Palikot i buty Prezydenta

Ataki tej chodzącej wizytówki PO na Głowę Państwa, kiedyś może i denerwujące swoją niesprawiedliwością, teraz już tylko nudzą. Zderzenie infantylnego lidera Platformy, wymachującego sztucznym penisem z politykiem wybitnym, jakim jest prezydent RP, jest zderzeniem tylko wirtualnym, tak jak trudno sobie wyobrazić konflikt między znaczącym pisarzem a przepełnionym żółcią trzeciorzędnym, prowincjonalnym krytykiem, który buduje swoją pozycję napaściami na uznanego literata.

 

Z Lechem Kaczyńskim wielu się nie zgadza, ale jest on punktem odniesienia dla znakomitej większości, jest osobowością. Palikot to intelektualny pigmej i polityczny liliput (na dłuższą metę).  Świadczy o PO, że taka persona jest okrętem flagowym tej partii…

 

Palikot mógłby Prezydentowi RP co najwyżej czyścić buty. Jednak przestrzegałbym prof. Kaczyńskiego przed skorzystaniem z takich usług. Znając jakość pracy Palikota w Komisji "Przyjazne Państwo" - polski prezydent chodziłby bez przerwy w bardzo źle wypastowanych butach… A to wszak nie uchodzi.

 

 

                                                                                       ***

 

 

Dziś w europarlamencie wystąpił ustępujący przewodniczący Rady UE - prezydent Francji N.P.S. Sarkozy. Rytualnie skrytykował dwóch polityków: prezydenta Polski i kanclerz Niemiec. Kaczyńskiego za samodzielność i przeszkadzanie francuskim planom szybkiej i pełnej ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, Merkelową - chyba za to, że jest.

 

Francuski prezydent ściga się z Niemcami - i w tym mu kibicujemy. Chciałby też, aby wszyscy tańczyli, jak im zagra - i w tym mu nie kibicujemy. Bo nic tak nie szkodzi, jak francuskie tańce i ciepła wódka.

 

PS: I jeszcze jedno: Sarkozy ma na pewno wiele zalet, ale na pewno nie należy do nich nadmierna skromność. "Sarko" jest zakochany w sobie. Zdaje się zresztą, że… z wzajemnością.

 

 

                                                                                         ***

 

 

Wałęsa, tuż po rocznicy ogłoszenia stanu wojennego, zabełkotał w obronie Jaruzelskiego. W kontekście ogłoszonych niedawno (części) dokumentów CIA nt. m.in. Jaruzela i okoliczności "sprawy Kuklińskiego" były prezydent solidarnie wsparł byłego prezydenta bełkocząc coś o "nieszczęśliwym pokoleniu" generała J. Pokolenie było rzeczywiście nieszczęśliwe. Tyle, że w tym pokoleniu byli tacy, którzy za wolną Polskę ginęli, tacy, co za Nią siedzieli w więzieniu - i tacy, co brali żołd z ręki Jej wrogów, tacy, co donosili i wsadzali rodaków do więzienia.

 

Szkoda, że pan Wałęsa nie umie (już) odróżnić bohaterów od zdrajców, obrońców Ojczyzny od swołoczy.

 

 

                                                                                         ***

 

 

Aktorzy znaleźli obrońców w PSL. W mediach ostra jazda, śmiechy-chichy z ludowców i Pawlaka, znani aktorzy odcinają się na wyprzódy od projektu ustawy, która niby miała zrobić im "dobrze".

 

Projektu nie znam i kompletnie mnie nie obchodzi. Interesuje mnie tylko mechanizm. Na pewno PSL tej ustawy nie wymyślił. Przynieśli mu go… aktorzy, bo przecież nie krasnoludki. Jakaś tam reprezentacja środowiska. Ludowcy to złożyli - i dostali w łeb. Niespecjalnie ich - koalicjanta PO - żałuję, tylko sobie myślę, że artyści wystawili polityków do wiatru, najpierw przynosząc im projekt ustawy - a następnie zwiewając z podkulonym ogonem, gdy tylko zjawiły się kamery.

 

Dodajmy: niektórzy artyści wystawili niektórych, na szczęście, polityków. Za to przestroga jest dla wszystkich.

 

 

                             ***

 

 

Na ostatniej przed Świętami Bożego Narodzenia sesji Parlamentu Europejskiego wystąpiłem w imieniu grupy Unia na rzecz Europy Narodów - w debacie o Pakiecie Klimatyczno-Energetycznym. Oto obszerna część mojej wypowiedzi:

 

(...) przed posiedzeniem Rady w 3 spośród 6 sprawozdań dotyczących pakietu energetyczno-klimatycznego osiągnięto kompromis. I był to kulawy kompromis. Można było wówczas powiedzieć, że skoro w 50 % dyrektyw uzgodniliśmy wspólne stanowisko to europejska szklanka ekologiczno-przemysłowa była w połowie pełna. Sceptyk jednak zauważyłby, że ta szklanka wciąż do połowy była pusta. Po szczycie Unii szklanka jest w całości pełna.

 

Ten kompromis jest niełatwym kompromisem. Zmusza kraje członkowskie, zwłaszcza nowe do, mimo wszystko, olbrzymiego wysiłku ekonomicznego. Standardy zawarte w wersji kompromisowej są wyśrubowane, zawieszają gospodarkom państw naszego regionu poprzeczkę na bardzo dużej wysokości.

 

Musimy pamiętać, że wszystkie te liczby i wskaźniki, które tak łatwo umieszczamy na papierze decydować będą o realnych, namacalnych pieniądzach, generowanych z naszych podatków i o równie realnych miejscach pracy, które możemy stracić."

 

 

 

 

Znany lobbysta, obywatel Palikot Janusz, znów usiłował ugryźć w nogawkę Prezydenta Rzeczypospolitej. Oczywiście, źle - bo szkoda prezydenckich spodni, obojętnie czy gryzie kundel, szczekający ratlerek czy Palikot (lub jakaś krzyżówka wymienionych ras i gatunków).