Jutro ma być głosowany w PE forsowany przez Niemcy projekt zmian traktatowych, które oznaczają definitywne zakończenie niepodległości i suwerenności średniej wielkości państw zrzeszonych w UE. Tam jest zawarta m.in. rezygnacja z weta, które pozwalało na jako takie utrzymanie państwowości takich krajów jak Polska. I dlatego nie możemy się zgodzić na proponowaną zmianę traktatów unijnych!
Jeżeli UE uda się przeforsować te zmiany to od razu zmuszeni będziemy oddawać w jurysdykcję unijną obszary dotychczas będące w gestii tylko Polski. A są to m.in.:
- leśnictwo (lasy);
- zasoby wodne;
- klimat i bioróżnorodność;
- sprawy zdrowia publicznego włączając transgraniczne zagrożenia dla zdrowia, ochrona zdrowia i poprawa zdrowia ludzkiego włączając zdrowie i prawa seksualne i reprodukcyjne;
- infrastruktura transnarodowa;
- sprawy zagraniczne;
- bezpieczeństwo zewnętrzne i obrona;
- obrona cywilna;
- ochrona granic;
- wdrożenie celów zrównoważonego rozwoju ONZ;
- kultura;
- edukacja w zakresie spraw transgranicznych.
Ale też wśród kilkuset propozycji jest też postulat mówiący o obowiązkowym przyjęciu przez kraje unijne niemiecko-brukselskiej waluty Euro. I tym razem też musimy się temu stanowczo przeciwstawić!
Przykre jest to, że gdyby zaczął znów rządzić proniemiecki i prorosyjski D. Tusk to od razu rozpocząłby przygotowania do przejęcia przez Polskę waluty Euro.
Żeby mieć poczucie własnej wolności, choćby poprzez posiadanie gotówki to jeszcze musimy żyć w kraju w miarę suwerennym i niepodległym a jednym z warunków, aby te przymioty przez dane państwo były realne jest konieczność posiadania własnej waluty. W przypadku Polski jest to nasz polski złoty (PLN).
O zaletach posiadania przez państwo własnej waluty napisano dziesiątki artykułów, odbyto wiele konferencji naukowych, uczy się też o tym na uczelniach czy kierunkach ekonomicznych (tych jeszcze nauczających obiektywnie). Ogólnie całość dyskusji na ten temat można sprowadzić do kilku podstawowych konstatacji, które stanowią clou korzyści z posiadania własnej waluty [2], [3], [4], [5].
Po pierwsze.
Posiadanie własnej waluty jest warunkiem niezależnej państwowości, atrybutem suwerenności. W dzisiejszym świecie suwerenność państwa jest w wielu aspektach ograniczana przez różnego typu uwarunkowania międzynarodowe, w tym unijne, bo do tej UE jednak weszliśmy. Na szczęście są takie obszary, w których nasz kraj wciąż zachowuje swoją suwerenność. Takim obszarem jest polityka pieniężna.
Jest to bardzo ważny atut Polski. Z prawem do prowadzenia własnej polityki pieniężnej wiąże się prawo do posiadania własnej waluty narodowej. Co prawda przystępując do UE daliśmy możliwość rezygnacji dla niej z własnej waluty, ale nie został określony żaden termin, kiedy tego dokonamy. I dobrze, bo to możemy przeciągać w nieskończoność a dzisiejszy szef NBP podkreśla, że Polski na razie nie stać na przyjęcie feralnego dla krajów Południa Europy Euro. I oby nas nie było stać do czasu, kiedy ta wspólna europejska waluta upadnie, a tego jestem pewien.
Po drugie.
Własna waluta jest narzędziem zarządzania gospodarką. Manipulując w sensie pozytywnym stopami procentowymi czy też kursem walut oraz kosztami transakcyjnymi istnieje możliwość wpływania na stan i rozwój gospodarki. I jest to wielki atut.
