Wojenne święta. Wigilia w obozach zagłady

WOJENNE ŚWIĘTA ŚWIĘTA POLAKÓW W KATYNIU I ZA DRUTAMI ASCHWITZ i innych obozów. 

Wszyscy czekali na wolną Polskę i opłakiwali puste miejsca przy stole. Wigilia podczas okupacji niemieckiej i sowieckiej we wspomnieniach Polaków to smutna i tragiczna historia. Większość rodzin było rozbitych przez wojnę, ludzie tułali się, członkowie rodzin byli wywiezieni do obozów albo zabici.Zima 1939 r była szczególnie trudna. Po przegranej wojnie Polacy znaleźli się pod władzą, która od samego początku dawała im do zrozumienia, że czas okupacji będzie dla podbitych wielkim wyzwaniem. Wiele rodzin straciło na wojnie swoich bliskich, tak wojskowych jak i cywili.

Na ulicach Warszawy nie trudno było zauważyć, że miasto przetrwało długie oblężenie, podczas którego nie było oszczędzane. Ludzie zaczynali uczyć się nowego życia.
Tak więc z jednej strony społeczeństwo było przygnębione, ale z drugiej jednak ciągle gdzieś tam tkwiła nadzieja, że już na wiosnę Anglia z Francją ruszą na Niemcy i wojna skończy się równie szybko jak się zaczęła.
W takich nastrojach przystępowano do pierwszych świąt bożonarodzeniowych pod okupacją. Tradycja pozostawiania przy świątecznym stole wolnego miejsca dla zbłąkanego wędrowca w czasie wojny nabierała dla Polaków szczególnego znaczenia. Nie było chyba rodziny, która nie straciłaby kogoś, która nie zostałaby rozłączona przez wojenną zawieruchę.

Wiele osób żyło samotnie. Zapraszano je więc do większego grona, aby w tym wyjątkowo trudnym czasie przynajmniej ten jeden dzień w roku mogły poczuć się lepiej.
Godzina policyjna i tak nie pozwalała na wychodzenie z domu, w związku z czym ludzie siedzieli, z racji na obowiązujące zaciemnienie przy świeczkach i rozmawiali. Tematy mogły być różne, jednak chyba tym najpopularniejszym było to, kiedy nastąpi koniec koszmaru.
,,Polacy obchodzili święta pod każdym względem niewesoło. Choć ostatnie wiadomości o wypadkach wojennych dodały trochę otuchy" notował w 1942 r Ludwik Landau, autor „Kroniki lat wojny i okupacji”.
Polacy myśleli o nadchodzących świętach z głębokim smutkiem. Mimo wszystkich przeciwności ludność okupowanego kraju nie traciła ducha. Życząc sobie nawzajem, aby kolejne święta można było obchodzić w wolnym kraju.
We wspomnieniach Polskich żołnierzy walczących na frontach świata, pojawiają się relacje o ubieraniu zaimprowizowanej choinki, wspólnym śpiewaniu kolęd. Był to dla nich okres niezwykle trudny, pełen nostalgii i wspomnień o rodzinie, a jednocześnie aktywny ze względu na prowadzony ostrzał. Niektórzy żołnierze cicho nucili kolędy, obawiając się, że głośniejsze śpiewanie zdradzi Niemcom ich pozycje.
.
WIGILIA 1939 OSTASZKÓW, STAROBIELSK, KATYŃ, KOZIELSK.
Niebawem mieli zostać zamordowani strzałami w tył głowy, stojąc nad wielkimi dołami, niedaleko stacji kolejowej, gdzieś pośród gęstego lasu. Ale wtedy, niecałe 4 miesiące wcześniej, polscy jeńcy z obozu w Kozielsku próbowali cieszyć się wspólną Wigilią.

Nie zawsze to wychodziło. Spędzali ten wyjątkowy dzień setki kilometrów od rodzinnych domów, w sowieckiej niewoli. Tysiące Polaków zasiadło do uroczystej wieczerzy ostatni raz w życiu…
,,Jutro choinka, no i Wilię będziemy mieli fest. W dzisiejszym rozkazie władze zabroniły nam śpiewać jutro kolędy. No niech nas pocałują w dupę. Będziemy śpiewali cały wieczór. Chleb dali nam przy obiedzie. Wciąłem wszystek. Wyfasowaliśmy czaj i cukier.
Obecnie Rudnicki i Łącki poszli gotować wodę na herbatę naturalnie ze śniegu, bo wody „niet” zapisał w dzienniku pod datą 22 grudnia 1939 roku polski jeniec z Kozielska ppor. Włodzimierz Wajda.
Feralnego 1939 r Wigilia przypadała w niedzielę, wielu zatem świętowało ją już dzień wcześniej 23 grudnia.
Oczekiwanie na Święta, wspominał po latach ks. Zdzisław Peszkowski, który szczęśliwie uniknął śmierci w Katyniu, było wyjątkowo bolesne, choć Adwent to bezsprzecznie szczególny okres w pierwszych miesiącach niewoli tysięcy polskich oficerów.

