Medialna szopka PO wokół tarczy

Amerykańska tarcza antyrakietowa stała się zakładnikiem wewnętrznej polityki w Polsce. Ale nie chodzi tutaj o mecz premiera z prezydentem - choć PO pozwoliło, żeby dość niespodziewanie gola w tym meczu i to na amerykańskim boisku strzeliła min. Fotyga. Chodzi o próbę ze strony ekipy Tuska ratowania punktów w sondażach i powstrzymania sondażowej równi pochyłej, po której POwoli zaczyna zjeżdżać PO. Ale ani kijem Wisły nie zawrócisz, ani tarczą sondażową dziury nie zatkasz.

 

                                                                                         ***

 

Równouprawnienie dobra rzecz, ale nawet z dobrej rzeczy można zrobić karykaturę. Oto przykład: w Danii, aby pokazać, że przewijanie niemowlaka nie jest wyłączną domeną kobiet, ale mężczyźni też mają prawo i nawet powinni to robić - w bardzo wielu toaletach, nie tylko damskich, ale i męskich ustawiono stoły, gdzie owo niemowlę można przewinąć. No i dochodzi do takich kuriozalnych sytuacji jak na dworcu kolejowym w Helsingor (tym od Hamleta), gdzie w śmierdzącej, brudnej, zapaskudzonej odchodami i obscenicznymi graffiti toalecie stoi stolik, na którym troskliwy tatuś, nie daj Boże, zajmie się wyciąganiem pieluchy własnemu dziecku…

 

Z tym równouprawnieniem trzeba uważać, żeby dziecka (sic!) nie wylać z kąpielą. Bo szlachetne idee najłatwiej obśmiać pokazując ich absurdalną realizację.

 

                                                                                         ***

 

Marek Hłasko opisywał kiedyś jegomościa, któremu wszystko kojarzyło się z czynnością kopulacji - nawet chusteczka do nosa. Pani prof. Jadwidze Staniszkis z kolei wszystko kojarzy się z Traktatem Lizbońskim. Nawet amerykańska tarcza antyrakietowa. Dotąd Staniszkis często zaskakiwała oryginalnością i świeżością poglądów. Obecnie jest rozpaczliwie przewidywalna.

Polsko-amerykańska burza w szklance wody, czyli pic na wodę - fotomontaż. Wszyscy wiedzą, że Waszyngton dogadał się z Warszawą i porozumienie jest faktem. Ale na użytek polityki wewnętrznej rząd Tuska odgrywa medialną szopkę. Chce pokazać polskiej opinii publicznej, że twardo negocjuje z USA i dzięki prężeniu muskułów w telewizji wytarguje od Jankesów więcej pieniędzy czy sprzętu. Tymczasem karty są rozdane. Tarcza będzie - ale show musi być, aby przedstawić premiera Donalda jako twardziela, który nie pęka nawet przed samym Bushem… Dla wtajemniczonych cała sytuacja jest nawet zabawna. Niewtajemniczeni może to kupią, choć te numery Tuska są z przeceny.