Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Niepodległość
Wysłane przez gps65 w 10-11-2016 [22:21]
Niepodległość to jest w istocie anarchia. Bo jeśli postulujemy niepodległość jakiejś grupy, narodu, społeczeństwa, plemienia czy cywilizacji, to znaczy, że postulujemy by ta społeczność była równa pod względem politycznej zależności, czy raczej niezależności, z jakąś inną grupą, narodem, społeczeństwem, plemieniem czy cywilizacją, a zatem postulujemy by nie było względem tych grup jakichś nadrzędnych zasad, praw, czy mechanizmów, które można by było narzucić przemocą tym grupom. Dwa niepodległe społeczeństwa żyją względem siebie w stanie anarchii, bo nie mają nad sobą żadnej nadrzędnej władzy, która narzuciłaby im siłą swoje zasady. To wynika z definicji niepodległości. Gdyby te społeczności podlegały wyższej władzy, która mogłaby im cokolwiek narzucić, to by nie były niepodległe.
Niepodległość to brak podległości, a zatem brak praw, które można narzucić przemocą podmiotowi, który niepodległość posiada. Czy zatem niepodległość ma jakieś granice geograficzne, kulturowe czy cywilizacyjne? Kiedy, gdzie i komu wolno narzucić przemocą jakieś prawa, a zatem pozbawić go niepodległości - a kiedy, gdzie i komu nie wolno?
Jeśli mam naturalne prawo do niepodległej ojczyzny, to dlaczego nie mam prawa do niepodległej gminy, dzielnicy, kamienicy, rodziny, czy też niepodległości samego siebie? Mój król, prezydent czy premier może być niepodległy. Ale dlaczego ja nie mogę taki być? Dlaczego tylko narody miałyby mieć prawo do samostanowienia?
Niepodległość obecnego państwa okupującego Polskę nie zabezpiecza żadnych moich praw wypracowanych przez moją cywilizację. To państwo mnie zniewala i okrada. Nie postępuje ono zgodne z tym, co wypracowała moja wspólnota historyczno-kulturowa. Moja tradycja kulturowa to niepodległość lokalnej wspólnoty i rodziny, co dobrze oddaje starodawne polskie powiedzonko: "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie". Moja tradycja to Złota Wolność! Niepodległość samego państwa służy tylko temu by państwo mogło mnie zniewalać i okradać.
Moja tradycja cywilizacyjna to chrześcijańska zasada pomocniczości - czyli niepodległość każdej wspólnoty w hierarchii społecznej w kwestiach jej dotyczących. Obecne państwo okupujące Polskę łamie tę zasadę na każdym kroku wtryniając się ze szczebla centralnego w najdrobniejsze sprawy wszelkich wspólnot. To jest obcy twór, twór bizantyjski, niezgodny z naszą cywilizacją łacińską. Centralizm i totalizm jest sprzeczny z ideą niepodległości!
Niepodległość to bardzo ważna cecha naszej cywilizacji i nie ogranicza się wcale do suwerenności państwa. W naszej cywilizacji indywidualny, pojedynczy człowiek też posiada niepodległość! Niepodległość to kwintesencja cywilizacji łacińskiej!
Ja jestem zacofany chcąc przywrócić dawne zasady naszej cywilizacji. Jestem zacofany chcąc niepodległości i suwerenności. Ale to nie znaczy, że chcę cofnąć się w czasie. Ja chcę przenieść w czasie dobre zasady - przenieść je z dawnych czasów w obecne.
Mnie się podoba obecne latanie w kosmos. Akceptuję techniczną możliwość halsowania pod wiatr. Doceniam satelitarną nawigację GPS. Ale nie doceniam nowoczesnych politycznych zasad zniewalania i likwidowania niepodległości. Obecnie dominująca socjaldemokracja to regres cywilizacyjny.
Ja chciałbym by nie zapomniano jak się nawiguje nawet bez kompasu, by nie zapomniano szlachetnej sztuki polowania, patroszenia zwierzyny, tresowania jej i hodowania. Ale chciałbym też, by stosowano nadal dawne zasady cywilizacyjne - by nie zapomniano wolnościowych, niepodległościowych zasad organizowania się w wolne plemiona, niezależne społeczeństwa i niepodległe narody.
Dziś to wszystko idzie w zapomnienie!
