Krysia dała twarz warszawskiej Syrence
"Ciemna noc się nad nami roziskrzyła gwiazdami,
Białe wstęgi dróg w pyle, długie noce i dni,
nowa Polska zwycięska jest w nas i przed nami
w równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy!
Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Bo kto wie, czy to jutro, pojutrze czy dziś
przyjdzie rozkaz, że już, że już trzeba nam iść.
Granaty w dłoniach i bagnet na broni!"
Tej pierwszej nocy powstańczej nie przeżyła warszawska Syrenka - Krystyna Krahelska, pochodząca z Polesia sanitariuszka powstańcza trafiona kulą niemieckiego snajpera podczas odwrotu powstańców z 7 Pułku AK "Jeleń" z ataku na Dom Prasy na Marszałkowskiej.
Postrzelona w pierś przez niemieckiego knechta, zmarła nad ranem 2 sierpnia 1944 r. z radością w oczach, z odzyskiwanej wolności Miasta i Ojczyzny. Poetka, z niezwykłym poczuciem muzykalności, autorka wielu wierszy i piosenek z jedną z najbardziej rozpoznawalnych pieśni Powstania - "Hej, chłopcy, bagnet na broń!".
Piosenkę tę Powstańcy ponieśli w świat, a Krystyna? Została uwieczniona jeszcze przed wybuchem wojny przez rzeźbiarkę Ludwikę Nitschową, pozując jako modelka do pomnika warszawskiej Syreny na Wybrzeżu Kościuszkowskim. Warszawska Syrena - jedyny spośród pomników w Warszawie, który ocalał z niemieckiego barbarzyństwa...
"…Gdy przyjdzie czas odlotu do krainy innej,
Chcę odlecieć w porywie szczęścia i natchnienia
Jak ptak, co uciekając z ziemi niegościnnej,
Ziemię na niebo zamienia" – Krystyna Krahelska, „Modlitwa”
Cześć i Chwała Bohaterom
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 896
http://www.sppw1944.org/…
"Czuwaj wiaro i wytężaj słuch,
pręż swój młody duch, pracując za dwóch!
Czuwaj wiaro i wytężaj słuch,
pręż swój młody duch, jak stal!
Każdy chłopaczek chce być ranny...
sanitariuszki – morowe panny,
i gdy cię kula trafi jaka,
poprosisz pannę – da ci buziaka – hej!
Czuwaj wiaro i wytężaj słuch..."
Mieszkała gdzieś w Alei Róż
Miała mieszkanko z dużą wanną
Pieska pinczerka no i już
I pantofelki na koturnach
I to i owo względnie lub
Trochę przekorna i czupurna
I tylko „Mewa" albo „Klub"
Na plażę biegła wczesnym rankiem
Aby opalić wierzch i spód
Dzisiaj opala się junakiem
I razem z nami wcina miód
Sanitariuszka „Małgorzatka"
To najpiękniejsza jaką znam
Na pierwszej linii do ostatka
Promienny uśmiech niesie nam
A gdy nadarzy ci się gratka
Że cię postrzelą w prawy but
To cię opatrzy „Małgorzatka"
Słodsza niż przydziałowy miód
Ta „Małgorzatka" to unikat
Gdym na Pilicką dzisiaj wpadł
Czytała głośno komunikat
A w dali głucho walił piat
Tak jakoś dziwnie się złożyło
Że choć nie miałem żadnych szans
Niespodziewanie przyszła miłość
Jak amunicja do pe panc."
Oby dniem wskrzeszenia był
W tęczę Franków Orzeł Biały
Patrząc, lot swój w niebo wzbił
Słońcem lipca podniecany
Woła do nas z górnych stron:
"Powstań, Polsko, zrzuć kajdany!
Dziś twój tryumf albo zgon!"
Hej, kto Polak, na bagnety!
Żyj, swobodo, Polsko, żyj!
Takim hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Grzmijcie bębny, ryczcie działa
Dalej, dzieci, w gęsty szyk
Wiedzie hufce wolność, chwała
Tryumf błyska w ostrzu pik
Leć, nasz Orle, w górnym pędzie
Sławie, Polsce, światu służ
Kto przeżyje, wolnym będzie
Kto umiera wolnym już.
