Problem mieszkaniowy inaczej

Bardzo obfita literatura, dotycząca problematyki mieszkaniowej w Polsce, w zasadzie ogranicza się do niedoborów lub nadwyżek ilościowych mieszkań. Statystycznie nie wygląda nawet tak źle, jak jest to przedstawiane, szczególnie w ocenie ze strony kierownictwa UE.
Ale też jest to spojrzenie jednostronne, oparte na liczbie mieszkań w stosunku do liczby mieszkańców. Pod tym względem zajmujemy w Unii ostatnie miejsce. Wniosek stąd oczywisty: należy budować mieszkania, żeby dojść do średniej europejskiej w granicach 500 mieszkań na 1 000 mieszkańców (brakuje nam ponad 100). Oznacza to potrzebę budowania około 300 tys.  mieszkań rocznie.
`Czy większa liczba mieszkań zachęci młode małżeństwa do posiadania dzieci? Tego nie wiemy, ale mamy nadzieję.

Jest to jednak stanowczo za mało w zestawieniu z problematyką rozwoju rodzin, będącego warunkiem dalszej egzystencji nie tylko naszego, ale znakomitej większości narodów naszej kultury.
Obserwacja wielu współczesnych zjawisk wskazuje, że nie tylko sprawa mieszkań, ale też i wiele innych czynników wpływa na wymieranie narodów tej kultury. Obłędny pęd za postępem i dążeniem do życia ułatwionego spowodowały zniszczenie zasad, na których przez wieki budowane było życie rodzinne. Skuteczny zamach na tradycyjną rodzinę ograniczył się wyłącznie do destrukcji, nie przynosząc żadnej nowej koncepcji pozytywnej w to miejsce. Mamy zatem do czynienia ze społeczeństwem rozwiedzionych, poszukujących po ciemku recepty na szczęście. Jedynym stałym czynnikiem w tym stanie jest egoistyczne dążenie do osiągnięcia satysfakcji osobistych. Jest to też wynik współczesnego wychowania i natrętnych sugestii całego, rozbudowanego ponad wszelką miarę aparatu informacji.

Współczesny zamach na świat chrześcijańskiej kultury jest jeszcze jednym etapem walki prowadzonej z nią od początków jej powstania. Jest jednak prowadzony w sposób szczególnie perfidny, wykorzystując jak nigdy dotąd wszystkie słabości natury ludzkiej i na podobieństwo islamu roztaczając wizję wszelkich rozkoszy i to już za życia. Można bez trudu wyobrazić sobie, że efektem zwycięstwa tego zamachu będzie zniewolenie przypominające bolszewicki „raj”.
Jeżeli chcemy ocalić nie tylko kulturę, w której jeszcze mimo stałej wojny żyjemy, ale nasze człowieczeństwo, to musimy skoncentrować wszelkie wysiłki w kierunku podtrzymania jej zasad. Jedną z nich jest życie rodzinne, a szczególnie rodzin wielodzietnych, które swoim przykładem miłości i poświęcenia stanowią ostoję naszego świata. Warto zatem wesprzeć ten sposób życia ażeby stworzyć odpowiednią ilość przykładów dla całej współczesności.
Życie rodzinne, tworzenie w oparciu o nie miejsc twórczej działalności na rzecz dóbr materialnych i kultury mają pełne prawo doczekania się takiej samej promocji jak reklama totalnego konsumpcjonizmu, królująca w środkach masowego przekazu informacji.
Nie uświadamiamy sobie, że osiągnięcia współczesnej technologii umożliwiają, a nawet wymagają zmiany stylu życia. Zbędne stają się wielkie skupiska ludzkie, źródła wszelkiego zła i zagrożeń dla ludzkiego życia.

Potrzebujemy nie tyle sztucznego „powrotu do natury”, ile znacznie bliższego kontaktu z nią. Życie poza murami miejskimi, umożliwione dzięki postępom w twórczej działalności i komunikacji, stwarza perspektywę dla zdrowego rozwoju ludzkości.
Stąd idea powszechnej deglomeracji, szczególnie nadmiernie zagęszczonych ośrodków przemysłowo-handlowych.
Z racji naszych niedostatków w dziedzinie mieszkalnictwa, posiadamy możliwości wyprzedzenia Europy pod tym względem, rezygnując z budowy blokowisk na rzecz rozproszonego budownictwa indywidualnego.
Potrzebne do tego jest przyśpieszenie tempa zmian w technologii produkcji przemysłowej, wyprowadzenie ośrodków handlowych z miejskich centrów i ułatwienia komunikacyjne z radykalnym obniżeniem kosztów.
To wszystko jest dziś osiągalne, tylko że ludzkość woli wojnę i zbrojenia, prowadzące w efekcie do następnej fali nagromadzonego złomu, który trzeba będzie zużytkować w kolejnej peryferyjnej wojnie.
Miejmy jednak w Bogu nadzieję, że po doświadczeniu obecnej wojny decydenci naszych losów dojdą wreszcie do rozumu i zajmą się sprawami ludzkiej egzystencji, a nie uśmiercania. Przecież już dziś wiadomo, że można sparaliżować najpotężniejszą armię przez unieruchomienie możliwości wymiany informacji.