Oczywiście żaden kraj nie jest nigdy w pełni niepodległy, bo jest ograniczony innymi nieodległymi krajami i zawsze jest zagrożony wojną z ich strony. Ale niepodległość to nie jest jakaś pełna niezależność. Realna zależność jest nie tylko od państw, ale też od praw przyrody czy zjawisk naturalnych. Niepodległość to brak formalnej siły politycznej, czyli zorganizowanej przez ludzi, która może nam intencjonalnie narzucić coś przemocą i z bardzo dużym prawdopodobieństwem będzie to skuteczne.
Tak rozumianą niepodległość społeczną w pewnych sprawach powinien mieć każdy człowiek indywidualnie, a w innych sprawach powinien mieć wespół z innymi ludźmi - w mniejszych lub większych grupach - ale zorganizowanych dobrowolnie! Wszelkie przymusowe zrzeszenia, takie jak współczesne państwa, łamią idee niepodległości, bo łamie ją przymus społeczny. Każdy taki przymus to podległość, a zatem niewolnictwo. Niepodległość to po prostu brak przymusu, brak nadrzędnej władzy narzuconej siłą, brak zaborczego państwa.
Dlatego, że niepodległość to bardzo ważna rzecz, dlatego, że Polska to bardzo ważna rzecz, dlatego, że niepodległość i Polska to rzeczy pospolite, ale ostatnio zanikające, chodzę na Marsze Niepodległości urządzane w Polsce tradycyjnie 11 listopada.
Grzegorz GPS Świderski
Komentarze
10-11-2016 [23:24] - Ptr | Link: Niepodległe państwa ,a
Niepodległe państwa ,a szczególnie suwerenne i samodzielnie wyłaniające swoje władzę , to te których żołnierze nie myślą o dezercji na niepodległośc "w domu i zagrodzie".
11-11-2016 [00:00] - smieciu | Link: Ooo fajnie że ktoś podjął ten
Ooo fajnie że ktoś podjął ten wątek. Że anarchiści (prawdziwi, nie jakieś opłacane antify) to najwięksi niepodległościowcy. Dlatego też zawsze obrywali. Z nikim się nie mogli dogadać bo ich nie interesuje jakiś układ zarządzający. Narodowo-polski (cokolwiek to znaczy) komunistyczny (cokolwiek to znaczy) czy jakikolwiek inny. Tylko niepodległość do samego cna. Ale z drugiej strony naturalna jest świadomość że najpierw trzeba wywalczyć niepodległość narodową by się wziąć za resztę.
Co do zaś samej anarchii to dla mnie bardzo dobrym wyjściowym modelem anarchistycznej społeczności jest to co praktycznie KAŻDY przerabia w swoim życiu, każdy uznaje to za normalne, tak normalne że nawet tego nie zauważa czyli ... rodzina.
Przecież nie ma w niej żadnych spisanych praw. Nie ma policji, przymusu, banków itd. Ale jest to miejsce gdzie możesz zawsze oczekiwać pomocy, zwrócić się o coś itd. i to zwykle za darmo!
W rodzinie (mam tu na myśli bliższych i dalszych krewnych) obowiązuje jedno fundamentalne prawo: jeśli jesteś ok to i inni są wobec ciebie ok. Pomogą ci z sami z siebie. Załatwią robotę jak trzeba. Albo lekarza. Pomogą przy budowie domu. Przy reperacji zepsutej rzeczy. Tysiące rzeczy jest tak załatwianych każdego roku.
Tak to działa w mojej rodzinie i pewnie w wielu innych.
Gdy to obserwuję to jakimś absurdem jest dla mnie strach przed anarchią. Kto u diabła ma kraść, gwałcić i zabijać? Ja widzę prostą rzecz: niechby ktoś taki się znalazł i spróbował! Wykluczenie z rodziny, odrzucenie go ze społeczności to prawie jak kasacja. Nie da się funkcjonować, żyć, działać, rozwijać bez wsparcia innych. Nie da się też być pasożytem.
To tylko właśnie rządy, prawo z sądami i ochroną własności podkreślającą izolację sprawia że możliwe są deprawacje itd. Bo tylko bogaty, dysponujący władzą deprawator ma szansę na narzucenie swoich wymysłów innym. Ma aparat przymusu, który to zorganizuje.
To wszystko wydaje się oczywiste a my tylko nie chcemy tego dostrzec ciągle tkwiąc w jakichś pierwotnych okowach potrzeby ulegania obcym lub narzucania swoich rządów i praw.