"Afera Sawickiego" z przecieków PSL

Tyle, że z innej frakcji. Z tego wynika, że we współrządzącej partii zaczął się proces wzajemnego wykańczania przy wykorzystywaniu mediów. PSL nie jest pierwszym ugrupowaniem, które zaczęło zjadać własny ogon - i pewnie nieostatnim. Zaraz czekać to może PO (choć już właściwie się zaczęło: np. sprawa posłanki PO z Olsztyna, marszałka województwa dolnośląskiego, władz sejmiku lubuskiego - członków PO).

 

Przychodzi członek PSL do dziennikarza… jak kiedyś "przychodzi" Rywin do Michnika". Proces wzajemnego "kapowania" w partiach rządzących (ale nie tylko w nich) czasem jest bardziej pasjonujący od afer, które przy tej okazji wychodzą na jaw - autentycznych i "robionych".

 

Jak zwał, tak zwał, ale "źle się dzieje w państwie"… Waldemara Pawlaka.

 

 

 

Jutro tygodnik "Gazeta Polska" ma opublikować artykuł o "nowej aferze rolnej", uderzający w ministra rolnictwa Marka Sawickiego i jego małżonkę. Nie wchodząc w szczegóły - które nie są mi znane i niespecjalnie mnie interesują - warto zauważyć, że od samej sprawy może ciekawsze są jej kulisy. Afera aferą, ale przecieki o niej i dokumentację z nią związaną mieli dziennikarzom przekazać… sami działacze PSL!