zrealizował PiS, gdy rządził, a co zostało z obietnic PO, gdy doszła do władzy. Między wiarygodnością PiS a brakiem wiarygodności PO jest przepaść. A rozgoryczenie b. działaczy PiS należy zrozumieć: wysiedli z pociągu pośpiesznego, bo myśleli, że stanie się za chwilę pociągiem osobowym, teraz zaś okazało się, że jest to pociąg ekspresowy...

Sprawa Karnowskiego, czyli Jacka K., to smutna seria samorządowców PO (wcześniej wiceprezydent Krakowa Tomasz Szczypiński czy wójt jednej z wielkopolskich miejscowości, obecnie poseł Waldy Dzikowski). Karnowski na swojej stronie internetowej obnosi się zdjęciami z Donaldem Tuskiem i podkreśla, że to jego przyjaciel. Tusk powinien zabrać głos i wyjaśnić sprawę jego związków z Jackiem K.