Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Polityczny kataklizm we Francji
Wysłane przez ryszard czarnecki w 06-12-2024 [14:04]
We Francji(upadek rządu) i Rumuni(sensacyjny wynik I tury wyborów prezydenckich) mamy polityczne trzęsienie ziemi. W Polsce owe trzęsienie ziemi dopiero nadciąga w związku z wiosennymi wyborami prezydenckimi ( prawdopodobnie 11 maja).
Zajmijmy się jednak największym pod względem terytorium i drugim co do wielkości pod względem liczby ludności państwem Unii Europejskiej czyli Francją. Koniec obecnego rządu w Paryżu był czymś absolutnie wyjątkowym w najnowszej historii państwa francuskiego czyli tzw. V Republiki. Był to bowiem najkrócej trwający gabinet od samego jej początku czyli od 66 lat. Tradycją polityczną Francji jest m.in. to, że premier sam składa dymisję na ręce prezydenta, zwykle z inicjatywy głowy państwa. Niezmiernie rzadko następuje to w wyniku votum nieufności. A tak zdarzyło się teraz. Premier Michel Barnier był pierwszym, którego odwołano w wyniku głosowania w Zgromadzeniu Narodowym od 62 lat !
To wielka polityczna porażka prezydenta Emmanuela Macrona. Lokator Pałacu Elizejskiego „zakiwał się” całkowicie. Gdy jego formacja-liberałowie z partii Odrodzenie ponieśli klęskę w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2024 (tylko 14,6% głosów i trzynaście mandatów w porównaniu , 31,7 % i 30 mandatów Zjednoczenia Narodowego Marie Le Pen ) Macron zdecydował się rozpisać i to bardzo szybko wcześniejsze wybory do parlamentu. Ich termin wyznaczył już na lipiec. Zastosował więc identyczny manewr, co lewicowy premier Królestwa Hiszpani Pedro Sanczez, Który przed rokiem też zaskoczył niemal wszystkich rozpisując wcześniejsze wybory do Kortezów na lipiec i to w sytuacji, gdy z sondaży wynikało, że władzę może przejąć centro prawicowa Partia Ludowa i prawicowy VOX. O ile na Półwyspie Iberyjskim ten manewr lewicy się powiódł i socjaliści z PSOE utrzymali rząd wspólnie z koalicjantami – autonomistami z Katalonii i Kraju Basków oraz radykalną lewica- o tyle we Francji liberałowie przeszarżowali. W wyniku lipcowych wyborów stali się dopiero trzecią siłą w parlamencie za skrajnie lewicową Francją Nieujarzmioną (LFI) oraz narodową prawicą. Aby zjednać część posłów konicznych do zatwierdzenia rządu liberalno-lewicowy Macron na premiera desygnował konserwatywnego polityka centro-prawicowej Partii Republikańskiej odwołującej się do spuścizny generała Charlesa de Gaulle’a -właśnie Barniera. Ten były czterokrotny minister i dwukrotny przedstawiciel Francji (komisarz) w Komisji Europejskiej miał swoimi konserwatywnymi poglądami zjednać Madame Le Pen i jej posłów. Jednak ona gra o prezydenturę za dwa lata i w jej interesie nie było zatwierdzenie rządu centro-prawicowego polityka korzystającego z parasola jej głównego wroga Emmanuela Macrona.
Chętnie pouczająca innych, często arogancka Francja nie ma więc rządu - za to ma wysoki deficyt. Polityczne turbulencje w Paryżu osłabiają tez UE ,bo przecież Francja jest – obok znajdujących się w największym kryzysie gospodarczym od wielu lat Niemiec - jednym z dwóch "motorów" integracji europejskiej…
Komentarze
06-12-2024 [16:21] - smieciu | Link: Pudelka ludzie lubią!
Pudelka ludzie lubią!
To wielka polityczna porażka prezydenta Emmanuela Macrona. Lokator Pałacu Elizejskiego „zakiwał się” całkowicie.
Zakiwał się bo? Pewnie dlatego że dla PiS, Macron jest wrogiem nr 2 (po niemieckim kanclerzu). Stąd autor musi, w ramach konwencji nadanej tym złym, dokleić też Macronowi łatkę lewackiego liberała. By czytelnik miał w głowie prosto i jak należy: Lewacki Francuzik Macron zakiwał się.
Tylko że Macron wcześniej zdobył na parę jakoś tako mało lewackich manewrów. Np. podniósł wiek emerytalny, forsował antyimgranckie prawo (które zostało w dużej części uwalone przez ichni Sąd Najwyższy). Nawet wyżej jak sam były poseł pisze „Aby zjednać część posłów koniecznych do zatwierdzenia rządu liberalno-lewicowy Macron na premiera desygnował konserwatywnego polityka centro-prawicowej Partii Republikańskiej” co jest kolejnym przykładem jak próbuje się wciskać czytelnikowi jedno mimo że fakty mówią drugie.
Z czego najważniejszym faktem jest właśnie owo „zakiwanie” się czyli rozpisanie w czerwcu przedwczesnych wyborów. Które dały wynik ...
dokładnie taki jaki przewidywano. A zatem silne wzmocnienie reprezentacji partii Le Pen. Nie było innej opcji. Po eurowyborach prawicowe Zjednoczenie Narodowe było na fali.
Wszyscy wiedzieli jak to się skończy. Macron także. Aczkolwiek pisowcy uwielbiają te swoje pudelkowe głupotki o tym jacy to politycy są głupi i nic nie rozumieją. I całe ich wyjaśnianie świata na tym bazuje. W związku z czym Macron zakiwał się. Powiedzą.
Tylko że Macron nie zakiwał się. Bo jest rzeczywistym politykiem z silnymi plecami, układami, które wiedzą czego chcą. Ale tego pan Czarnecki powiedzieć nie może by wyszłoby że chcą tam... wzmocnienia prawicowego Zjednoczenia Narodowego. Co też dzięki czerwcowym wyborom zostało osiągnięte.
Obecnie bez głosów Zjednoczenia nic ważnego we francuskim parlamencie nie przejdzie. Chyba że partia Macrona dogada się z LFI a na to nic nie wskazuje.
Czyli... na wskutek ruchu Macrona Le Pen rozdaje karty.
Co może być absolutnie kluczowe jeśli faktycznie szykuje się zadyma na Ukrainie.
Niedługo się okaże.
Że może ruchy polityków (tych ważnych, istotnych) mają jakiś cel. Sens.
A nie wynikają z głupawego (i tępo manipulowanego) pudelka dla półgłówków.