PŁYWAK Z KATYNIA, OSZCZEPNIK Z POWSTANIA - WAŻNIEJSI OD FC S

Mógłbym pisać o tym, że Śląsk Wrocław znów, wzorem ubiegłego sezonu, utrzymał się w piłkarskiej Ekstraklasie - ale nie chcę o tym pisać, bo naprawdę kibice we Wrocławiu zasługują na znacznie więcej niż drżenie do ostatniej kolejki i spoglądanie na inne boiska, czy WKS zleci, czy się utrzyma. Byłem na ostatnim meczu Śląska, na wyjeździe, z Legią Warszawa. Było na nim obecnych aż 1200 kibiców z Wrocławia. Nie raz, nie dwa, nie trzy byli głośniejsi niż 24 tysiące warszawiaków. Szacun.

Mógłbym pisać, że Sewilla po rzutach karnych po raz trzeci wygrała Ligę Europejską. Zresztą ku rozpaczy Zbyszka Bońka, który, co ciekawe, dużo bardziej emocjonalnie jest związany z AS Roma (która była przeciwnikiem FC Sevilla) niż z klubem, który wykupił go z Widzewa, czyli Juventusem Turyn. Wiem, że kibice Śląska Wrocław byli za Włochami z racji starych porachunków, mówiąc wprost: międzykibicowskich z Hiszpanami. O zwycięskiej Sewilli jednak też nie napiszę. Szkoda czasu i atłasu.

Wolę pisać o tych, którym dużo więcej zawdzięczamy niż piłkarzom z Półwyspu Iberyjskiego czy Apenińskiego.

Dziś kontynuacja cyklu o wielkich polskich sportowcach ,którzy gdy Ojczyzna była w potrzebie, walczyli za Polskę już nie na arenach sportowych, tylko na polach bitwy czy konspiracji. Poprzednio opisałem w tym miejscu sylwetki  Tadeusza „Teddy” Pietrzykowskiego, Władysława Dobrowolskiego, Henryka Niezabitowskiego, Zdzisława Dziadulskiego, Bronisława Czecha, Józefa Noji, Jerzego Iwanowa-Szajnowicza i Janusza Kusocińskiego.
Dziś następni w plejadzie bohaterów. Oto Roman Kazimierz Bocheński - 17-krotny mistrz Polski w pływaniu i 18-krotny rekordzista kraju na czterech różnych dystansach (50, 100, 200, 400 metrów stylem dowolnym). Był olimpijczykiem na Igrzyskach w Berlinie w 1936 roku. Popłynął tam w sztafecie 4 x 200 metrów (Biało-Czerwoni zostali zdyskwalifikowani za falstart jednego z kolegów – Joachima Karliczka). Był swoistym fenomenem, bo zaczął trenować pływanie w wieku, kiedy wielu innych kończy karierę : miał wtedy 18 lat, gdy wiosną 1928 roku wstąpił do sekcji pływackiej AZS Warszawa. Parę miesięcy po uzyskaniu 1 klasy pływackiej wyjechał do Belgii, do Gandawy, aby studiować w Wyższej Szkole Handlowej i Konsularnej. Studiów nie ukończył z powodu… braku pieniędzy. Ale właśnie podczas pobytu w Gandawie (po francusku Gand, po flamandzku Ghent) ustanowił rekord Polski na 100 metrów- do złamania minuty zabrakło mu 0,4 sekundy - który wtedy był trzecim wynikiem w Europie. Po powrocie z Belgii został urzędnikiem oraz dziennikarzem sportowym (w tygodniku „Sport Wodny” prowadził dział pływania).

