Wycofanie się z wyścigu prezydenckiego w Stanach Zjednoczonych Ameryki ostatniego kontrkandydata Donalda Johna Trumpa, urodzonej w rodzinie hinduskim imigrantów Nimaraty Nikki Haley, z domu Randhawa oznaczać może wyłącznie jedno: 45. w historii prezydent USA ma „autostradę” do Białego Domu! O ile oczywiście wcześniej nie nastąpi jakiś karambol z jadącym wciąż bardzo wolno bolidem Josepha Robinette’a Bidena.
Prawdę mówiąc, nic nie wskazuje na to, aby obecny lokator Białego Domu był w stanie jechać na drodze po reelekcję prędzej niż na trzecim biegu…
Do wyborów w największym mocarstwie świata zostało jeszcze osiem miesięcy, ale ostatnie dni są jak winda, która jedzie w górę tylko z jednym pasażerem - D. J. Trumpem. Najpierw Sąd Najwyższy USA jednogłośnie (!) uznał, że władze stanowe nie mogą eliminować z prawyborów w poszczególnych stanach kandydatów na prezydenta. Oznacza to – „daremne żale, próżny płacz”, że stany takie jak Colorado, Illinois, New Hampshire nie miały prawa tego uczynić - a tak zrobiły w kontekście Trumpa.
Ta decyzja SN USA w obozie Republikanów wywołała fajerwerki, a w obozie Demokratów reakcje dość podobne, jak te które znamy z ostatnich tygodni w Polsce: że od decyzji amerykańskiego Sądu Najwyższego ważniejsza jest Konstytucja USA. No, ale właśnie to Sąd Najwyższy ją interpretuje... Rzeczywiście, gdyby wpisać tylko polski Trybunał Konstytucyjny zamiast amerykańskiego Sądu Najwyższego to niemal wszystko jest tak samo !
Tak zwany prawyborczy „super-wtorek”, gdzie w kilkunastu stanach Republikanie i Demokraci wybierali swoich kandydatów na prezydenta w wyborach, które odbędą się tradycyjnie w pierwszy wtorek listopada- były potwierdzeniem dominacji z jednej strony Trumpa, a z drugiej Bidena. Rzecz w tym, że według wszystkich sondaży tę rywalizację jesienią wygra ten pierwszy. Także dlatego, że choć jest tylko parę lat (3,5 roku) młodszy od Bidena, to niemal dwa razy mniej Amerykanów uważa D. J. Trumpa za „zbyt starego” niż w przypadku Joe. R. Bidena, który sprawia wrażenie, jakby był starszy od swojego rywala o co najmniej kilkanaście lat.
Cóż, jesienią może okazać się, że najmocniejszym państwem świata znów rządzić będą Republikanie i niezniszczalny, choć brutalnie atakowany po obu stronach Atlantyku, Trump.
*tekst ukazał się na portalu wio.waw.pl (07.03.2024)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 381
O ile oczywiście wcześniej nie nastąpi jakiś karambol z jadącym wciąż bardzo wolno bolidem Josepha Robinette’a Bidena.
Prawdę mówiąc, nic nie wskazuje na to, aby obecny lokator Białego Domu był w stanie jechać na drodze po reelekcję prędzej niż na trzecim biegu…
Różnie można do tego podejść. Według mnie (i chyba większości komentatorów) Biden ma bardzo słabe szanse na reelekcję. Głównie z powodu wieku. Do którego jednak dokłada się też masa innych rzeczy. W tym momencie Trump wydaje się mieć proste zadanie. Byle zwyczajnie nie przesadzać, nie przekombinować. Czyli ogólnie nie robić za dużo.
Tyle że skoro wszyscy wiedzą że Biden przegra to po co go wystawiać? Demokraci też wiedzą. Czyli robią to z premedytacją. Czyli muszą mieć plan.
Według mnie sytuacja jest poważna. Biden i spóła to nie zwykłe typki. Wprowadzili właściwie wszystko co się dało z metod socjalizmu. Byli wręcz awangardą. Która niosła ideę po całym świecie. Czy się to komuś podobało czy nie. Zorganizowali gigantyczną ogólnoświatową operację przemieszczenia mas ludzi do krajów Europy i USA. Starają się jak mogą. Pracują więc i trudno przypuszczać by porzucili swoje pomysły. Czyli skoro wiedzą że przegrają wybory znaczy że o nich już nie myślą. Gdyż wymyślili coś innego. A skoro wybory są niedługo to mają bardzo mało czasu na uruchomienie tego co wymyślili. Więc niedługo naprawdę powinno zacząć się coś dziać jeśli właśnie tak rzeczy wyglądają.
Duda z Tuskiem właśnie lecą do Waszyngtonu. Naprawdę nietypowa historia. MUSI być coś bardzo ważnego dla ekipy Bidena. Coś czego oczekują od Polski. Słowem plan Bidena obejmuje Polskę. Ta jest bardzo ważna w związku z Ukrainą. Nie przypadkiem Biden odwiedził Warszawę i Kijów a Berlina nie.
Logika mówi więc że Biden zamierza poinstruować Tuska i Dudę co do swoich nadchodzących planów dotyczących Polski i Ukrainy. Nie będzie się z nimi patyczkować gdyż mamy do czynienia z końcową rozgrywką. Będzie więc solidny docisk na nich wywarty. Jak sobie z tym poradzą? Zobaczymy. Od tego zależy co i my z tego docisku poczujemy.