35 lat temu (mój Boże!), gdy pracowałem jako dziennikarz w Londynie, opublikowałem tam po angielsku artykuł o największym, według mnie, poecie Polski Walczącej – Tadeuszu Gajcym. Teraz 1 sierpnia przemawiając pod domem, w którym pułkownik „Monter” – Antoni Chruściel wydał brzemienny w skutkach rozkaz o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego, cytowałem właśnie Gajcego: „Dłoń się zdarła od głaskania szorstkich trumien i w oczach pozostał krzyk niemy”. Autorowi tych słów, dziecku robotnika i położnej II Rzeczypospolita, która nie przyznawała „punktów za pochodzenie”, dała możliwość nauki w elitarnym liceum ojców Marianów na Bielanach. Absolwenci tegoż ginęli za Polskę, jak Gajcy (w 16 dniu Powstania), ale jeden z nich Polskę zdradził i zniewalał zgodnie z wolą Moskwy – był nim Jaruzelski. Zajmijmy się jednak ludźmi wielkimi, a nie małymi.
Tadeusz Gajcy związany był ze środowiskiem „Sztuka i Naród”. Ci fenomenalni poeci byli ilustracją powiedzenia Stanisława Pigonia, że Polacy są narodem, który do wrogów strzela brylantami. W walce z Niemcami poza Gajcym zginęli: Bronisław Onufry Kopczyński (zmarł na Majdanku), Wacław Bojarski (zastrzelony podczas składania wieńca z biało-czerwoną szarfą pod pomnikiem Mikołaja Kopernika w 400 rocznicę śmierci), Andrzej Trzebiński (rozstrzelany), Leon Zdzisław Stroiński (zginął z Gajcym pod gruzami warszawskiej kamienicy).
Młodzi, ciekawi ludzie. Mottem ich periodyku „Sztuka i Naród” były słowa Norwida „Artysta jest organizatorem wyobraźni narodowej”. Poza wierszami myśleli o geopolityce : chcieli słowiańskiego imperium pod przewodnictwem Polski, które przeciwstawi się dominacji Rosji i Niemiec.
Ale pod budynkiem na Filtrowej 68 przemawiając do powstańców, kombatantów, warszawiaków i oficjeli cytowałem również bardziej propagowanego niż Gajcy i jego koledzy (Czesława Miłosza i tabuny krytyków i historyków uwierały endecko-prawicowe afiliacje sztuki narodu), który pisał o „jasnym synku, który wyszedł z czarną bronią w noc”. To z „Elegii o chłopcu polskim”, w którym znalazła się też słynna fraza „ Czy to była kula synku, czy to serce pękło”. A rozpocząłem od słów poety i żołnierza AK, który Powstanie przeżył: „Powstanie chłopców pełne / Powstanie pełne snów / I tamte pieśni rzewne / I tamten pożar głów”. Ich autorem był starszy od Gajcego o 7 lat, od Baczyńskiego o 6 lat, też urodzony w Warszawie późniejszy jeden z największych polskich poetów drugiej połowy XX wieku. Miałem szczęście go poznać, a nawet systematycznie, co niedzielę, słuchać. Mowa o Janie Twardowskim. Choć dla niego chyba ważniejsze od bycia poetą było bycie księdzem…
Można nie być zwolennikiem Powstania Warszawskiego, a jednocześnie kłaniać się w pas jego bohaterom. Także poetom Polski Walczącej .
*tekst ukazał się na portalu wsieci.pl (08.2023)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 238