MSZ pomylił adresatów

                                                                                         ***

 

Charakterystyczna asymetria ze strony polskiego MSZ. Po wczorajszym "incydencie " w Gruzji Sikorski zwrócił się o "pełne wyjaśnienie" tej sprawy do Gruzji oraz tylko z "zapytaniem" do strony rosyjskiej. Na zdrowy rozum powinno być chyba odwrotnie.

 

 

                                                                                         ***

 

Niedawny mecz piłkarskiej Ekstraklasy Legia - Śląsk Wrocław w Warszawie obserwowało szereg polityków związanych ze stolicą Dolnego Śląska: Grzegorz Schetyna, Jacek Protasiewicz, Jerzy Szmajdziński i moja, jakże skromna, osoba. Ale w pierwszym rzędzie dzielnie siedział poseł PO, były wieloletni burmistrz Brzegu Dolnego, Aleksander Marek Skorupa. Ów miły jegomość jest od niedawna szefem wojewódzkiej federacji sportu (po tym jak jej poprzednik popełnił samobójstwo). Sportem na pewno się pasjonuje, ale futbolem chyba trochę mniej. W czasie meczu bez przerwy przysypiał, w myśl maksymy „sen to zdrowie”. Trochę to zaskakujące, bo o ile drzemka w trakcie dwudniowego meczu krykieta lub w czasie wielogodzinnych zmagań golfistów jest nawet dość zrozumiała, o tyle spanie podczas meczu piłkarskiego i to przy ogłuszającym dopingu publiczności (a taki tego dnia był na stadionie Legii) - to już doprawdy niebywały wyczyn.

 

Poseł Skorupa, szef dolnośląskiego sportu wzbudził także żywe zainteresowanie nielicznej wrocławskiej kolonii na loży honorowej, bo bił brawo dość często… po akcjach drużyny z Warszawy, a nie z Wrocławia! Widać nie zwraca uwagi na takie drobiazgi, jak i w jakich koszulkach grają piłkarze "nasi" i "obcy". Mylił po prostu Śląsk z Legią, a Legię ze Śląskiem. Cóż, oba kluby były kiedyś wojskowe i pewne podobieństwo historyczne jest… Ale żeby tak? I tak jednak nie przebił obecnego ministra kultury Bogdan Zdrojewskiego, który jeszcze jako prezydent Wrocławia wsławił się tym, że w czasie 2-ligowego meczu Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów, gdy po mniej więcej 25 minutach gry goście niespodziewanie zdobyli gola, jako jedyny w loży honorowej i dwóch sąsiednich wyskoczył do góry, z rękoma uniesionymi w geście triumfu... Nie wiedział, nieborak, po blisko pół godzinie gry, że "tamci" to nie "my", a Śląsk właśnie co nie tyle strzelił, co stracił bramkę... Tak, Skorupa "Zdroja" nie przebije.

 

                                                                                         ***

 

Na pierwszej stronie weekendowego "Financial Times" wieść z Polski. Mowa jest o planach Czarneckiego. Ale tym razem nie w kontekście Sikorskiego i dziadka Obamy ("FT" powołał się na mojego bloga w zeszły czwartek), ale o budowie drapacza chmur we Wrocławiu.

 

Niestety, chodzi o... Leszka Czarneckiego. Ryszard bardzo żałuje, że nie buduje nie tylko drapacza chmur, ale nawet skromnej willi z basenem.

To wczorajsze ostrzelanie prezydentów Polski i Gruzji jest międzynarodowym skandalem. Rosjanie upadli na głowę. Ale pretensje powinniśmy mieć nie tylko do lekceważących międzynarodowe ustalenia rosyjskich żołnierzy, ale też do przewodniczącej w tym półroczu Francji, której prezydent Sarkozy własnoręcznie wyrzucił do kosza - mówiąc metaforycznie - porozumienie 27 państw UE z 1 września 2008 r. mówiące o tym, że Unia nie wznowi negocjacji z Moskwą odnośnie nowego układu 10-letniego o współpracy zanim Rosjanie nie wycofają się z terytorium Gruzji. Kreml się nie wycofał. Unia ustępuje Rosji i ustępuje - no to Rosjanie są coraz bardziej bezczelni. Efekty tego widać było dzisiaj. Dobrze, że skończyło się bez ofiar.