Jak wskazują dane od początku funkcjonowania strefy Euro kraje dojrzałe posiadające własne waluty narodowe osiągają szybsze tempo rozwoju gospodarczego niż strefa euro ogółem. Co więcej, na poziomie społecznym, czyli odnoszącym się do uwarunkowań na rynku pracy, sytuacja krajów dojrzałych posiadających własne waluty narodowe jest także korzystniejsza. Kraje te charakteryzują się niższym poziomem stopy bezrobocia niż strefa euro. Dotychczasowe doświadczenie pokazuje więc, że możliwe jest osiągnięcie sukcesu gospodarczego, doprowadzenie do szybkiego poziomu wzrostu gospodarczego i dobrej sytuacji na rynku pracy bez likwidacji waluty narodowej.
Także wiele krajów o nieco niższym poziomie wzrostu gospodarczego albo nawet krajów jeszcze biedniejszych zachowało swoją walutę narodową i własny bank centralny prowadzący krajową politykę pieniężną. Warto zauważyć, że spośród krajów UE własne waluty zachowały: Bułgaria, Czechy, Dania, Polska, Rumunia, Szwecja i Węgry. Do tego grona jeszcze niedawno należała również Wielka Brytania, ale po Brexicie jest już traktowana jako kraj poza Unią. I jak na razie nie widać chęci tych krajów do przyjmowania wspólnej waluty.
Po trzecie.
I chyba najważniejsze. Własna waluta jest niezbędna w okresach kryzysów i przeciwdziałania im. Stanowi najważniejszy element ochrony własnej gospodarki przed kryzysem. Kiedy gospodarka kraju słabnie, spada popyt wewnętrzny, obywatele mają mniej pieniędzy i mniej kupują, rząd mniej wydaje na inwestycje, wówczas jedyną nadzieją pozostaje trzeci składnik PKB – eksport.
W czasach kryzysu waluta krajowa słabnie, rosną kursy walut zagranicznych, co powoduje iż ceny naszych produktów są dla zagranicznych kontrahentów bardziej atrakcyjne. Wówczas jest szansa, że eksport się zwiększy i nadrobi ubytek w części popytu wewnętrznego czy inwestycji rządowych. Dzięki temu bezrobocie ma szansę przestać rosnąć, wpływy do budżetu spadać, gospodarka przestanie się kurczyć. Łatwiej będzie wyjść z kryzysu. Powtarzam: doświadczenie różnych krajów pokazuje, że w sytuacjach osłabienia koniunktury gospodarczej kurs waluty narodowej zazwyczaj się osłabia. Dzięki temu rośnie rentowność eksportu oraz poprawia się opłacalność krajowej turystyki. Pozwala to łatwiej wyjść z okresów stagnacji bądź wręcz recesji.
Takich możliwości nie ma, gdy nie ma się własnej waluty i jest się uzależnionym np. od decyzji EBC (Europejskiego Banku Centralnego z siedzibą a jakże w Niemczech), który dba dziś tylko o interes Francji i Niemic (ewentualnie Holandii). Posiadanie własnej waluty umożliwia też płynną, dokonywaną przez bank centralny regulację kursu waluty poprzez tzw. interwencje na rynku walutowym, czyli aprecjację lub deprecjację (dewaluację) własnej waluty. Jeśli więc kurs jest za wysoki i tworzy w ten sposób warunki niesprzyjające rozwojowi gospodarczemu, to można go próbować obniżyć poprzez taką interwencję. Ta operacja działa także w drugą stronę. "Nazywa się to wojną walutową. Wtedy gospodarka kraju, który zdewaluował własną walutę jest bardziej konkurencyjna w stosunku do gospodarek sąsiadów. Produkuje taniej. Czy to się sąsiadom może nie podobać? Może. Często się nie podoba. Ba, nawet zawsze. Czy u progu idei powstania wspólnej waluty, nie było przypadkiem pozbawienie gospodarczych konkurentów tego właśnie narzędzia stymulowania własnej gospodarki? Pytanie, moim zdaniem, retoryczne" [4].
