Tusk jako aktor filmowy

Premier Tusk niczym człowiek renesansu jest istotą niebywale wszechstronną. Ostatnio nie tylko rządzi, jeździ na swoje "podróże życia", gra w piłkę i się uśmiecha, ale także .... występuje w filmach! Są to co prawda role epizodyczne, ale aktorzy drugiego planu też mają szanse na Oskary. Donalda Tuska widziałem właśnie co w dwóch filmach. Reżyser, który go namiętnie obsadza to Grzegorz Braun. Tusk wystąpił u niego w filmach o Lechu Wałęsie: "Plusy dodatnie, plusy ujemne" oraz "TW Bolek". Niestety, rólka pana premiera nie jest duża. Co gorsza - jest ta sama. W obu filmach wykorzystano archiwalne materiały pokazujące naradę w Sejmie RP w czerwcu 1992 roku z udziałem prezydenta Lecha Wałęsy, Wachowskiego, Drzycimskiego oraz Moczulskiego, Pawlaka, Janowskiego i Tuska właśnie. Pan Donald ma bujną czuprynę i 16 lat mniej, ale za to oczy (słynne oczy) i spojrzenie takie jak teraz. No i się nie uśmiecha, bo obalanie rządu Jana Olszewskiego to nie była wesoła robota...Swoją drogą warto, po latach, przyjrzeć się roli jaka wówczas odegrał Kongres Liberalno-Demokratyczny i jego lider, Tusk w czerwcowym zamachu stanu. Może zabierze w tej sprawie głos osobiście szef rządu? Jakoś dziwnie dotąd milczy na ten temat. Nie sądzę, aby z nadmiernej skromności. Oczywiście oba filmy Brauna (w tym jeden pokazany ostatnio przez TVP) to nie jedyne filmowe występy Donalda Tuska. Wcześniej przecież debiutował w filmie Jacka Kurskiego "Nocna zmiana", co prawda też w roli epizodycznej.Zresztą w tym rządzie Tusk nie jest jedynym "aktorem": jego zastępca Waldemar Pawlak występuje w tych wszystkich trzech filmach i ma dużo poważniejszą rolę niż szef PO. Słowa Pawlaka do Wałęsy: "Czyszczę sobie UOP" mogą być z czasem niemal tak kultowe jak powiedzonka z "Rejsu" czy "Misia".Tak, tak, taśma nie kłamie... Może Panowie Premierzy dadzą głos i opowiedzą jak wspólnie z SLD obalali demokratyczny gabinet premiera Olszewskiego? Chętnie bym posłuchał takich kombatanckich wspomnień. Jak kogoś zauważę w moim blogu, a jeszcze bardziej jak go skrytykuje - taki ktoś od razu awansuje! W ostatnia sobotę przeczołgałem co nieco kłamczuszka ministra Nowaka, który łgał jak najęty, jakoby rząd nie wiedział o wizycie Fotygi w USA. Nazwałem go pieszczotliwie "Pinokio" i oto masz, po dwóch dniach, nasz Pinokio ma szanse zostać rzecznikiem rządu! W związku z tym przewiduję, że będą się do mnie ustawiać kolejki działaczy PO i PSL chcących awansować w strukturach partyjnych i państwowych: moja krytyka ich szanse na pewno zwiększa! I oni o tym wiedzą! Ostrzegam jednak: selekcja będzie ostra... Jeżeli rzecznik Liszkę zastąpi rzecznik Nowak to istnieje szansa, że rząd Donalda Tuska będzie miał swojego kolejnego niedorzecznika... Ale to juz nie moja sprawa.Choć prawdę mówiąc ta zmiana będzie raczej ilustracją wcielenia w życie od razu dwóch przysłów. Pierwsze, ludowe: "Zamienił stryjek siekierkę na kijek". Drugie, arystokratyczne: "Wart Pac pałaca, a pałac Paca". No bo czy można sugerować, że rząd nie wie o wizycie w USA prezydenckiego ministra, gdy program tej wizyty jest ustalany za pośrednictwem: MSZ?! Ktoś, kto twierdzi, że rząd tego nie wie, sugeruje, że w tym rządzie są tak "najarani", że już nic nie kontaktują... A przecież z tymi narkotykami to miał być tylko jeden jedyny raz... Rząd PO -PSL ma zlikwidować mający kilkudziesięcioletnią tradycję letni festiwal filmowy w Łagowie (Lubuskie). Nie zniszczyli go nawet komuniści w stanie wojennym. Czy to przykład nowej polityki kulturalnej? Dział sportowy "Gazety Wyborczej" opisując, skądinąd ciekawie, EURO 2008 pozwolił sobie na uwagę, że na mistrzostwach: za dużo było .... Azjatów. Chodziło akurat o azjatyckich dziennikarzy. Gdyby to napisał "Nasz Dziennik" lub "Gazeta Polska" zaraz byliby posądzeni o rasizm...

Dziś mija 65 rocznica aresztowania dowódcy AK gen. Stefana Roweckiego -
"Grota". Pod koniec wojny został zamordowany przez Niemców w obozie
koncentracyjnym. Chwała bohaterom!