Unia Europejska systematycznie, „step by step” idzie w kierunku centralizacji i stania się organizmem- quasi państwowym. Uwaga: nie chodzi o „ federalizm”, czy „ federalizację” chodzi o centralizm. Chodzi o to aby Unią nie rządziła jakąś tam federacja państw, gdzie jednak poszczególne kraje, zwłaszcza średnie i większe zachowają pewien wpływ na proces decyzyjny. Chodzi właśnie o centralizację czyli skupienie maksimum kompetencji w Brukseli, a konkretnie w Komisji Europejskiej.
Oczywiście to bardziej skomplikowana gra , bo w politycznej praktyce - i teraz użyję metafory ekonomicznej: w spółce akcyjnej o nazwie „Unia Europejska” większość akcji - zwłaszcza po fundamentalnych zmianach unijnych traktatów - będą miały Niemcy.
Bardzo istotnym obszarem zwiększania kompetencji Brukseli kosztem państw członkowskich - są podatki. Zgodnie z przyjętymi w ostatnim czasie decyzjami i harmonogramem wprowadzenia ich w życie chodzi o trzy podatki, których beneficjentem będzie Unia:
1) pierwszy to ETS czyli pozwolenie na handel emisjami. Na razie całość dochodów z tegoż ETS przypada państwom narodowym. To ma się zmienić, bo nastąpi „uwspólnotowienie” ETS. A konkretnie 25% opłat z tytułu ETSu ma wpłynąć do UE. To pierwszy z dwóch podatków ekologicznych.
2) to podatek węglowy czyli drugi już podatek ekologiczny . Ma on wejść w życie za niespełna dwa lata - od stycznia 2026 roku.
3) podatek korporacyjny.
Zmienić się ma filozofia obciążeń państw członkowskich przez Unię. Dotychczas składka członkowska poszczególnych krajów była uzależniona od ich PKB. Była w tym logika, bo państw bogatsze płaciły więcej, a państwa mniej zamożne - płaciły mniej. Funkcjonował więc pewien mechanizm „solidarnościowy”,. Teraz jednak, zwłaszcza przy podatkach ekologicznych, uderzy to w państwa mniej zamożne, które będą musiały płacić więcej ,bo nie są na tym stopniu rozwoju, gdy chodzi o ekologię, jak państwa dawnej „Piętnastki”. Zatem większe obciążenia w celu zapchania coraz większej unijnej dziury budżetowej spadną na kraje biedniejsze. A dotąd te bogatsze musiały brać na swoje barki większe brzemiona...
Unia zmienia się bardzo - i szybko. Kierunek tych zmian dla m. in. Polski jest niekorzystny.
*tekst ukazał się na portalu wprost.pl (28.01.2024)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 372
Byłoby dobrze wiedzieć jak te inne biedniejsze państwa Europy zapatrują się na te niezbyt miłe wieści.Może gdyby wczeniej stworzono wspólny front UE nie miałaby tak łatwego zadania jak teraz.Chyba nie ma żadnej woli walki ze skorumpowaną,bezczelną unijną biurokracją.A polski szemrany reżim Tuska za byle jaki niemiecki medal z tombaku wspiera to szemrane towarzystwo całą mocą.