Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Powstanie Warszawskie. Jak oceniam ten bohaterski zryw

Tezeusz, 29.07.2022
Rozterki, wahanie, wątpliwości, brak rozpoznania. Ostatnie dni lipca 1944 r. w Komendzie Głównej AK były czasem gorących dyskusji, odpraw i narad, choć zasadnicze pytanie nie brzmiało „czy?", tylko „kiedy?". Tak wyglądała sytuacja na kilka dni przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Czy właściwie wybrano moment rozpoczęcia walk? A w ostatniej fazie przygotowań można było zrobić coś więcej, by zwiększyć szanse na powodzenie zrywu?

Komenda Główna AK faktyczny spór o powstanie warszawskie rozpoczęła na długo przed jego wybuchem....

Ok 200 tys. cywilnych ofiar, zagłada miasta, arogancja dowódców. O tym się nie mówi dziś głośno. Czy to był właściwy moment na rozpoczęcia walki, czy można było coś zrobić by zwiększyć szanse na zwycięstwo?

Można się spierać czy Powstanie było potrzebne, czy musiało do niego dojść. Oczywiście, nie było innego wyjścia! Racja. Ale na pytanie o sens powstania i jego skutki prawie nikt nie umie odpowiedzieć jednoznacznie…

Czy myślano wtedy o tysiącach młodych ludzi? Stan powstańczych wojsk wynosił od 25 tys. do 28 tys. osób. Pomimo dużych strat w szeregi powstańcze nieustająco wstępowali nowi ochotnicy. 

Są informacje o 48 183 osobach, które zostały zidentyfikowane jako żołnierze powstania. Nie wszyscy walczyli jednak równocześnie. Oprócz mężczyzn w powstaniu uczestniczyły także kobiety, które stanowiły 14 proc. żołnierzy.

Najmłodszy uczestnik walk, Jerzy Szulc ps. Tygrys, miał 10 lat. Czy wtedy w komendzie ktoś o nich pomyślał???  

25 lipca gen. „Bór” podjął ostateczną decyzję o rozpoczęciu walk w Warszawie i wysłał depeszę do Londynu z prośbą o przysłanie brygady spadochronowej i bombardowanie przez lotnictwo alianckie wyznaczonych obiektów niemieckich....

W ocenie wielu oficerów Komendy Głównej AK m.in ppłk. dypl. Jerzego Kirchmayera czy płk. dypl. Jana Rzepeckiego. był to najlepszy moment pod względem taktycznym do opanowania Warszawy przez oddziały AK. 

Co więcej, podobnie sądzili też Niemcy, którzy spodziewali się zbrojnego wystąpienia w mieście, lecz nie znali jego terminu. 

Już w środę 26 lipca w zachowaniu Niemców nastąpił wyraźny zwrot. Do Warszawy wróciła i wznowiła urzędowanie część administracji.

Na słupach i murach pojawiły się plakaty gubernatora Fischera ogłaszające, że Warszawa będzie broniona i nakazujące powrót do pracy. Ulice znowu zaczęła patrolować policja niemiecka. 

Przeprowadzono znowu aresztowania, zlikwidowano też kilka konspiracyjnych magazynów broni. Również w wojsku sytuacja została opanowana. Dowódca 9 Armii gen. Nikolaus von Vormann w rozkazie z 25 lipca nakazywał: 

„Wszystkie wojska, które będą wyładowane w Warszawie. Mają maszerować we wzorowym porządku na wschód przez miasto, wykorzystując możliwie główne jego ulice. Przez taką postawę należy wykazać ludności, że wbrew różnym plotkom, chcemy bronić miasta wszelkimi środkami”. 

Między 29 a 31 lipca przerzucono przez Warszawę elitarną Dywizję Spadochronowo-Pancerną „Hermann Göring”. Niemieccy saperzy zaminowali mosty Poniatowskiego i Kierbedzia oraz wzmocnili ich obsadę. Jednocześnie nasiliły się sowieckie naloty na miasto. 

Bomby spadły między innymi na Pragę, Wolę, Brudno i Okęcie. W sztabie Okręgu AK Warszawa-miasto tak podsumowano te chwile: 

„Zarządzenia takie jak ewakuacja, odwrót wojsk nieprzyjaciela, który niejednokrotnie odbywa się w chaosie budzą entuzjazm Polaków, a zwłaszcza oddziałów AK i stwarzają w zasadzie dobre warunki do działań powstańczych. 

Z drugiej strony świadomość, że posiadamy mało broni lekkiej, a zupełnie ciężkiej, budzi w niektórych kołach obawę co do losu powstania. W każdym razie panuje ogólny nastrój, że opanowanie Warszawy przez bolszewików jest kwestią kilku dni”.

Tu dobrze widać rozterki, jakie mieli oficerowie Komendy Głównej AK.

Gen. Tadeusz Bór-Komorowski podjął wstępną decyzję o podjęciu działań zbrojnych w Warszawie 21 lipca 1944 roku. !!

I od tego dnia doszło do całej serii odpraw, na których debatowano o szansach walki z niemieckim garnizonem Warszawy. 

