Chodzi oczywiście o decyzje MKOl dopuszczającą - niespodziewanie! - zawodników z Rosji i Białorusi do startu w najbliższych Igrzyskach Olimpijskich we Francji w roku 2024. Czemu na początku porównałem kwestię zorganizowanego dopingu pod czujnym parasolem niedemokratycznego państwa z wojną i zadawaniem śmierci dzieciom i kobietom? Bo MKOl z niemieckim prezesem Thomasem Bachem na czele karze za te dwie - jednak nieporównywalne! - rzeczy tak samo. Oto bowiem Rosjanie i Białorusini wystartują w Paryżu za półtora roku nie pod własną flagą i nie bez odegrania ich hymnów, jeśli uda im się wygrać. Zatem jest to ta sama, identyczna kara, jak w przypadku ostatnich zimowych oraz letnich igrzysk olimpijskich, gdy reprezentantów Federacji Rosyjskiej dopuszczono do startu - ale bez możliwości używania barw narodowych, bez hymnu i bez flagi. Wniosek: przewina w postaci zorganizowanego systemu „koksowania” jest identyczna jak w przypadku wszczęcia największej wojny po II wojnie światowej i mordowaniu cywili na skalę ustępująca tylko obu wojnom w Czeczenii i wojnie „domowej” na Bałkanach.
Wstydź się MKOl-u! Problem polega na tym, że MKOl wstydzić się nie zamierza. Po prostu zastosuje metodę strusia: schowa głowę w piasek i przeczeka...
- Tekst ukazał się na portalu po-bandzie.com.pl (03.02.2023)