Bohaterowie Rzeczypospolitej. ORP "Gryf"

Wstęp.

29 listopada 1936 roku zwodowano stawiacz min ORP "Gryf"(prace wykończeniowe trwały aż do 27 lutego 1938 roku, kiedy na okręcie podniesiono uroczyście polską banderę).

Zbudowany na zlecenie polskich władz w latach 1934−1938 we Francji, był największym bojowym okrętem Marynarki Wojennej II RP. Podczas krótkiej służby był wykorzystywany między innymi jako okręt szkolny. 

Po agresji niemieckiej 1 września 1939 roku i wybuchu II wojny światowej wziął udział w nieudanej próbie postawienia zagrody minowej na Zatoce Gdańskiej (plan "Rurka"), zniweczonej w efekcie bitwy powietrzno-morskiej z bombowcami Luftwaffe. 

Zacumowany na stałe w porcie helskim, rankiem 3 września uczestniczył w pojedynku artyleryjskim z niemieckimi niszczycielami. Tego samego dnia został zbombardowany i zatopiony przez lotnictwo niemieckie.

Historia okrętu bohatera.

29 listopada to wyjątkowy dzień w historii Polskiej Marynarki Wojennej. Tego dnia w 1936 roku zwodowany został stawiacz min ORP „Gryf”, największy bojowy okręt II RP, a równo czterdzieści lat wcześniej urodził się komandor porucznik Stanisław Hryniewiecki, który dowodził tą jednostką w wojnie 1939 roku. 

Okrętem, na którym Stanisław Hryniewiecki służył podczas niemieckiej agresji na Polskę w 1939 roku, był stawiacz min ORP „Gryf”. Zbudowana we Francji jednostka została zwodowana 29 listopada 1936 roku, a służbę w polskiej Marynarce Wojennej rozpoczęła w lutym 1938 roku.  

„Gryf” był największym bojowym okrętem polskim w okresie II RP. Jego załoga składała się z ponad 200 marynarzy, którzy mieli do dyspozycji sześć dział o kalibrze 120 mm, cztery działa przeciwlotnicze, tyle samo ciężkich karabinów przeciwlotniczych i 300 min. 
Jednak imponujące uzbrojenie „Gryfa” na niewiele się zdało podczas wojny 1939 roku. Dowódcy świadomi przewagi Niemców jeszcze przed wybuchem konfliktu odesłali trzy niszczyciele: „Burzę”, „Błyskawicę” i „Grom” do Wielkiej Brytanii, aby nie zostały zniszczone.
 Jednostki nawodne, które zostały na Bałtyku, nie miały większych szans w starciu z Niemcami, ponieważ nieprzyjaciel miał bezwzględną przewagę w powietrzu. To decydowało o porażce – mówił w Polskim Radiu historyk Robert Rochowicz. 

Bardzo szybko przekonał się o tym „Gryf”, który już 1 września został zbombardowany przez niemieckie lotnictwo.
– Wszystko zaczęło się o 4 rano. „Gryf” stał w porcie w Gdyni. Nadleciały niemieckie samoloty, okrążyły nas dwa razy i nasz dowódca dał rozkaz „ognia”. Wtedy maszyny odleciały – wspominał w audycji Polskiego Radia z 1979 roku Emil Lisakowski, który w czasie wojny 1939 roku był członkiem załogi „Gryfa”.

Niemieckie samoloty wróciły po około 10 godzinach, ale tym razem bez wahania zbombardowały polską jednostkę. Niestety atak okazał się bardzo skuteczny. W jego wyniku zginął dowódca „Gryfu”, komandor Stefan Kwiatkowski. Co więcej, stawiacz min został poważnie uszkodzony i nie mógł dalej pełnić swojej podstawowej roli. 

– Okręt ten wraz z niszczycielem „Wicher” dostał rozkaz, aby w nocy z 1 na 2 września wziąć udział w operacji stawiania min. Ze względu na uszkodzenia „Gryfa” do tej akcji nie doszło – tłumaczył Robert Rochowicz. 
W takich okolicznościach 2 września 1939 roku dowództwo na „Gryfie” przejął komandor Stanisław Hryniewiecki. Wtedy też zgodnie z nowymi wytycznymi stawiacz min wraz z „Wichrem” udały się do portu w Helu, gdzie osiadły na mieliźnie i służyły już tylko jako zapory chroniące port przed wpłynięciem jednostek wroga. Następnego dnia oba okręty zostały zatopione przez niemieckie lotnictwo. 

Nim to się stało, część uzbrojenia „Gryfa” została przetransportowana na ląd, gdzie przez następne tygodnie służyła polskim obrońcom Helu. Pod koniec walk działa zniszczyli sami Polacy, którzy nie chcieli, aby dostały się w ręce wroga.  

Gdy działania zbrojne dobiegły końca, Niemcy przeholowali wrak na Rybitwą Mieliznę w Zatoce Puckiej, gdzie stał jeszcze wiele lat po II wojnie światowej. W początkach PRL-u „Gryf” służył jako cel ćwiczebny dla lotnictwa. Dopiero w latach 50. i 60. XX wieku wydobyto jego fragmenty.

