Bohaterowie Rzeczypospolitej. ORP "Jastrząb"

TRAGEDIA OKRĘTU ORP ,,JASTRZĄB". 
2 maja1942 r doszło do omyłkowego zatopienia przez jednostki eskorty arktycznego konwoju PQ 15 okrętu ORP Jastrząb, który służył pod polską banderą zaledwie 6 miesięcy i wykonał tylko 1 patrol bojowy, który zakończył się zatopieniem okrętu. Jednostka od początku służby w Polskiej Marynarce Wojennej była pełna problemów i pecha.

ORP „Jastrząb” w kwietniu 1942 r. otrzymał pierwsze zadanie bojowe: miał uczestniczyć w osłonie konwoju PQ-15 idącego z Reykjaviku do Murmańska. Konwój składał się z 25 statków i 14 okrętów bezpośredniej osłony. Jako zespół dalekiej osłony działały 2 brytyjskie ciężkie krążowniki, a w pogotowiu było jeszcze wsparcie w postaci ciężkich okrętów brytyjskiej Home Fleet i współdziałającej z nią eskadry amerykańskiej.

,,Jastrząb” znajdował się w grupie 4 alianckich okrętów podwodnych, których głównym zadaniem było zaalarmowanie jednostek sojuszniczych o wyjściu w morze niemieckich ciężkich okrętów bazujących w norweskich fiordach, w tym superpancernika „Tirpitz”. Sektor patrolowania polskich podwodników znajdował się około 200 mil na południowy zachód od Tromsø.

Polska jednostka wyszła w morze 25 kwietnia. Przejście do wyznaczonej pozycji odbywało się w bardzo trudnych warunkach, przy sztormowej pogodzie i w śnieżycy. W sektorze patrolowania warunki atmosferyczne nadal były bardzo ciężkie. „Jastrzębia” zaczęły nękać, jedna po drugiej, liczne awarie mechanizmów okrętowych.

Uszkodzony został m.in. lewy ster dziobowy, przez co okręt miał problemy z utrzymaniem się na odpowiedniej głębokości. W tej sytuacji dowódca wezwał na naradę oficerów. Zasadniczą kwestią było pytanie: czy w obecnej sytuacji kontynuować patrol?

Stan okrętu kwalifikował go do przerwania działań i powrotu do bazy, jednak oficerowie opowiedzieli się za pozostaniem w sektorze. Ostatecznie, „Jastrząb”, decyzją dowódcy, pozostał na pozycji.

Załogi nie opuszczał jednak pech. Wieczorem 2 maja 1942 r., wysłany na patrol na Morze Norweskie....

5 dnia rejsu fale zerwały część pokładu i aby uniknąć dalszych uszkodzeń polska jednostka musiała zejść na większą głębokość. Z kolei przez to nie można było prowadzić obserwacji i kpt. Romanowski zadecydował, że „Jastrząb” co pół godziny będzie wychodził na głębokość peryskopową, aby można było zlustrować powierzchnię morza.

W takich warunkach 2 maja ok godziny 14.00 polscy hydroakustycy za pomocą szumonamierników wychwycili odgłos śrub jakiegoś okrętu idącego na powierzchni. Po wyjściu na głębokość peryskopową kpt. Romanowski ujrzał w okularze peryskopu niemieckiego U-boota znajdującego się w odległości zaledwie 400 m od ORP „Jastrząb”!

Sytuacja taktyczna była dogodna do odpalenia torped, szczególnie że Polacy nie zostali wykryci przez wrogą jednostkę. Zanim jednak przygotowano do strzału aparaty torpedowe, „Jastrząb” na skutek niesprawności owego steru dziobowego  nagle gwałtownie zanurzył się na większą głębokość. Po ponownym osiągnięciu głębokości peryskopowej po U-boocie niestety nie było już ani śladu.

2 maja ok godziny 19.40 hydroakustycy „Jastrzębia” po raz kolejny wychwycili odgłos śrub okrętowych. Po wyjściu na głębokość peryskopową kpt. Romanowski w szkłach peryskopu ujrzał dwa okręty, które rozpoznał jako stary amerykański niszczyciel oraz trałowiec brytyjski.