Ponadto jest możliwe swobodne regulowanie/ustalanie stopy procentowej, która decyduje o dostępności pieniądza na rynku (oprocentowania kredytów), czyli jego podaży. To też jest bardzo ważny atrybut, gdy gospodarka zaczyna stopniowo popadać w kryzys. Można to było zobaczyć na przykładzie kryzysu koronawirusowego, kiedy to NBP obniżał stopy procentowe, aby polscy przedsiębiorcy mogli uzyskiwać tańszy pieniądz a tym samym jakoś uchronić się przed bankructwem.
Dodatkowo NBP w razie kryzysu lub aby stabilizować rynek pieniężny może stosować też tzw. "operacje otwartego rynku" [6] polegające na zwiększaniu lub zmniejszaniu podaży pieniądza oraz oprocentowania obligacji i bonów skarbowych emitowanych przez Bank Centralny, co będzie niemożliwe w przypadku przyjęcia waluty Euro.
Reasumując.
Bez własnej waluty Polska byłaby bezbronna w razie dużych kryzysów i nie mogłaby się rozwijać w takim tempie jak dzisiaj. Bylibyśmy zdani - z walutą Euro - na łaskę EBC a tym samym moglibyśmy tylko liczyć na jałmużnę od bogatszych od nas krajów, które chcemy dogonić gospodarczo. Bez złotego ta pogoń nigdy się nie uda, bo wielkim krajom w postaci Niemic czy Francji nie zależy, żeby nasza gospodarka dynamicznie się rozwijała i była konkurencyjna w stosunku do nich. Już to przerobiły kraje Południa Europy, gdzie ich konkurencyjność po przyjęciu Euro drastycznie spadła i musiały się po prostu zadłużać ponad miarę. Na walucie Euro najbardziej zyskały Niemcy. Po wprowadzeniu wspólnej waluty Niemcy stały się „Chinami Europy” odnotowując z roku na rok znaczną nadwyżkę w bilansie handlowym z innymi państwami unii walutowej. A pomyśleć, że D. Tusk deklarował, iż Polska może przyjąć Euro nawet w 2012 roku... Ale co mógł wówczas deklarować człowiek całkowicie wspierający niemiecką politykę i gospodarkę?
Tak na zakończenie jeszcze jeden atut/cytat posiadania własnej waluty. Mając ją własną Polska jest "względnie bezpieczna i nie podzieli losu Grecji sprzed lat . Oczywiście, atak spekulacyjny na polski dług jest możliwy, ale mało prawdopodobny. Co wtedy może zrobić kraj, odcięty od źródeł zewnętrznego finansowania? W ostateczności uruchomić drukarki banku centralnego. NBP mógłby, po drobnej przeróbce ustawy o NBP, skupować polski dług obniżając jego rentowność. Tak jak robi to FED oraz Bank of Japan. Oczywiście wszystko we właściwych proporcjach i przy właściwym ukierunkowaniu strumieni pieniądza w gospodarce" [4].
[1] https://krzysztofjaw.blo…
[2] https://naszdziennik.pl/…
[3] https://ekonomia.gosc.pl…
[4] https://wpolityce.pl/pol…
[5] https://pl.wikipedia.org…
[6] https://nbp.pl/wp-conten…
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blog…;
[email protected]
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2557
Admin wymaga 1000 słów w notce,stąd moje notki idą do archiwum...no bo jak to...NO NIMACOCZYTAĆ.
Dobra,ad meritum:
Sprawy MSZ przejmeUE! Powiedz mi na ucho,czy "nasze msz" jest nasze? Ilu Polaków tam pracuje? Przecież to ekspozytura Izraela na Polskę...zapytaj min.Rau'a.
Resztą zajmie się Kanclerz IV rzeszy...gubernator Tusk zamieszka na Zamku w WARSZAU....byle nie na Wawelu...flaga Bundesrepublik się znajdzie.
"Ty faktycznie pracujesz na NB społecznie???"
Spotkałem wielu podobnie myślących ja ty, dla których nie do pomyślenia jest, że można cokolwiek robić dla innych społecznie, tacy zawsze podejrzewają w tym jakieś "drugie dno".