źródło:
https://polska-morska.pl/2022/...
http://www.polskieradio24.pl 
https://muzeummw.pl/3-wrzesnia...

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Tezeusz

29-11-2023 [07:29] - Tezeusz | Link:

Z kart historii Oręża Polskiego
28 LISTOPADA 1627 r BITWA POD OLIWĄ NASZA VICTORIA. 28 listopada 1627 r to dzień pierwszej zwycięskiej bitwy morskiej stoczonej przez polską flotę. Na pamiątkę tego zwycięstwa uznano ten dzień jako datę utworzenia POLSKIEJ MARYNARKI WOJENNEJ.
Gdańsk był dla Rzeczpospolitej handlowym oknem na świat. Szwedzi o tym wiedzieli i wykorzystując dominację na Morzu Bałtyckim, zarządzili blokadę portu. Liczyli na to, że doprowadzi ona przeciwnika do gospodarczej zapaści.
Bitwa morska pod Oliwą została stoczona za panowania Zygmunta III Wazy pomiędzy flotą polską dowodzoną przez adm. Arenda Dickmanna a blokującą Gdańsk eskadrą szwedzką adm. Nilsa Stiernskolda.
Siły polskie składały się z 10 okrętów, w tym 6 galeonów o wyporności 200 do 300 t, załogę stanowił 1000 marynarzy i 500 piechoty morskiej. Artyleria okrętowa liczyła 200 dział. Eskadra szwedzka składała się z 6 okrętów, z których 2 były większe od galeonów polskich, a 4 były tej samej wyporności. Artyleria szwedzka liczyła 180 dział 9 i 20 funtowych. Załogi liczyły ok. 1,2 tys. marynarzy i piechoty morskiej.
Eskadra szwedzka, podzielona na dwie znacznie od siebie oddalone grupy, zmierzała w kierunku Sopotu. Polska flota, stojąca u ujścia Wisły, wyszła na pełne morze w szyku torowym, kierując się na pierwszą grupę okrętów szwedzkich. Na czele płynęły okręty największe: „Król Dawid” i „Św. Jerzy” okręt flagowy admirała.
Ten ostatni kierował się wprost na „Tigra”, okręt flagowy Stiernskolda. „Św. Jerzy” odciął go od towarzyszącego „Pelikana”. Całoburtowa salwa uśmierciła szwedzkiego admirała. Korzystając z powstałego zamieszania, polski galeon zbliżył się do burty okrętu szwedzkiego i dokonał ataku abordażowego. Następny do boju wyruszył „Król Dawid”, kierując swoją salwę burtową na idący w sukurs swemu admirałowi szwedzki galeon.
Zniechęcony tym „Pelikan” poprzestał na oddaniu salwy w kierunku „Św. Jerzego” i wycofał się z walki. Salwa ta zabiła jednak dowodzącego flotą polską admirała Dickmanna, po którym dowództwo przejął kpt. Witt z „Wodnika”.
W tym czasie do bitwy wszedł 3 galeon szwedzki „Solen”; przeciwko niemu ruszył „Wodnik”, który po kilkakrotnej wymianie salw burtowych przeszedł do abordażu. Załoga „Solena”, nie chcąc opuścić bandery, wysadziła okręt w powietrze. W tej sytuacji pozostałe okręty szwedzkie wycofały się z pola bitwy.
Szwedzi stracili 2 okręty, 350 zabitych i rannych oraz 66 wziętych do niewoli. Straty polskie wyniosły 25 zabitych i wielu rannych. Rezultatem bitwy było zdjęcie szwedzkiej blokady Gdańska i rozciągnięcie kontroli polskiej na Bałtyku od Libawy do Szczecina..................

Obrazek użytkownika Eugeniusz Kościesza

29-11-2023 [21:42] - Eugeniusz Kościesza | Link:

Tymoteusz Pawłowski „ Armia Śmigłego”
Autor raczkuje w kumaniu historii i istoty doboru i zamówień PMW w okresie niepodległości RP. Polecam przynajmniej przeczytać : Tymoteusz Pawłowski „ Armia Śmigłego” -rozdział poświęcony PMW i jej planowanej roli dużego minowca ,   na spodziewanej wtedy,   przyszłej wojnie!
Przeczytać choćby po to, by  już by nie walić publicznie  propagandy komunistycznej o kalekim  wielkim ORP Gryf ,na poziomie żydokomunistycznej propagandy Trybuny Ludy i Gazety wyborczej !
„Wielkie Dni małej fłoty” – J. Pertka -uzupełnią mu wiedzę choćby o ORP Gryf , by autor więcej nie chałturzył  już w temacie PMW lat 1920- 1945 ! Polecam Mu przeczytani, tychże tytułów  przed publikowaniem dalszych rewelacji o okrętach PMW do 1939 roku  !
 
P.S  Jak się zapozna z w/w. pozycjami, a może i dalej , to niech autor uczciwie ponownie napisze na podjęty przez niego temat : ORP Gryf !