Demokracja. Jaka demokracja?

A zaczęło się tak wspaniale nadzieja na lepszy świat. I mogło być za tyle lat krzywd za tak wiele, wiele nadziei. On bożyszczem milionów Polski Rambo co komunę miał rzucić na kolana. Burczymucha co przestępstwo widział w dziurawych skarpetkach a rodakom obiecał po sto baniek i wdział pętlę obłudy. A drugi chytry lisek co przed obiadem był etatowym marksistą a wieczorem był zagorzałym kapitalistą. Przechrzta od zrównoważonego rynku z cenami dumpingowymi gdzie biedę można było spłukać tanim Royalem a Smętek od pętli wysprzedaży bił rekordy w okradaniu tych pełnych nadziei że mogło być tylko lepiej. Wmówiono że kapitał nie ma ojczyzny a zapomniano dopowiedzieć że pieniądz rządzi światem, wmawiały mówiące głowy w białych kołnierzykach. Czwarty z wierzchołku góry lodowej to hipnotyzer on "normalny" "nienormalnego" państwa urzędnikiem. Czy to rezun zdrady? Jaka zapłata dla 10 milionów co komu nie powiedziało nie. Sprzedani jak II RP.
W imieniu tak zwanego suwerena tzw. wymiar sprawiedliwości rozlicza z ukradzionego cukierka czy batonika. A nie rozliczy z przysięgi składanej przed Majestatem Najjaśniejszej Rzecz Pospolitej. Zwycięzca przebieraniec zaserwował nową terapie. Zaciskanie pasa i czarną krychę. To nie jest bitwa miedzy jednym a drugim złem to jest wojna od tysiąca lat. Tym razem rzesza nie krwi żąda lecz Polskiego potu. Abyśmy jak Słowianie Połabscy podzielili ich los. Smutne gdy do słów "żadnych marzeń" oprócz carów, kanclerzy, sekretarzy dołączyli tzw. rodacy.
To nie jakiś reżyser czy reżyserka powiedziała żeby było tak jak było przed rokiem 2015. To nie chodzi nawet o obalenie rządu Jana Olszewskiego czy "okrągły stół". To chodzi o to aby było tak jak przed sierpniem 1980 roku. Aby nowi uprzywilejowani byli panami życia i śmierci, a skłócony wyborca był jak kibol. Za komuny były dwie kategorie społeczeństwa "my i oni". W Magdalence pokrętnie wymieszano to aby nie można było rozróżnić kto z nami a kto przeciw nam. Wszyscy mieliśmy być jak jedno. Tak zwanej III RP scenariusz napisała "komuna" i dlatego podejrzewam drugie dno w sprawie wyprzedaży majątku narodowego. To mogła być zapłata z bezpieczeństwo komuny.
Aby z czasem po kwarantannie móc ich powitać na salonach europy jako tych z którymi można się dogadać. Dlatego w obecnej "komunie" bliżej do poprzednich imperialistów niż do polskich robotników. Dlatego próbują wmawiać że zbrodniarze komunistyczni to tzw. "ludzi honoru". To nie takiej Polski oczekiwał naród. Demokracja to społeczeństwo bez narzucanych ideologi, czerwonej, brunatnej czy wielokolorowej. Ponieważ ideologia to choroba jak alkoholizm, której zainfekowany nie jest świadom. Demokracja jest jak wolność nie jest dana tylko zadana. Nie jestem tu jakimś bezpaństwowcem, przybłędą czy wałęsa na tej Polskiej ziemi. Przepracowałem dla swojego kraju. Jako ślusarz, mechanik udokumentowanych 49 lat pracy do emerytury i pracuje nadal. Dlatego mam prawo a nawet obowiązek wobec swoich bliskich i dalszych krewnych, którzy przed wieki w tą ziemie ojczystą wlewali swój pot i krew. Pracowali, ginęli, byli mordowani.
Dlatego z czystym sumieniem mogę stwierdzić że nie na taką Polskę czekaliśmy. Demokracja powinna się zaczynać przy urnach wyborczych, a obecna ordynacja wyborcza dla mnie jest jakaś zapożyczona, obca Rzeczy Pospolitej. Tak jak konstytucja napisana przez komunę i podpisana przez komucha, którą przegłosowało około 1/4 wyborców. Stawia to tzw. demokracje pod znakiem zapytania. Wyborcy dumnie nazywani przed wyborami suwerenem. A moje zasadnicze spostrzeżenie to że rządzący powinni reprezentować społeczeństwo a nie wyborcy podpinać się pod kastę rządzącą. Demokracja to uczciwość aż do bólu bez prawdy możemy znaleźć się znowu poza bytem historycznym.
Tragedią naszego kraju jest brak rozliczeń za zdradę państwa, dlatego zło czuje się jak pączek w maśle. Dlatego tzw. pełzająca demokracja staje się pełzającą dyktaturą (Pańszczyznę tez wprowadzano przez wieki). Ta niby demokracja wcześniej tłumaczona była z języka rosyjskiego, a obecnie  niektórym rządzącym podoba się tłumaczenie z języka niemieckiego. Dlatego nie wolno dopuścić do ubezwłasnowolnienia ducha walki i pozwolić na zaszczucie prawdy, ponieważ bez głos to pasożyt na człowieczeństwie. Demokracja jest wtedy, gdy tzw. suweren jest suwerenem przez 365 dni w roku, a nie 1 dzień na cztery lata. Tzw. władza nie może być sektą złodziei, którzy krzyczą łapać złodzieja RESET do 1989 r.i kanciasty stół dla Polaków którzy chcą być tylko wolnymi Polakami.