Refleksje powyborcze

Polska budzi się z letargu czy tonie z uśmiechem idiotów?

Ok, mamy już oficjalne wyniki wyborów, wszystko jest jasne. Zauważyłem sporo defetyzmu w komentarzach i rozczarowania, pojawiają się często komentarze, że ten naród jest już nie do uratowania, itp. Ja nie mam tak pesymistycznych odczuć - nie dlatego, że mam dobre zdanie o kondycji naszego społeczeństwa, nic bardziej mylnego. Ale ja po prostu nauczyłem się już (chyba niestety) nie spodziewać się po Polakach zbyt wiele. Czekam na dzień, kiedy zostanę ,,miło rozczarowany", i nastąpi jakieś masowe przebudzenie - ale to na pewno jeszcze nie dziś.

Do wyborców Brauna czy Mentzena, którzy liczyli na więcej - głowy do góry. Biorąc pod uwagę różnicę sił i narzędzi, obaj wykręcili świetne wyniki, wręcz bym stwierdził, że zaskakująco świetne. Naprawdę wierzyliście, że zdarzy się cud i któryś z nich zostanie w tych wyborach prezydentem? To było nierealne - nie mieli żadnych szans. Bo to, że rośnie liczba osób, które szukają alternatyw wobec mainstreamowych kandydatów, nie oznacza, że wyborcy tych drugich nagle jakoś masowo topnieją. Oni byli, są, i za kilka lat też będą - a w tak ukształtowanej demokracji, pokonanie ich liczebnością graniczy z cudem biblijnym, przynajmniej na dziś.

Uważam, że wszystkie trzy sztaby i kampanie - Nawrockiego, Mentzena i Brauna - wypadły i spisały się dobrze, powyżej oczekiwań, przynajmniej moich. Oczywiście było daleko od ideału, ale miałem wrażenie obserwowania prawicy, która uczy się na błędach, a to rzadki widok. Było trochę błędów, grzechów i głupot, szkoda też tej wewnętrznej wojenki w Konfederacji i kolejnych zgrzytów i podziałów, no ale już abstrahując od tego - pomimo tego rozdziału obaj poradzili sobie dobrze, jak na warunki rywalizacji.

Ujmę to tak - gdyby była druga tura wyborów prezydenckich, a w nich Maria Skłodowska-Curie startowała jako kandydatka niezależna, bez poparcia żadnej partii i żadnej telewizji, mając przeciw sobie jakąś pato influencerkę, dajmy na to: Fagatę (na zdjęciu) albo Mery Spolsky (kto tych postaci nie zna, temu najwyraźniej Bóg w życiu obficie błogosławi, zazdroszczę), mogące liczyć na poparcie Platformy, TVN, Onetu, Newsweeka, Polsatu i ,,GW" - to prezydentem Polski zostałaby, z gigantyczną przewagą, Fagata.

Media, gdyby chciały, zrobiłyby Skłodowskiej skutecznie negatywną kampanię - a to, że się chemią zajmuje a chemia jest niezdrowa, a poza tym nie chcemy żeby Polska miała broń chemiczną, i tym podobne bzdury, które wystarczy sprawnie opakować w zgrabną propagandę. A Fagatę przedstawiałyby jako odważną, wyzwoloną, przebojową - i ciemny lud by to kupił, jak zwykle.

Tak samo - Witold Pilecki by w takich okolicznościach nie miał szans wygrać dzisiaj wyborów, rywalizując z Nitrasem, albo Jachirą. Nazywanoby go faszystą, wrogiem zgody, awanturnikiem - a widzowie i elektorat jak zwykle, jak stado baranów, ruszyliby za głosem przewodnika.

Więc - w tych realiach, przy tak ukształtowanej demokracji i zawłaszczonym przez lewactwo systemie medialnym - wyniki wszystkich trzech są po prostu wysokie i dobre. A to, że każdy elektorat chciałby, żeby wyniki jego kandydata były dużo wyższe, to zupełnie naturalne ale zarazem - na dziś po prostu nierealne.

