Pawlak: Figa dla Tuska

Tusk widzi, że partia Pawlaka - rozsądnie z jej punktu widzenia - w ogóle nie atakuje prezydenta Kaczyńskiego. PSL ma poczucie (czyżby nieuzasadnione?), że jest "na widelcu" PO, a być może także... służb specjalnych, którym główna partia rządząca to sugeruje. Słowem: miłości w tym związku nie ma, a o przyjaźni już dawno zapomniano.

 

Stąd Pawlak zamiast zaproszenia pokazał Tuskowi figę. Ba, figę z makiem, z pasternakiem...

 

                                                                                        ***

 

Wziąłem dziś udział w odbywającym się w Paryżu corocznym kongresie EFI, czyli European Friends of Israel, grupującym parlamentarzystów ze wszystkich krajów UE, ale także np. Rosji, Turcji, Serbii, Albanii czy Gruzji oraz eurodeputwanych.

Waldemar nie zaprosił Donalda, choć jeszcze z pół roku temu zrobiłby to na pewno. Kongres PSL to nie jest prywatna impreza imieninowa pana Waldka i brak zaproszenia dla premiera od wicepremiera jest więcej niż znaczące. To spektakularny sygnał, że koalicyjne pożycie małżeńskie weszło w fazę "cichych dni": publicznych awantur nie ma (małżonkowie uzasadniają: "bo dzieci", "bo sąsiedzi", politycy zaś: "bo wyborcy!"), ale atmosfera wzajemnych podejrzeń i urazów narasta. PSL boi się, poniekąd słusznie, że PO będzie chciało zmajoryzować go politycznie i zabrać mu elektorat (w praktyce już to robi). PO wie, że PSL to klasyczna partia obrotowa, która dziś rządzi z Platformą, a jutro może z PiS.