Chłosta Tuska w Brukseli

Tyle, że nie ma dymu bez ognia. Trzy dni wcześniej Tusk całkowicie, za przeproszeniem, olał Sarkozy'iego (już za kilka dni przejmującego unijną prezydencję!) lekceważąc spotkanie prezydenta Francji z premierami Grupy Wyszehradzkiej w Pradze. Tusk wyjechał ze stolicy Czech wcześniej, nie czekając na Nicolas Sarkozy'iego. Jako powód podając: spotkanie z Angelą Merkel w Gdańsku! Porywczy Francuz nieobecność premiera RP uznał za afront, a już całkiem się rozsierdził, gdy mu powiedziano, że Tusk nie miał dla niego czasu, bo oprowadzał niemiecką kanclerz po gdańskiej Starówce... Prezydent Republiki Francuskiej ma temperament (wzmocniony węgierskim pochodzeniem) ale też dobrą pamięć. Już po kilku dniach oddał szefowi polskiego rządu z nawiązką w Brukseli. Szkoda, że szef Komisji Europejskiej i 25 premierów krajów członkowskich UE było świadkami upokarzania polskiego premiera. Tyle, że niestety geneza tego "rewanżu" miła miejsce w stolicy Czech 72 godziny wcześniej. Nie wiem, czy taki afront Tuska wobec Sarkozy'iego był zamierzony, czy to przejaw głupoty, czy bezmyślności, czy może zwykłego bałaganu w Kancelarii Premiera RP, gdzie jego ministrowie nie radzą sobie z kalendarzem. To już nawet nie ważne. Ważny jest skutek: publiczna chłosta Tuska w Brukseli. Szkoda. Wizerunku Polski to nie buduje...XXXPremier Tusk w ramach klasycznej "ucieczki do przodu" zaatakował Prezydenta RP twierdząc, że Lech Kaczyński "jako patron opozycji' będzie wetował najważniejsze ustawy rządu PO-PSL. Po pierwsze: tych ustaw jakoś nie ma, wiec nie ma co wetować. Po drugie: ciekawe, że pan premier woli mówić o tym, co będzie (lub nie będzie), robić Głowa Państwa, a nie o tym co chce zrobić (i zrobił - lub nie zrobił...) jego rząd.Po trzecie: coś mi się wydaje, że "złej tanecznicy zawadza nawet rąbek od spódnicy". A Tusk umie, owszem, fikać propagandowe koziołki, ale z tańczeniem u niego gorzej...XXXW ramach, czasowej oczywiście, ucieczki od polityki do literatury sięgam ponownie, po latach do wydanego 13 lat temu przez Czytelnika zbioru opowiadań Gustawa Herlinga-Grudzińskiego "Skrzydła Ołtarza". W opowiadaniu "Wieża" znajduję kapitalne stwierdzenie o naturze Sycylijczyków, iż "myśl o śmierci noszą zawsze jak drzazgę za skórą"... Świetne. Nigdy nie byłem, o dziwo, na Sycylii, ale takie sycylijskie wizytówki mogą mnie tylko zachęcić do odwiedzenia tej wyspy (i tych wyspiarzy).

W czasie ostatniego szczytu UE w Brukseli francuski prezydent zrugał polskiego premiera jak burą sukę. Następnego dnia Tusk odgryzł się: ale na konferencji prasowej. Oczywiście, arogancki Sarkozy ubrał się w buty jeszcze bardziej aroganckiego Chirac’a i jego publiczne "mycie głowy" szefowi polskiego rządu jest absolutnie nie do przyjęcia.