Co wiedział Tusk?

Fakt: trudno wygrać wybory prezydenckie, jeśli najpierw odpala się największe kolubryny przeciwko PZPN  i FIFA, a zaraz potem bierze się uszy po sobie i udaje, że deszcz pada. Ten brak skuteczności może jeszcze Tuskowi wyjść bokiem: co z tego, że jest milutki - powiedzą ludzie - skoro kompletnie niczego nie potrafi załatwić. Nic tylko gada i obiecuje, a  jak dochodzi co do czego - to rzuca ręcznik na  ring już w pierwszej rundzie...

Ciekawe, czy Drzewiecki wsadził Tuska na minę „w związku ze związkiem" czyli z PZPN-em, nie informując go o całej akcji (poza np. datą)? Czy też dziś kancelaria premiera dyplomatycznie odcina się od całej tej klapy, żeby aureola nieskuteczności i braku profesjonalizmu była nad głową jedynie ministra sportu, a nie szefa rządu?