Sporo jest takich, dla których działalność społeczna, jest skutecznym sposobem na wybicie się szczególnie polityczne, jak też niezwykle dochodowe, jak Owsiak.
Czy jest ktokolwiek komu bezinteresownie pomogłeś, nawet ponosząc koszty?
Jest pewna "nacja" dla której nie istnieje pojęcie "pomoc charytatywna", wszystko musi być "interesem".
Po pierwsze. Mam 55 lat i do emerytury mi jeszcze daleko. Na życie zarabiam zdalnie, gdzie wykonuję pracę zgodną z moim ekonomicznym wykształceniem.
Po drugie. Jeszcze nikt mi nie zapłacił za moje teksty ani złotówki oprócz ewentualnych dobrowolnych wpłat od czytelników lub komentatorów. Więc jest jasne, że piszę "non profit" - społecznie i to od wielu już lat, bo od 2008 roku.
Po trzecie. Mam łatwość pisania i kiedyś odrzuciłem propozycje płynące z gazet prawicowych, aby pracować dla nich. Nie zgodziłem się bo nie lubię koniecznej w takiej sytuacji ewentualnej autocenzury a ona występuje u wszystkich dziennikarzy piszących dla kogoś - niezależnie od barw politycznych konkretnych redakcji. No i nie lubię być zmuszanym do napisanie tekstu na wytyczony temat i w określonym czasie. Piszę co chcę i kiedy chcę.
Po czwarte. Nie będzie flagi niemieckiej a europejska. Już dziś nawet w niektórych miastach na Urzędach Miejskich wiszą flagi UE i flagi konkretnego miasta. Nie ma flag biało-czerwonych.
Po piąte. MSZ na średnim i nieraz nawet na wyższym poziomie jest jeszcze opanowane przez członków środowiska Żyda B. Geremka. Niech Pan spojrzy np. na woltę J. Czaputowicza, który był "koniem trojańskim" w rządzie M. Morawieckiego.
Po szóste. Polska ma wybór: albo kondominium rosyjsko-niemieckie albo współpracę z USA/Izrael. Obydwie te opcje nam nie pasuję, ale ja subiektywnie wolę współpracę z USA/Izrael. Przynajmniej na dzisiaj.
Pzdr
et
Skoro tak się @autor wzburza to czeka nas twarde lądowanie w strefie ojro-tojro. Dla bogaczy to oznacza jeszcze większe bogactwo. Dla mnie oznacza pauperyzację. Widzę jak żyją Litwini po wprowadzeniu ojro-tojro. No za nic nie chciałbym tej niemieckiej waluty, niemieckie ceny są koszmarnie wysokie :-)
Rozumiem wzburzenie @autora. Mi również niemiecki but na mojej grdyce za bardzo nie odpowiada. Wolałbym, aby w Polsce rządzili Polacy, nie Niemcy. Jak pokazał serial Reset, za czasów poprzedniego nierządu Tuska, w Polsce rządzili Niemcy z Rosjanami na spółkę, a Polacy ginęli w niewyjaśnionych okolicznościach. :-)
Euro w Polsce to będzie cel numer 1 D. Tuska. Niestety...
Pzdr
Tusk mówił o siłowym wyprowadzeniu prof. Glapińskiego z NBP. To jedna z przeszkód do wprowadzenia ojro-tojro. Dziwne, że nikt nie złożył zawiadomienia do prokuratury odnośnie gróźb karalnych Tuska i przestępstwa polegającego na wpływaniu na urzędnika państwowego. NBP przespał ?
Ja ogólnie mam wrażenie, że obecne władze były zbytnio potulne wobec zdrajców z totalnej opozycji. Nie było programu CELA+ i to się teraz mści.