W ostatnich dniach przed agresją Niemiec na Polskę i wybuchem II wojny światowej Kazimierz R. Bocheński uczestniczył w Uniwersjadzie (wówczas nazywanej Igrzyskami Akademickimi). Niemcy napadli na Rzeczpospolitą, gdy nasza ekipa wracała z Lazurowego Wybrzeża do Polski. Przejazd przez III Rzeszę był zablokowany i musieli pokonać trasę przez Włochy, Jugosławię i Rumunię. Przekroczyli granice polsko-rumuńską w Zaleszczykach (jako państwo polskie sięgaliśmy tak daleko !) – tych samych, w których kilkanaście dni później zaczęło się meldować tysiące żołnierzy chcących kontynuować walkę z Niemcami, a zatem przedostać się do Francji. Bocheński zdążył wziąć udział w wojnie obronnej jako oficer rezerwy. Został aresztowany przez Sowietów. Wiadomo, że Rosjanie zamordowali go w 1940 roku. Był ofiarą Katynia – część źródeł podaje, że zginął w Starobielsku, a inne, że w Charkowie. W chwili śmierci miał zaledwie 30 lat. Być może został zamordowany w dniu swoich urodzin – 12 maja...
W zeszłym miesiącu minęła 113 rocznica jego urodzin, a w tym roku mija 83 rocznica jego śmierci.

Napisałem o pływaku Bocheńskim, teraz słowo o najwybitniejszym naszym oszczepniku w okresie II Rzeczypospolitej. Chodzi o Eugeniusza Lokajskiego. Półtora roku starszy od Kazimierza Bocheńskiego, wraz z nim, w jednej Biało-Czerwonej reprezentacji startował na ostatnich przed okupacją niemiecką Igrzyskach Olimpijskich – nomen omen – w Berlinie. Jego rekord Polski z tegoż olimpijskiego roku utrzymał się aż 17 lat! Pobił go dopiero późniejszy wicemistrz olimpijski z Sydney (1956) - Janusz Sidło. 31-letni Lokajski po napaści III Rzeszy na Polskę był dowódcą 35. Pułku Piechoty. Potem walczył z Niemcami w konspiracji – wstąpił do AK i przyjął pseudonim „Brok”. Zaledwie kilka lat minęło od czasów, gdy ten wszechstronny lekkoatleta zdobył aż cztery medale mistrzostw Polski w… skoku wzwyż („srebro” i trzy „brązy” w latach 1929 - 1934). Ba, w jednym roku został mistrzem Polski w rzucie oszczepem i brązowym medalistą w skoku wzwyż !

Oglądam jego zdjęcia. Na jednym na czele grupy prowadzi zajęcia z lekkoatletyki w Centralnym Instytucie Wychowania Fizycznego w Warszawie (dzisiejszy AWF). Na drugim z Powstania Warszawskiego z zawadiackim uśmiechem, w szeroko rozpiętej koszuli i… małym kotkiem na rękach. Wreszcie trzecie : grób na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Ten wicemistrz świata (sic!) w pięcioboju z 1935 roku i czołowy oszczepnik świata przeszedł do historii… polskiej fotografiki. Zajmował się dokumentowaniem przebiegu walk powstańczych, ale także zbrodni niemieckich. Podczas Powstania wykonał ponad 1000 zdjęć. Udało mu się przeżyć niemal całe Powstanie – zginął pod gruzami zbombardowanej przez Niemców kamienicy, gdzie przebywał w zakładzie fotograficznym (poszedł tam po filmy do aparatu). Jego brat zginął podczas okupacji, siostra również należała do AK.

Pływaka Bocheńskiego zabili wrogowie ze Wschodu. Oszczepnika Lokajskiego wrogowie z Zachodu. Pamiętajmy o obu.

•    Tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (05.06.2023)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Siberian Husky Dog

08-06-2023 [21:01] - Siberian Husky Dog | Link:

Iga Świątek jest w finale!
Brawo!

Półfinały Roland Garros
Polska tenisistka Iga Świątek pokonała Brazylijkę Beatriz Haddad Maia 2-0 (6-2 7-6)
W innym półfinale Białorusin Sabalenko sensacyjnie przegrał z Czeszką Karoliną Muchową 1-2

Obrazek użytkownika Adam66

09-06-2023 [03:49] - Adam66 | Link:

@Autor
Bardzo dobrze, że Pan opisuje takich wspaniałych Polaków, proszę też nie zapominać o wysyłaniu tychże artykułów do niejakiego pana Glińskiego, ministra zresztą, żeby wysupłał trochę godziwego grosza na film, nawet dokumentalny, o tych dzielnych patriotach polskich a nie finansował antypolskiego badziewia.