Polska, Turcja, współpraca...

Często to, co najważniejsze nie dzieje się na Zgromadzeniach Ogólnych Narodów Zjednoczonych, tylko w kuluarach ONZ. Tak było i tym razem: długie i ważkie politycznie spotkanie prezydentów Polski i Turcji w Turkish House w Nowym Jorku pokazało Europie i światu, że Warszawa i Ankara chcą dalej blisko współpracować. Niektórzy w NATO dziwili się, gdy w 2016 roku polski rząd wyszedł z inicjatywą trójkąta polsko-rumuńsko-tureckiego, który wzmacniałby wschodni flankę Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego. Historia przyznała Polsce rację i w tej sprawie. Dodajmy, że Rzeczypospolita była pierwszym krajem UE i NATO, który dokonał zakupu tureckich dronów militarnych Bayraktarów – rok zanim okazały się one skuteczną bronią przeciwko Rosjanom podczas wojny za naszą wschodnią granicą. Może to i paradoks, ale jakże charakterystyczny, że polski obywatel musi brać paszport, aby przyjechać do Wielkiej Brytanii, ale do Turcji może wjechać posługując się dowodem osobistym. Polska i Turcja to regionalne potęgi, które wiedzą, że ich współpraca jest korzystna dla obu stron. Są między nami różnice zdań, ale Warszaw i Ankara wiedzą, że mądrze jest stawiać na to co łączy. Ta współpraca wzmacnia nas także w kontekście pozycji obu krajów w wymiarze europejskim i atlantyckim.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (20.09.2023)