Pzdr
"władze były zbytnio potulne wobec zdrajców z totalnej opozycji"
Ale, ale, Dobra Zmiana nie może wydawać wyroków za "wolne" sądy. 13 ministrów z nierządu Tuska ma postawione zarzuty. Słynny inaczej Karpiński nadal przebywa w areszcie, ale Bruksela idzie mu na pomoc i zostanie wkrótce europosłem. A mecenas Koniu, który ukrywał się we Włoszech (ścigany za sprzeniewierzenie kilkudziesięciu milionów z Polnordu), został wybrany na Wiejską i tam będzie miał swoją stajnię :-)
PS. Żarty żartami, ale nadzwyczajna kasta ma swoje życie, ma swoje rodziny, które chcą żyć. Ma swoje wille, w których urządza grille. Nie chce aby te wille kiedyś zapłonęły, tylko grille. A przecież mafia nie takie rzeczy potrafi zrobić nadzwyczajnej kaście jak nie podporządkuje się tzw. doktrynie Neumanna.
Wymagane zmiany traktatowe chyba będą wymagać zmian konstytucyjnych, akceptacji Prezydenta, choć już są głosy od Berlina po "polskich" sędziów, którzy radzą jak obejść polskie prawo, a nawet namawiają do jego złamania, co jest niespotykane w jakimkolwiek państwie prawa.
Po klapsach jakie nas czekają, a są tacy co przewidują szybki upadek "rodzącego" się w nierządzie rządu, że kolejny rząd, chyba będzie musiał wypowiedzieć udział Polski w tym upodleniu i zniewoleniu.
Brytole po wyjściu z UE, momentami żałowali tego co zrobili, obecnie jestem przekonany, że już tego nie żałują, są szczęśliwi, że to zrobili.
Jest nikła nadzieja, że inne kraje głównie naszego bloku obudzą się z letargu, rozpoczną protest, jeżeli nie przyniesie powrotu do początków UE, to się to wszystko rozpadnie.
Polska z krajami naszego bloku, ma szansę być poważną konkurencją dla pozostałej reszty UE.
W Orędziu św.Łucji jest mowa o świetlanej przyszłości Polski, że będzie przewodzić innym państwom, ale jest problem, czy Polska potrafi się obronić przed najazdem lewackich barbarzyńców, degeneratów i zboczeńców.
Wrogowie Polski też czytają te przepowiednie i odpowiednio reagują. Nie są przecież idiotami. Warto jednak je przytaczać, bo jest mowa o wojnie światowej, z której ponoć Polska wyjdzie z relatywnie z małymi stratami 5-10% populacji. To w sumie prawie tyle co podczas IIWŚ więc warto obudzić i Polaków :-)
PS. A jak ta przepowiednia o wojnie światowej się nie sprawdzi to przecież nikt nie będzie płakać, że nie zginęło 5-10% Polaków w kolejnej bezsensownej wojnie :-)
"Błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli"
Proroctwa są po to, by ludzie się zmienili, bo inaczej czeka ich to, do czego swoim postępowaniem zgotowali.
Czy my podobnie nie wychowujemy dzieci, ostrzegając ich w różnych sytuacjach, by ustrzec przed błędem czy krzywdą, wiemy też, że nie zawsze dzieci słuchają, szczególnie w obecnych czasach, gdy otoczenie ich indoktrynuje i deprawuje, jak choćby na spędach sługi Szatana - Owsika (widziałem fotkę, jak do kamery pokazuje jego znak).
Widać że człowiek chyba nigdy nie dojrzeje do celów jakie sobie stawia, jak np. podróżne kosmiczne, zdobywanie innych planet etc.
Przed nami już były wysoko rozwinięte cywilizacje, to co po nich zostało, nawet obecnie wzbudza zachwyt, nie potrafimy zrobić tego samego co oni, nagle zniknęli z powierzchni Ziemi, zostały po nich ruiny, widać taki nasz marny los, dobrobyt doprowadza człowieka do upadku.
Wniosek jest taki, jak w Starym Testamencie, pycha, nieposłuszeństwo i zdrada, skutkowała karą że nie doszli do Ziemi Obiecanej, za karę wałęsali się po pustyni, nim dostali kolejną szansę, a i tak znowu zdradzili Jahwe, nawet podnieśli rękę na Mesjasza - Syna Bożego, zamykając w ten sposób wszystkie obietnice, jakie były im dane, łącznie Bramą Niebios.
