Piłka pachnąca polityką

Piłkarskie mistrzostwa świata odbywają się w tym roku w bardzo gorącym klimacie i bardzo gorącej atmosferze. Po raz pierwszy Mundial organizowany jest w takiej temperaturze i po raz pierwszy towarzysza mu tak gigantyczne emocje polityczne. Pierwszy raz aż w takim stopniu stał się on też tematem mediów w ogóle niezwiązanych ze sportem. Ale też po raz pierwszy - znów - sami piłkarze osobiście i bezpośrednio angażują się w akcje stricte polityczne. Gdy czarnoskórzy sprinterzy amerykańscy na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku w 1968 roku podczas medalowej dekoracji podnieśli zaciśnięte pieści na podium, wyrażając w ten sposób swoje poparcie dla ruchu „Czarnych Panter” w USA i sprzeciwiając się supremacji białych - zostali przez swój komitet olimpijski zdyskwalifikowani. Dzisiaj niemieccy piłkarze protestujący raz to przeciw dyskryminacji środowisk LGBT w kraju - gospodarzu Katarze, a raz przeciwko cenzurze - mają poparcie swojego związku futbolowego, tak, jak klękający przed meczami Anglicy, którzy w ten sposób popierają akcje „Black Lives Matter”. Tylko że ten kij ma dwa końce: Niemcom już przypomniano manifestacje polityczne ich piłkarzy w okresie III Rzeszy, a Anglikom – bezwzględny kolonializm…

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (30.11.2022)