Odwaga po czesku, czyli tylko komuniści bronili Klausa

Czechy mają 22 eurodeputowanych. Rządząca partia ODS, związana z prezydentem Klausem ma ich 9 - ale żaden z nich nie stanął w obronie ich dawnego szefa, a obecnie prezydenta Republiki Czeskiej.

 

Będę łaskawy i nie przytoczę powszechnych stereotypów o odwadze w dziejach narodu czeskiego…

 

                                                                                        ***

 

Jest już po szczycie UE, ale jego reminiscencje pozostały. Strona polska, dość niekonsekwentnie (Tusk zmiękł po spotkaniu z Merkel) straszyła wetem.  Tuż przed szczytem do międzynarodowego chórku zniechęcającego Polaków do użycia instrumentu weta dołączyła niespodziewanie… polska komisarz Danuta Huebner. Zachowała się w tej sprawie bardziej jak wysoki urzędnik europejski niż jak Polka, broniąca interesu własnego kraju. Problem polega na tym, że w jej przypadku nastąpiło pomieszanie ról: zachowuje się nie jak reprezentant Polski w Komisji Europejskiej, lecz jak przedstawiciel UE wobec Polski.

 

Polski komisarz w sporze między - nie tyle Unią, co większością krajów Unii a Rzeczpospolitą staje po stronie Brukseli. Dziwaczny to porządek lojalności…

 

 

                                                                                        ***

 

Spotkałem się dziś z polskimi lekarzami różnych specjalności protestującymi przed gmachem PE w Strasburgu. Była to międzynarodowa demonstracja, w której obok Polaków wzięli udział także m.in. Francuzi, Hiszpanie, Portugalczycy, Szwajcarzy, Czesi. Powodem jest projekt dyrektywy Komisji Europejskiej istotnie zmniejszający lekarzom możliwość zarabiania podczas godzin nadliczbowych.

 

Z Polski przyjechało kilkadziesiąt osób (jeden albo dwa autokary). Nasza rozmowa była i merytoryczna i sympatyczna. Jedna z lekarek pogratulowała mi prelekcji, którą wygłosiłem w ostatnią środę w Gliwicach. Okazało się, że jej słuchała.

 

 

                                                                                        ***

 

Miałem "piłkarski" weekend: w sobotę uczestniczyłem w warszawskim hotelu "Marriott" w gali tygodnika "Piłka Nożna", gdzie wręczono nagrody najlepszym polskim piłkarzom i trenerom, a w niedzielę z kolei byłem w Zabrzu na uroczystościach 60-lecia tamtejszego "Górnika". Ta druga, zorganizowana z rozmachem, impreza była swoistą "podróżą sentymentalną", podczas której miałem przyjemność spotkać się i porozmawiać z takimi tuzami, jak Włodzimierz Lubański, Jerzy Gorgoń, Józef Kurzeja, Stanisław Oślizło czy Ernest Wilczek.   

 

Przy okazji, w ciągu 34 dni, po raz drugi posłuchałem "na żywo" Maryli Rodowicz - pierwszy raz na "prezydenckim" koncercie z okazji Święta Niepodległości, drugi raz na koncercie "piłkarskim".

Czescy komuniści uratowali honor czeskich eurodeputowanych! Nie znoszę komuny - ale muszę być sprawiedliwy i obiektywny. W czasie dzisiejszej debaty w Parlamencie Europejskim (tradycyjnie, na początku sesji PE każdy poseł może wygłosić 1-minutowe, w praktyce 1,5-minutowe wystąpienie na dowolnie wybrany temat). Jedynie dwoje czeskich posłów postkomunistycznych stanęło w obronie prezydenta Klausa, brutalnie zaatakowanego przed 10 dniami w Pradze przez delegację europarlamentarną.