Polska ma jeszcze szansę, już tyle razy Opatrzność Boska nad Polską czuwała, dzięki której naród przetrwał, by tylko wytrwał.
"były wysoko rozwinięte cywilizacje, to co po nich zostało, nawet obecnie wzbudza zachwyt, nie potrafimy zrobić tego samego co oni, nagle zniknęli z powierzchni Ziemi, zostały po nich ruiny, widać taki nasz marny los, dobrobyt doprowadza człowieka do upadku."
Mi się podobają posągi z Wyspy Wielkanocnej. Piramidki już mniej, bo to albo okazałe grobowce, albo wzbudzające grozę świątynie, maluczcy mieli się ich bać. Z tym dobrobytem to bym nie przesadzał, nigdy życie nikogo nie rozpieszczało. Jak się było królem, to wszyscy chcieli obalić króla. Życie na świeczniku nie jest dobre.
Teraz taki względny dobrobyt panuje Europie zachodniej, czy też USA oraz tygrysach azjatyckich. Tam ciągną masowo migranci. W dobrej sytuacji jest taka Japonia czy Wielka Brytania, albo Australia. Tam trudno się dostać, ale do Europy czy USA walą miliony, a w kolejce czekają setki milionów z obszarów dotkniętych ciągłymi wojnami, czy biednymi z innych powodów.
Posągi Moai owszem są ale tylko ciekawe, są budowle wyjątkowo ciekawe nie tylko z wyglądu, ale sposobu ich wykonania, w Am.Południowej jest ich sporo, jak i w Azji.
Piramidy jakie znamy nigdy nie służyły jako grobowce, za skomplikowane są, by do tego były przeznaczone, to swoiste "maszynerie", jeszcze zbyt tajemnicze dla badaczy, tym bardziej, że odrzucają inne teorie.
Co do emigrantów, owszem walą tłumy do USA, teraz do Europy, ale do Azji ????
tam mają wystarczająco dużo siły roboczej, a że się bogacą, to dzięki zachodowi, chciwość i lenistwo im napędziły bogactwo, najgorsze że na potęgę wyrósł reżim komunistyczny, jaki panuje w Chinach, tam dziennie jest mordowana ludność, która ma inne zdanie niż władza, to samo UE chce wprowadzić w Europie, już są naciski na państwa, by wprowadzić zamordyzm.
Apokalipsa wskazuje Azję jako region, który zapoczątkuje zagładę ludzkości, symbolem jest Czerwony smok o kilku głowach.
"ale do Azji ????"
Do Japonii i Australii by chcieli, ale nie mogą, bo sprytnie się bronią.
"Apokalipsa wskazuje Azję jako region, który zapoczątkuje zagładę ludzkości"
Nie no, po obiedzie jestem. Musiałeś to napisać ? :-) :-) :-)
PS. Żarty, żartami, ale ChRL musi w końcu odebrać to co im się należy, czyli Mandżurię i wtedy się zacznie :-)
PS2 Zdecydowanie wolę nawet komunistyczne Chiny od dyktatorskiej Rosji, która narzuca swoim sąsiadom ruski mir. Chiny to 5 tysięcy lat cywilizacji. Rosja to 500 lat ucisku i nędzy.
Według badań dziś celem młodych ludzi jest zasobność finansowa i poczucie szczęścia w życiu. Nie chcą pracować, aby to osiągnąć. Oczekują, że wszystko im spadnie jak manna z nieba.
Pzdr
J już w 2004 roku wiedziałem, że nie powinniśmy wchodzić do UE a już od dawna apeluję o Polexit. Na razie mamy jeszcze własną walutę, więc wyjście z UE byłoby stosunkowo łatwe - https://www.salon24.pl/n…;
Pzdr
polexit i co dalej? Jak to sobie wyobrażasz? Pl to nie Anglia ani Szwajcaria. Pzdr
Tak samo jak z fabryką samochodów elektrycznych - ściąć las, ale co dalej? Xuj wi.