Współcześnie świat wydaje na zbrojenia sporo ponad 2 biliony dolarów rocznie. Niewielka część tej sumy umożliwi przebudowę stylu życia ludzi dla ich dobra i możliwości rozwoju.
Wymaga to jednak potężnego skupienia dobrej woli w kierunku stworzenia prawdziwej siły zdolnej do przezwyciężenia agresji zła.
Polska, z racji swego położenia między dwoma ośrodkami, w których kult nienawiści i agresji znalazł szczególnie dogodne gniazdo, powinna poświęcić się idei nowego stylu życia w pokoju i ładzie moralnym. Tak się składa, że jesteśmy wybitnie zdolnym narodem, co między innymi umożliwiło nam przetrwanie wielowiekowej opresji ze strony zaborczych i okrutnych sąsiadów.

Okazją dla stworzenia nowych wzorców ludzkiej egzystencji nie jest droga naśladowania niemieckiego modelu masowej produkcji i tworzenia wielkich skupisk niewolników służących maszynom, ale wykorzystania nieograniczonych ludzkich możliwości tworzenia nowych wartości intelektualnych, w tym również wyręczenia z mechanicznej produkcji dóbr. W tak powstałym świecie zbędne staną się molochy zatrudniające dziesiątki tysięcy ludzi w charakterze trybików wielkiej machiny.
Polska, zawdzięczając szczególnym zdolnościom, których wyrazem była nasza „szkoła matematyki” i pionierskie prace w dziedzinie informatyki, powinna skupić wysiłki na tworzeniu nowego modelu wytwórczości i związanego z tym stylu życia.
Przy okazji można nadmienić, że jest to jedyna droga na pokonanie najwyższego triumfu zniewolenia przemysłowego człowieka jakim jest gigantyczny obóz produkcyjny w Chinach.
W świetle tej idei zupełnie inaczej wygląda organizacja ludzkiego życia. Nie musimy zrywać się z rana, żeby w wielotysięcznej masie pędzić do skupiska pracy dla wykonywania przez 8 godzin bezmyślnych, mechanicznych czynności.
Na ten sam wzór mamy zorganizowany pozostały czas, dopiero na emeryturze zyskujemy wolność, ale wtedy przeważnie jest za późno, gdyż jesteśmy wyczerpani fizycznie i co najgorsze – intelektualnie. Jakże często ludzie przechodzący na emeryturę nie wiedzą co ze sobą zrobić i są zagubieni tracąc czas na bezmyślnym oglądaniu ogłupiającej telewizji.

Powstaje pytanie: co to wszystko ma wspólnego z ludzkim mieszkaniem?
Otóż to! Powinniśmy mieszkać, czyli przebywać i od dziecka się uczyć twórczego podejścia do miejsca, w którym spędzamy większość czasu i w którym możemy utrzymywać niezbędny dla naszego życia kontakt z ludźmi najbliższymi. To jest znacznie więcej aniżeli tylko „sypialnia” jak to życzą nam, a na pożytek sobie, faktyczni władcy współczesnego świata. To jest miejsce, gdzie kształtuje się nasza osobowość i gdzie możemy dać wyraz naszym pragnieniom i upodobaniom.
„Dom rodzinny” to nie tylko budynek, to instytucja z wszystkimi akcesoriami, niezbędnymi dla powstania pojęcia rodziny jako czegoś większego niż tylko węzły krwi.
Niezbędnym warunkiem dla takiego domu jest jego rozmiar, umożliwiający pomieszczenie powiększonej rodziny i otoczenie odpowiednią powierzchnią niezabudowaną, przeznaczoną dla celów gospodarczych i rekreacyjnych, a także na ewentualną rozbudowę. Na tym tle propagowanie budowy domów o powierzchni 100, a nawet mniej, metrów kwadratowych jest nonsensem.
Walkę o ocalenie ludzkości trzeba zacząć od tworzenia warunków dla upowszechnienia życia w licznej rodzinie. I w tym momencie natrafiamy na, wydawało by się, prozaiczny problem budownictwa mieszkaniowego, a przede wszystkim na jego charakter.
W Polsce jest wg danych GUS ponad 6 mln domów jednorodzinnych, sądząc po obserwacji stanu jakości tego typu budowli, oceniam, że nie więcej niż 5 mln odpowiada współczesnym ludzkim potrzebom. Brakuje nam przynajmniej drugie 5 mln, które trzeba budować w różnorodnym trybie. Najlepiej korzystając z inicjatywy i zaangażowania samych zainteresowanych, ale też można traktować ten problem jako formę zachęty do zakładania życia rodzinnego. Są w tej dziedzinie określone doświadczenia z których warto korzystać.
W każdym razie z pewnością jest to wstępna akcja dla wprowadzania nowego, bardziej humanitarnego stylu życia, a nie tylko mechaniczne „zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych”.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

14-02-2023 [20:06] - Jabe | Link:

Zniszczenie zasad doprowadziło do erozji pod­staw życia rodzinnego i do roz­ważań o po­prawie statystyk mie­szkanio­wych.

Obrazek użytkownika zbychbor

15-02-2023 [20:59] - zbychbor | Link:

Piękne wizje. Jednak CZOSNEK rządzi i wszystko kieruje ku nicości

Obrazek użytkownika u2

15-02-2023 [22:10] - u2 | Link:

dopiero na emeryturze zyskujemy wolność, ale wtedy przeważnie jest za późno, gdyż jesteśmy wyczerpani fizycznie i co najgorsze – intelektualnie

To zależy. W PRL-u rzeczywiście praca była wyczerpująca fizycznie i psychicznie. Emerytura oznaczała szybką śmierć.

Obecnie przykład USA, a zwłaszcza prezydentów DJ Trumpa i JR Bidena, wskazuje, że ludzie są sprawni intelektualnie do późnej starości i nie najgorzej radzą sobie fizycznie.