„Jastrząb” niespodziewanie znów opadł na większą głębokość i gdy ponownie wychodził na peryskopową hydroakustycy usłyszeli charakterystyczny sonarowy „ping”, czyli odgłos fal dźwiękowych odbijających się od kadłuba. Oznaczało to, że Polacy zostali namierzeni przez okręty znajdujące się na powierzchni i za chwilę mogą spaść bomby głębinowe!

Nasi marynarze mięli 2 możliwości. Mogli uciekać na większą głębokość i tam przeczekać atak, lub wynurzyć się i podać swoje znaki rozpoznawcze. Ponieważ były to sojusznicze jednostki, kpt. Romanowski zdecydował się wystrzelić żółtą świecę dymną, która była umówionym sygnałem.

W tym momencie ,,Jastrząb" został zaatakowany bombami głębinowymi przez eskortujące konwój norweski niszczyciel „St Albans” oraz brytyjski trałowiec HMS „Seagull”. 

Atak nie został przerwany mimo wystrzelenia przez okręt podwodny sygnałów rozpoznawczych alianckich okrętów podwodnych w postaci żółtych świec dymnych. Po awaryjnym wynurzeniu polskiego okrętu jednostki nawodne prowadziły ostrzał okrętu z broni maszynowej. 

W wyniku ostrzału zginęło 3 marynarzy polskich: st. bosman Mieczysław Czub, mat Czesław Kędziora i mar. Władysław Niedzielski oraz 2 angielskich: lg. signal. Thomas J. Beard i lg. telegr. Martin Down. Rany odniosło 4 oficerów: kpt. mar. Bolesław Romanowski, por. mar. Józef Anczykowski, ppor. mar. Stanisław Olszowski i S. lieut. Hanbury Maurice oraz dwunastu marynarzy. 

Okręt odniósł poważne uszkodzenia spowodowane bliskimi eksplozjami bomb głębinowych. Płonęła m.in. rufowa bateria akumulatorowa, zalane zostało pomieszczenie silników spalinowych i rufowe pomieszczenie mechanizmów pomocniczych oraz pękł i skręcony został kadłub. Załoga okrętu została przejęta przez HMS „Seagull”. 

Skala zniszczeń „Jastrzębia” uniemożliwiała mu powrót do bazy, w związku z czym podjęta została decyzja o zatopieniu okrętu przez otwarcie odwietrzników. ORP „Jastrząb” zatonął 2 maja 1942 r o godzinie 22.00 na przybliżonej pozycji 72° 14' N i 14° 34' E, po wcześniejszym pogrzebie morskim st. mar. Władysława Niedzielskiego.

16 lipca 1942 r, komisja Admiralicji orzekła, że „Jastrząb” został zatopiony na skutek zbiegu fatalnych okoliczności. 

Zaliczono do nich nieprzewidzianą zmianę trasy konwoju PQ 15, brak powiadomienia o tym fakcie kapitana Romanowskiego, niedomogi techniczne „Jastrzębia” oraz bardzo złą widzialność, przez co pozycja okrętu zliczona w krytycznym dniu różniła się znacznie od pozycji rzeczywistej.

Uwzględniając te fakty, komisja uznała zaatakowanie ORP „Jastrząb” przez „St Albans” i „Seagull” za usprawiedliwione.

****

ORP „Jastrząb” służył pod polską banderą niespełna 6 miesięcy przebywając w tym czasie 3000 mil morskich. We wrześniu 1942 r załoga „Jastrzębia” została udekorowana Krzyżami Walecznych, głównie za działanie w obronie atakowanego okrętu oraz pełną poświęcenia postawę podczas ataku. 

W tym czasie trwała już jednak budowa P-52, nowego brytyjskiego okrętu typu U, który w grudniu tego samego roku został obsadzony przez ocalałą z „Jastrzębia” polską załogę, biorąc następnie udział w wojnie podwodnej jako ORP „Dzik”.

------------------------

https://ciekawostkihistoryczne...

https://zbiam.pl/artykuly/sluz...

https://muzeummw.pl/tragedia-o...

https://www.smartage.pl/orp-ja...