Dam wam na koniec dobrą radę, nie z perspektywy mędrca tylko z perspektywy gościa, który uczy się na własnych błędach - nie popadajcie teraz w marazm, przygnębienie, rozczarowanie itp. Tkwienie w takich odczuciach nie przyniesie wam - ani nikomu! - nic dobrego. Nie wyniknie z tego nic konstrukrywnego. Jeśli nawet prezydentem Polski zostanie ten niezwykle niebezpieczny człowiek, Trzaskowski (choć trzymam się nadziei, że uda się tego scenariusza uniknąć!) - w pierwszej chwili będę załamany, ale, tak jak po ostatnich wyborach, szybko przypomnę sobie, że życie toczy się dalej, a przesadne szarpanie się z czymś, na co nie mamy takiego wpływu, jak byśmy chcieli - nie ma żadnego sensu i stanowi jedynie utratę bezcennej energii. Pożytkujmy ją na to, co może przynosić korzyść. Na dziś realia są takie, jakie są - trzeba robić swoje i zamiast topić się w rozczarowaniu - żyć nadzieją, że przyszłość przyniesie zmiany.

Dziś mogą się wydawać odległe i mało realne - ale jako Polacy powinniśmy częściej sięgać do historii naszego narodu. W niej kryje się ogromna, OGROMNA nadzieja dla naszych czasów. Nasza historia jest pełna DOWODÓW (!), że cuda się zdarzają. Jako naród bywaliśmy naprawdę w jeszcze dużo głębszym szambie, z którego jakiekolwiek promienie nadziei były jeszcze bardziej dalekie i niedostępne niż dzisiaj. 

Czasem potrzeba tylko cierpliwości, wiary (wbrew pesymistycznej logice) - i wytrwałości. Czego sobie i wszystkim polskim patriotom życzę, niezależnie od tego, kogo konkretnie popierają.

Czy naprawdę nie widzicie, co się dzieje?

Wynik Karola Nawrockiego to nie tylko zaskoczenie. To wstrząs. To znak, że mimo medialnej propagandy, mimo akcji służb, mimo cenzury – są jeszcze Polacy, którzy widzą. Którzy czują. Którzy wiedzą, że tu chodzi o coś więcej niż wybory. To jest walka o duszę Polski. Wynik Karola Nawrockiego nie jest tylko cyfrą w tabeli. To krzyk. To sygnał, że gdzieś pod tą skorupą apatii, propagandy i lęku — jeszcze coś w Polakach się tli. Ale ten ogień jest gaszony z każdej strony.

A co mamy po drugiej stronie?

Rafał Trzaskowski – człowiek bez wizji, bez kręgosłupa, za to z pełnym portfelem obcych interesów. Człowiek, który z Warszawy zrobił poligon ideologiczny. Tęczowy terror, ideologia LGBT w przedszkolach, miliony na parady w czasie gdy starsi ludzie nie mają za co wykupić leków. Stolica w chaosie, inwestycje porzucone, ścieki w Wiśle, a zamiast odpowiedzialności – uśmiech pod kamerę i kolejna konferencja z Niemcami w tle.

Z jednej strony bezprecedensowa kampania nienawiści. Człowiek, który miał odwagę myśleć inaczej, został obrzucony błotem. W ruch poszły nie tylko media, ale i służby. Służby specjalne — które kiedyś miały stać na straży bezpieczeństwa obywateli — dziś działają jak polityczne narzędzie do likwidacji przeciwnika. Przeciwko Nawrockiemu uruchomiono machinę, której nie powstydziłby się reżim totalitarny. I to wszystko tylko dlatego, że powiedział „dość”.

Z drugiej strony mamy Rafała Trzaskowskiego — twarz systemu, który prowadzi Polskę ku zagładzie kulturowej i tożsamościowej. Warszawa pod jego rządami to obraz upadku: chaos, ideologizacja, promocja dewiacji jako „normy”, marginalizacja rodziny, deptanie wartości, na których ta ziemia była budowana przez pokolenia.

Wiecie co jest najgorsze?

Że jego wyborcy to widzą i dalej biją mu brawo.
Bo dla nich Polska to obciach. Biało-czerwona to „zaścianek”. Patriotyzm to „faszyzm”, a rodzina – „opresyjny system”. Ich Polska to kraj bez granic, bez tożsamości, bez przeszłości. Tylko Netflix, soja latte i zgoda na wszystko, co narzuci Berlin i Bruksela.