W relacjach pomordowanych w Lesie Katyńskim, nie brakuje nadziei płynącej z przeżywanej wspólnie Wigilii, w najsurowszych warunkach sowieckiego obozu.
Bo przecież jakoś należało ten szczególny dzień uczcić. Pierwszą Wigilię w niewoli i dla wielu ostatnią.
Kilkanaście tysięcy oficerów, podoficerów, leśników, duchownych, policjantów, wszelkie maści ,,wrogów ludu” jeszcze kilka miesięcy temu cieszyło się wolnością.
.
WIGILIE ZA DRUTAMI W AUSCHWITZ i innych obozów.
Pomimo grożących kar, w obozowych blokach potajemnie ubierano choinki oraz śpiewano kolędy.
24 grudnia 1940 r. na placu apelowym na terenie KL Auschwitz Niemcy ustawili choinkę oświetloną elektrycznymi lampkami. Pod drzewkiem kazali złożyć ciała więźniów zmarłych w czasie pracy oraz zamarzniętych na apelu.
To była pierwsza Wigilia, a zarazem jedna z najbardziej tragicznych z pięciu, jakie odbyły się w piekle Auschwitz.
Były więzień Karol Świętorzecki, wracając po latach do tamtego grudniowego dnia, wspominał, jak lagerführer Karl Fritzsch, znany z wyjątkowego okrucieństwa zastępca komendanta obozu Rudolfa Hössa, powiedział do więźniów zgromadzonych na placu, że zwłoki pod choinką to „prezent” dla żyjących.
Mimo grożących kar, więźniowie potajemnie organizowali sobie Wigilie. W 1942 r. polskie więźniarki w bloku zwanym Stabsgebaude zaświeciły świeczki na przyniesionej gałęzi świerka.
W bloku 25 postawiono małą choinkę, którą przemycił Henryk Bartosiewicz. Na jej szczycie rotmistrz WITOLD PILECKI, bohater obozowego ruchu oporu umieścił wyciętego z brukwi białego orła. W wielu miejscach obozu słychać było kolędy.

WIGILIE ZA DRUTAMI W AUSCHWITZ i innych obozów.
Pomimo grożących kar, w obozowych blokach potajemnie ubierano choinki oraz śpiewano kolędy. 24 grudnia 1940 r. na placu apelowym na terenie KL Auschwitz Niemcy ustawili choinkę oświetloną elektrycznymi lampkami. Pod drzewkiem kazali złożyć ciała więźniów zmarłych w czasie pracy oraz zamarzniętych na apelu.
To była pierwsza Wigilia, a zarazem jedna z najbardziej tragicznych z pięciu, jakie odbyły się w piekle Auschwitz.
Były więzień Karol Świętorzecki, wracając po latach do tamtego grudniowego dnia, wspominał, jak lagerführer Karl Fritzsch, znany z wyjątkowego okrucieństwa zastępca komendanta obozu Rudolfa Hössa, powiedział do więźniów zgromadzonych na placu, że zwłoki pod choinką to „prezent” dla żyjących.
Mimo grożących kar, więźniowie potajemnie organizowali sobie Wigilie. W 1942 r. polskie więźniarki w bloku zwanym Stabsgebaude zaświeciły świeczki na przyniesionej gałęzi świerka.
W bloku 25 postawiono małą choinkę, którą przemycił Henryk Bartosiewicz. Na jej szczycie rotmistrz WITOLD PILECKI, bohater obozowego ruchu oporu umieścił wyciętego z brukwi białego orła. W wielu miejscach obozu słychać było kolędy.
.
ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA ROTM. WITOLDA PILECKIEGO, w 1940 w KL Auschwitz.
To była pierwsza Wigilia, rotmistrza w piekle Auschwitz. Fragment raportu ,,Na Boże Narodzenie 1940 r więźniowie po raz pierwszy otrzymali paczki od rodzin. O nie! Nie żywnościowe! Żywnościowych nie wolno było wysyłać do nas, żeby nam nie było za dobrze.
Niektórzy otrzymali więc pierwszą paczkę w Oświęcimiu paczkę odzieżową, zawierającą rzeczy z góry określone: sweter, szalik, rękawice, nauszniki, skarpetki. Więcej przysyłać nie można było.
Jeśli w paczce była bielizna szła do worka w „Efektenkammer” pod numer więźnia i tam leżała. Później zdołaliśmy wleźć wszędzie przez zorganizowanych kolegów. Paczka na Boże Narodzenie była jedną w roku, i choć nie zawierała jedzenia, była jednak potrzebna ze względu na ciepłe rzeczy i miła, bo z domu".
.
BOŻE NARODZENIE NA MAJDANKU I INNYCH OBOZACH
Bardzo trudno jest mówić o świętach Bożego Narodzenia w obozach koncentracyjnych na Majdanku, Stutthofie czy w Birkenau, Treblinka, Sobibor itd.
Jeśli więźniowie mieli możliwość świętowania zależało od wielu czynników: w jakim znaleźli się bloku, w jakim komandzie pracowali, kto był ich kapo i barakowym, a przede wszystkim od humorów esesmanów.
Wiele z takich Wigilii miało wymiar międzynarodowy. Polacy zaprosili wspólnego stołu wszystkich współwięźniów. I tak przy jednym, ubogim stole, świętowali Polacy, Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini i Czesi. Szczególnie uroczysty charakter miały te spotkania na których byli uwięzieni księża.
Jerzy Kwiatkowski w swojej książce „485 dni na Majdanku” wspomina o ks. Janie Przytockim, który przewodniczył modlitwie przed posiłkiem na polu III i wygłosił do pokrzepiająca mowę o wolności, której dzień jest coraz bliżej.
Niestety na tą wolność wszyscy musieli czekać bardzo długo pomimo że skończyła się wojna, nastała druga okupacja, Sowiecka.
O świętach, kolędzie w lasach i ubeckich celach, wśród Partyzantów i żołnierzy Niezłomnych napiszę w następnej części.
-----------------------------
https://dzieje.pl/.../dzien-sz......
https://historia.org.pl/.../bo...
http://starawarszawapw1944.blo......
https://ryneklubelski.pl/.../s...
https://natemat.pl/165605,wigi......
http://auschwitz.org/.../wigil......



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Maverick

23-12-2024 [21:21] - Maverick | Link:

Wygłodzony Assie czyli terrorysta schwytany;

https://www.youtube.com/watch?...