Czy i czym Palikot szantażuje Tuska?

Palikot pozostaje bezkarny. Mimo, że teraz ewidentnie już szkodzi PO, konsekwentnie niszcząc jej wizerunek jako "partii miłości". Czemu włos z głowy mu nie spadnie - mimo brewerii, chamskiego języka i głosów sprzeciwu w samej PO? Warto w końcu zapytać wprost: dlaczego Palikot jest "świętą krową"? Dlaczego tyle rzeczy uchodzi mu na sucho? Czy dlatego, że wszystkie swoje ważne wystąpienia uzgadnia z władzami PO? Absurd, skoro coraz częściej szkodzą one tej partii. Czyżby więc sprawa ma swoje drugie dno? Czy rzeczywiście dać wiarę coraz częściej kursującym w kuluarach PO pogłoskom, że lubelski lider tej partii ma "trzymanie" na premiera? Czy to prawda, że Tusk "nie podskoczy" Palikotowi, bo... nie może? Czy nie jest tak - jak słyszę od ludzi Platformy - że premier rządu nie podniesie ręki na swojego kolegę z PO, bo się go... boi? A jeśli się go boi - to dlaczego? Czyżby dlatego - znowu będę się posiłkował przeciekami od "platformersów" - że Palikot finansował kampanię prezydencką Donalda Tuska w 2005 roku? Że wydał za własne pieniądze książkę szefa PO? I że te wydatki nie były wliczone w fundusz wyborczy kandydata Tuska? Że pokrywał również inne wydatki związane z wyborami prezydenckimi, np. jak przypomnieli ostatnio dziennikarze "Dziennika", przeloty prywatnym samolotem na trasie Lublin - Gdańsk? Pytanie, które należy postawić - i żądać jasnej i szybkiej odpowiedzi - jest: czy fakt, że - jak mówią ludzie z PO - Donald Tusk miał być "w kieszeni" Palikota w okresie kampanii A.D. 2005 powoduje swoistą, szczególną tolerancję dla szefa lubelskiej Platformy dziś? Dla wizerunku premiera polskiego rządu warto te pogłoski przeciąć raz na zawsze. Milczenie w tej sprawie będzie, niestety, potwierdzeniem tego, o czym huczy w kuluarach rządzącej partii...

 

 

 

 

Palikot pozostaje bezkarny. Mimo, że teraz ewidentnie już szkodzi PO, konsekwentnie niszcząc jej wizerunek jako "partii miłości". Czemu włos z głowy mu nie spadnie - mimo brewerii, chamskiego języka i głosów sprzeciwu w samej PO? Warto w końcu zapytać wprost: dlaczego Palikot jest "świętą krową"? Dlaczego tyle rzeczy uchodzi mu na sucho? Czy dlatego, że wszystkie swoje ważne wystąpienia uzgadnia z władzami PO? Absurd, skoro coraz częściej szkodzą one tej partii. Czyżby więc sprawa ma swoje drugie dno? Czy rzeczywiście dać wiarę coraz częściej kursującym w kuluarach PO pogłoskom, że lubelski lider tej partii ma "trzymanie" na premiera? Czy to prawda, że Tusk "nie podskoczy" Palikotowi, bo... nie może?