Trzaskowski to nie błąd. To system.
System, który pluje na tradycję, niszczy Kościół, rozkłada szkolnictwo i promuje degenerację jako postęp. To człowiek, który mówi o „europejskich wartościach”, a naprawdę chodzi o jedno: likwidację Polski jaką znamy.

A jego elektorat? Ślepy, zapatrzony, zadufany w swoją „nowoczesność”, a w rzeczywistości zmanipulowany do granic śmieszności.

To oni oddają głosy, dzięki którym Trzaskowski triumfuje w miastach, które właśnie zostały zalane — dosłownie i politycznie. Bo nie chodzi o bezpieczeństwo, nie chodzi o rozwój. Chodzi o to, żeby było jak na Zachodzie. Nawet jeśli ten Zachód płonie.

Ale to nie tylko Warszawa. To plan dla całego kraju.

Polska ma być przemalowana. Na tęczowo, na europejsko, na zgodę z „wartościami unijnymi” — czyli bezwartościowość.

Nie liczy się historia, nie liczy się tożsamość, nie liczy się naród. Liczy się tylko posłuszeństwo wobec centrali. Taki jest cel. A każdy, kto mówi „nie”, ma być uciszony, skompromitowany, zniszczony.

I teraz najboleśniejsze: ludzie. My. Naród.

Spójrzmy na Opole, Wrocław, Lądek-Zdrój — miasta i miasteczka zalane wodą, domy w ruinie, ludzie bez dachu nad głową, bez prądu, bez pomocy. Starsi, dzieci, rodziny – zostawieni sami sobie. Bez realnego wsparcia państwa, bez obecności rządzących, bez zainteresowania mediów. Za to ci sami ludzie idą potem do urn i głosują na tych, którzy odwrócili się plecami w chwili największej próby. Dlaczego? Bo telewizja ich przekonała? Bo obiecali „europejską cywilizację”? Bo łatwiej przyjąć kolorowy baner niż spojrzeć prawdzie w oczy?

To nie tylko błąd. To syndrom uśpionego narodu. Narodu, który dostał cios, ale zamiast się bronić – jeszcze przeprasza, że upadł.

Dostajemy po kieszeniach, po wartościach, po tożsamości. Zielony Ład? To nie „ekologia” — to kaganiec. To zakaz wolności, narzędzie kontroli, kolejny sposób, byś nie mógł oddychać bez zgody Brukseli. Ale my milczymy. Zaciskamy zęby, bo „tak trzeba”.

Telewizja? Już nie nasza. Została siłowo przejęta, wbrew prawu, wbrew logice demokracji. Używana jak bicz — codziennie bije w tych, którzy myślą inaczej. A prokuratura? Maszynka do niszczenia niewygodnych.

A najgorsze dopiero przed nami. Migracja.

Otwierają granice. Szeroko. I nie dla braci Słowian. Nie dla tych, którzy chcą budować. Ale dla tych, którzy żądają. Którym dają 5500 zł na dzień dobry, apartament z pełnym wyposażeniem, pomoc socjalną, kursy, opiekę. Dla naszych emerytów? 1500 zł, samotność i apteka na kredyt. To jest sprawiedliwość?

Do Polski wpuszczani są ludzie, którzy nie szanują naszej kultury. Którzy w wielu przypadkach mają na sumieniu poważne przestępstwa. Których nawet zachodnie służby nie są w stanie kontrolować. Ale u nas są „gośćmi”. I Ty, Polaku, masz się cieszyć, bo to „postęp”.

Ludzie! Do jasnej cholery — kiedy się obudzicie?!

Wolność nie jest prezentem. To nie jest coś, co się dostaje — to coś, o co trzeba walczyć. Co trzeba pielęgnować, rozumieć i chronić. A my? Pozwoliliśmy sobie ją odebrać kawałek po kawałku. I jeszcze się uśmiechamy, bo obiecali 13. emeryturę.

