Skandal, czyli EURO 2012 oraz hasło-skandal ekipy RFN na EURO 2008

Pytani przeze mnie, już w trakcie EURO 2008, o ocenę
przygotowań Polski i Ukrainy do EURO 2012 ludzie z UEFA nagle zmieniali
temat, milkli albo wiało od nich chłodem. Dzisiejsze rewelacje włoskiej
gazety w kręgu fachowców były znane już od połowy zeszłego tygodnia, bo
właśnie wtedy doszło do rozmowy Platiniego i szefa włoskiej federacji
piłkarskiej na wiadomy temat. Krótko mówiąc groźba odebrania nam mistrzostw nie jest wyssana z palca.... Jednak sprawa wciąż nie jest przesądzona.

W czasie wczorajszego meczu RFN - Turcja na EURO 2008 kibice niemieccy powiesili transparent: "Ein Land. Ein Team. Ein Ziel" - "Jeden kraj (ziemia...). Jedna drużyna. Jeden cel"... Struchlałem. Skojarzenie było jednoznaczne. Nie trzeba być historykiem z wykształcenia - jak ja - aby natychmiast odnieść te słowa do hitlerowskiego hasła z czasów III Rzeszy Niemieckiej: "Ein Volk - ein Reich - ein Führer". Wściekłem się na niemieckich kibiców. Ale...niesłusznie! Mój młodszy syn przytomnie zauważył, że to hasło przecież nie jest wymysłem kibiców z RFN, lecz oficjalnym hasłem ekipy niemieckiej na EURO 2008!. Widnieje nawet na autokarze, którym podróżują niemieccy piłkarze (w tym Klose, Podolski, Borowski, Trochowski...).Cóż, jeśli się wściekać to nie na niemieckich fanów, którzy przecież tylko cytują. Wymyślili to hasło i zaakceptowali niemieccy oficjale. Hasło ewidentnie nawiązujące do narodowo - socjalistycznej III Rzeszy...To po prostu skandal. I mniej ważne, czy jest on efektem bezmyślności czy zamierzonej aluzji. Milczanowski dał głos. Uznał, że wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o tym, że widział donosy Wałęsy - TW "Bolka" i że były one sprawdzone i potwierdzone grafologicznie to przykład, że "prezes PiS kłamie z nienawiści do Wałęsy". Hmm, bardzo emocjonalna wypowiedź jak na buddystę. Ze wszystkich znanych mi buddystów pan Milczanowski jest najbardziej porywczy, osty i skandalizujący - bo reszta to ludzie grzeczni, bardzo spokojni i nie uczestniczący w wojnach podjazdowych. Chyba, że eksminister jest porywczy - selektywnie ... Wstrząsający, do zapamiętania - tak bym określił film "Trzech kumpli", który obejrzałem w TVN. Bo "poruszający" - to mało. Pyjas, Wildstein i ten, który okazał się zdrajcą - Maleszka. Z punktu widzenia filmowego idealny scenariusz. Niestety, pisało go życie. Tragiczna historia trzech przyjaciół, z których jeden stracił życie z rąk komunistów, drugi donosił, trzeci - żył kilkanaście lat w nieświadomości, a pól życia strawił na wyjaśnianiu okoliczności morderstwa przyjaciela. To idealne "story" dla hollywoodzkich "filmmakerów". Ale wydarzyła się ona w Polsce i pewnie tylko tu będzie znana. Chwała reżyserkom - paniom Stankiewicz i Ferens: to, co zaprezentowały to nie był film historyczny, lecz w gruncie rzeczy kawał świetnego dziennikarstwa śledczego.Niestety, jest to film bez "happy endu". Pyjasowi nikt już życia nie przywróci, ale przecież okoliczności jego zabójstwa można było przez kilkanaście lat III RP wyjaśnić. Maleszka - jako redaktor w "Wyborczej" - żył jak pączek w maśle, zaś Wildstein, paradoksalnie uchodził za "wroga ludu" i "szwarccharakter". Ta cała rzeczywistość to smutna wizytówka odrodzonego Państwa Polskiego. Dobrym suplementem do filmu był wczorajszy tekst w "Rzeczpospolitej" jednego z bohaterów "Trzech kumpli" Bronisława Wildsteina oraz dość poruszająca rozmowa między Lilianą Sonik (krakowski Studencki Komitet Solidarności w czasach morderstwa Pyjasa) a Ewą Milewicz z "Gazety Wyborczej". Słowem: bardzo ważny film, który został wyemitowany w bardzo specyficznym czasie. Czasie kolejnej debaty o potrzebie lustracji. Debaty, która toczy się juz jak lawina. Centrum Stosunków Międzynarodowych zaprasza na dyskusję o relacjach polsko-niemieckich w kontekście Partnerstwa Wschodniego. Głównym mówcą ze strony niemieckiej ma być eurodeputowany Elmar Brok, przedstawiony, o dziwo, jako ... wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego. Tymczasem Brok do stycznia 2007 przez kilkanaście lat był szefem tejże komisji , a od 1,5 roku funkcję wiceprzewodniczącego (1 z 4) pełni w niej jego rodak, były dyplomata Michael Gahler. Brok nigdy nie był wiceprzewodniczącym AFET-u (taki roboczy skrót nosi europarlamentarna Komisja Spraw Zagranicznych). Czyżby CSM wyznawał zasadę "tym gorzej dal faktów"?Wczoraj w brukselskiej restauracji "Le Crabe Fantôme" przy Av. du Bois de la Cambre kolacja z delegacją Parlamentu Albanii. Przy stole siedzi pięcioro Albańczyków, Holenderka, Węgier i Polak (czyli ja). Nadchodzi wiadomość, że w półfinale EURO 2008 Turcja prowadzi z Niemcami 1 do 0. I nikt się w tym międzynarodowym towarzystwie nie zmartwił. Wręcz przeciwnie ... Przedwczoraj minęła 170 rocznica urodzin wielkiego polskiego malarza Jana Matejki. Piszę o tym, aby westchnąć, że marzy mi się jakiś nowy "Hołd Pruski" albo nowa wersja "Batorego pod Pskowem"... A Matejko wielki był. Malując Stańczyka również.

Za rządów PiS Polska wygrała wyścig o organizację EURO 2012. Po
dzisiejszych rewelacjach włoskich mediów okazuje się, że za rządów PO
Polska jest jedynie jednym z kandydatów do organizacji piłkarskich
mistrzostw Europy za 4 lata. Jak znamy Platiniego - nie żartuje. UEFA uważa, że odpowiedzialny na
przygotowanie EURO 2012 od strony infrastruktury polski rząd tylko
gada, gada, gada, a niewiele robi, i że koncentruje się na działaniach
propagandowych.