Hej kto Polak na bagnety ...
Władysław Broniewski
Dzień głodu, ognia, powietrza i wojny
z dziejowej rodzi się nocy.
Oto wołam, jak dawni prorocy,
poeta w sercu swym wolny.
Głos mój - głos wiela wód,
kiedy nadciąga zagłada.
Pędzą Czterej na zachód i wschód.
Biada! Biada! Biada!
Biada wam, ufne swej mocy
Babilony drapaczy chmur.
Dzień straszny rodzi się z nocy.
Będzie głód, pożoga i mór.
Żyjąca a już umarła,
nowe ukaże piekła
cywilizacja oślepła:
Niewiasta przybrana w szkarłat.
Groza narasta.
Gniewnie kroczy historia.
Spłoną miasta.
Runą laboratoria.
Słyszę nowych potopów przybór,
słyszę tupot milionów nóg.
Do mnie należy wybór
i słów, i czynów, i dróg.
A ja stoję, w siebie nachylony,
krzyczę, w mękę wplątany jak Ixion,
nad rzekami przyszłych Babilonów
spełniającą się Apokalipsę.
Lecz gdy dojmie mnie pościg odmętu
głodem, ogniem, powietrzem i wojną,
jak butelką z tonącego okrętu,
rzucę okrzyk mój ostateczny: wolność!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Za każdy kamien Twój, Stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!
Powiśle, Wola i Mokotów,
Ulica każda, każdy dom -
Gdy padnie pierwszy strzał bądź gotów,
Jak w ręku Boga złoty grom.
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój...
Od piły, dłuta, młota, kielni-.
Stolico, synów swoich sław,
Że stoją wraz przy Tobie wierni
Na straży Twych żelaznych praw.
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój...
Poległym chwała, wolność żywym,
Niech płynie w niebo dumny śpiew,
Wierzymy, że nam Sprawiedliwy
Odpłaci za przelaną krew.
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój...
Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka, przed nami,
Mocne serca, a w ręku karabin,
Granaty w dłoniach i bagnet na broni.
Jasny świt się roztoczy,
Wiatr owieje nam oczy
I odetchnąć da płucom i rozgorzeć da krwi,
I piosenkę, jak tęczę, nad nami roztoczy
W równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy…
Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Długa droga, daleka, przed nami trud i znój,
Po zwycięstwo my, młodzi, idziemy na bój,
Granaty w dłoniach i bagnet na broni.
Ciemna noc się nad nami
Roziskrzyła gwiazdami,
Białe wstęgi dróg w pyle, długie noce i dni,
Nowa Polska, Zwycięska, jest w nas i przed nami
W równym rytmie marsza: raz, dwa, trzy…
Hej, chłopcy, bagnet na broń!
Bo kto wie, czy to jutro, pojutrze, czy dziś.."
Jakie to piękne !!!
O Panie, któryś jest na niebie
Wyciągnij sprawiedliwą dłoń
Wołamy z wszystkich stron do Ciebie
O polski dach i polską broń
o Boże, skrusz ten miecz co siecze kraj
do wolnej Polski nam powrócić daj
BY stał się twierdza nowej siły
nasz dom, nasz kraj
O usłysz Panie, skargi nasze
O usłysz nasz tułaczy śpiew
Znad Warty, Wisły, Sanu, Bugu
Męczeńska do Ciebie woła krew
o Boże, skrusz ten miecz co siecze kraj
do wolnej Polski nam powrócić daj
BY stał się twierdza nowej siły
nasz dom, nasz kraj
Serce w plecaku - Michał Zieliński - Polskie Pieśni Wojskowe
Serce w plecaku -- polska piosenka powstała w 1933 roku. Napisał ją z okazji "Dnia Żołnierza" oficer Michał Zieliński, nauczyciel muzyki i śpiewu w rodzinnym Jarosławiu. Podczas II wojny światowej śpiewali ją Polacy na wszystkich frontach. Szczególną popularność zyskała w polskich oddziałach partyzanckich.