Polska nie umiera przez obcych. Polska umiera przez obojętność swoich.

Jeśli teraz nie powiemy STOP — będzie za późno.

Zamienią nasz kraj w poligon ideologiczny. Zmienią miasta w getta kulturowe. Zabiorą ziemię, domy, dzieci. A Ty będziesz się pytał: „jak to się stało?” — tylko wtedy już nie będzie nikogo, kto odpowie.

Jeszcze możemy się obudzić. Jeszcze możemy odzyskać godność, wartości, głos. Ale trzeba zacząć myśleć. Nie pod dyktando mediów. Nie z lęku przed krzykiem sąsiada. Tylko z serca. Z odpowiedzialności. Z miłości do Ojczyzny.

Bo Polska to nie rząd. Polska to nie partia.

Polska to Ty. I jeśli Ty się nie obudzisz — Polska zginie.



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Tezeusz

19-05-2025 [14:03] - Tezeusz | Link:

Są miejsca, które zalewa woda. I są miejsca, które zalewa głupota. A Lądek-Zdrój – perła Dolnego Śląska – właśnie doświadczył obu żywiołów naraz. Po tym jak ich własne domy i mieszkania zamieniły się w akweny, a ściany odpadają z wilgoci szybciej niż argumenty Koalicji Obywatelskiej podczas debaty, Lądek-Zdrój nagradza sprawcę. 

Bo oto, proszę Państwa, 37,21% mieszkańców tej zlewającej się z krajobrazem miejscowości postanowiło zagłosować na Rafała Trzaskowskiego – człowieka, według którego planeta płonie. To nie żart. To dramat.

Mieszkańcy Lądka – miasta, które tonie w każdej możliwej płaszczyźnie – postanowili przy urnie wyborczej wrzucić kartkę "wincyyyj tego samego". Jakby suszenie murów było dla nich nową terapią uzdrowiskową. Jakby wilgoć w łazience była znakiem nowoczesnej Europy. Jakby brak ostrzeżeń hydrologicznych był oznaką troski, a nie zaniedbania.

Lądek-Zdrój to już nie uzdrowisko – to sanatorium wyborczej amnezji. Tam nie leczy się ciała – tam leczy się trzeźwość myślenia. Przechodząc do historii jako nowe Jagodno – głosujące z zaślepieniem na gościa, który nie potrafi uratować nawet Warszawy przed kałużą.

Trzaskowski – 37,21%
Nawrocki – 28,73% 
Mentzen – 12,29% 
Braun – 7,93%

Lądek-Zdrój, gratulujemy. I niech już nikt nie pokazuje palcem na Jagodno czy Wilanów. Od dziś symbolem wyborczego masochizmu, idiotycznej lojalności i chlapania sobie w twarz wiadrem "europejskich standardów" jest Lądek-Zdrój.

 

Obrazek użytkownika Kamil Olszówka

19-05-2025 [14:14] - Kamil Olszówka | Link:

Karol Nawrocki Prezydentem Polski!!!

Obrazek użytkownika sake3

19-05-2025 [17:15] - sake3 | Link:

Mieszkańcy Lądka -Zdroju dostali zapewne ofertę nie do odrzucenia. Za poparcie Trzaskowskiego  mglistą obietnicę rządowego wsparcia przy odbudowie zniszczeń. No to niech czekają na św Nigdy. Może Bobas Kierwiński raczy przyjechać w nowej limuzynie i uścisnąć w Lądku czyjąś dłoń i podziękować po czym odjedzie z piskiem opon. Powodzianom pozostanie świadomość i duma ,że owa limuzyna to własnie z ich pieniędzy na które dotąd czekają. 

Obrazek użytkownika Tomaszek

21-05-2025 [01:00] - Tomaszek | Link:

Wyborów to trzeba pilnować . Drzeć japy na każde naruszenie albo i bez niego . Pierwsza tura to był pikuś , taki pokaz Łaski" . W Rumunii skręcili w drugiej turze koncertowo . Ruchu kontroli nikt nie propaguje . Gdzie , co , jak ? A potem w kiblu czy na innych niezależnych będą urągali . Pewnie Trzaskowski przeczyta ? Co ?