Oficerem, który wyrażał najmniej wątpliwości co do podjęcia walki, a nawet wyraźnie do niej namawiał, był dowódca okręgu warszawskiego, płk dypl. Antoni Chruściel ,,Monter"  

Pułkownik wydawało się nie zauważał opanowania paniki wśród Niemców i pojawienia się w rejonie stolicy 2 niemieckich dywizji pancernych „Herman Göring” i SS „Wiking”. 

Tłumaczył: „Niemcy nie wytrzymają naszych uderzeń ze wszystkich stron jednocześnie, żołnierz niemiecki jest zniechęcony klęskami i odwrotem i zniechęcony do dalszego prowadzenia wojny, bić się nie będzie”. 

Na odprawach „Monter” podkreślał, że posiadanymi siłami może „działać zaczepnie” przez trzy, cztery dni, do czasu przybycia polskiej brygady spadochronowej z Wielkiej Brytanii i zrzutów alianckich lub wcześniejszego wkroczenia Armii Czerwonej. 

Natomiast gen Kazimierz Sosnkowski podkreślał, aby zryw miał jakiekolwiek szanse powodzenia Armia Krajowa musi zostać najpierw dozbrojona, zaś moment rozpoczęcia walk trzeba starannie wybrać, ponieważ w innym wypadku, próba powstania przerodzić się musi w rzeź masową ludności polskiej, zaś morze krwi przelanej nie da bynajmniej spełnienia polskich celów wojny" .

Takie rozterki były obce Stanisławowi Mikołajczykowi, dla którego wizja wybuchu powstania była kartą przetargową, służącą do wywierania – w jego mniemaniu – skutecznego nacisku na Stalina. Stawiał „sprawę powstania jako element w rozgrywce polsko-rosyjskiej”. 

Mikołajczyk, kierując się doraźnymi kalkulacjami politycznymi, robił właściwie wszystko, aby doprowadzić do wzniecenia powstania. Zupełnie nie zwracał przy tym uwagi na aspekty militarne i nieuniknione ofiary.  

Nie można zaprzeczyć faktowi, że Powstanie tak naprawdę ułatwiło Stalinowi zainstalowanie komunizmu w Polsce. 

 Czy w takim razie nie należy stwierdzić, że to właśnie na rękach Mikołajczyka znajduje się krew nawet dwustu tysięcy ofiar Powstania Warszawskiego?

-------

Dziś wiemy że alianci się na nas poprostu wypięli...

Natomiast w obrona mógłaby się utrzymać przez 14 dni. Na sugestie o niedostatecznym uzbrojeniu oddziałów AK, ,, Monter" odpowiadał, że brak broni zastąpi „furia odwetu” atakujących…

Po południu 27 lipca na warszawskich ulicach rozklejono podpisane przez gubernatora Fischera plakaty z wezwaniem, by nst dnia o godzinie 8.00 stawiło się na sześciu wyznaczonych placach 100 tys. warszawiaków do kopania rowów przeciwczołgowych. 

Okazało się, że Fischer wydał swe rozporządzenie bez wiedzy dowództwa 9 Armii, a nawet służb bezpieczeństwa, które zgodnie stwierdziły, iż może to sprowokować AK do zbrojnego wystąpienia. Nie mylili się. 

O godzinie 19.00 płk. Chruściel przekazał podległym sobie dowódcom pocztą alarmową następujący rozkaz: „Alarm! Wobec dzisiejszych zarządzeń niemieckich nadanych przez megafony zarządzam, co następuje: 

1. Zgrupować się na stanowiskach wyczekiwania i czekać na ogłoszenie godziny ,,W". 

2. Wkroczyć czynnie przed zarządzeniem godziny ,,W" tylko w wypadkach szczególnie usprawiedliwionych, a głównie w rejonach zbiórek. 

Zgodnie z tym rozkazem, jeżeli wcześniej nie zostanie ogłoszona godzina „W”, po 48 godz zmobilizowane oddziały mają automatycznie przystąpić do walki, co przypada w nocy z 29 na 30 lipca. 

28 lipca płk Chruściel wydał kolejny rozkaz, w którym zaznaczył, że jeśli „Niemcy nie zastosują represji za niezgłaszanie się ludności do robót, to należy złagodzić stopień pogotowia do początkowych”. 

Odezwa Fischera została zbojkotowana przez warszawiaków, a Niemcy nie wyciągnęli z tego żadnych konsekwencji, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę w mieście.

Pojawiły się nawet pogłoski, że AK porozumiało się z Wehrmachtem, który jakoby miał oddać Warszawę Polakom przed wkroczeniem Sowietów. 

Oliwy do ognia dolewała też sowiecka radiostacja „Kościuszko”, która 30 lipca parokrotnie nadała odezwę do mieszkańców stolicy, by rozpoczęli powstanie. 

Poranna odprawa Komendy Głównej AK w poniedziałek 31 sierpnia miała dramatyczny przebieg. Leopold Okulicki, Jan Rzepecki i Józef Szostak naciskali na komendanta głównego, by jak najszybciej określił termin rozpoczęcia powstania wobec wiadomości o postępach wojsk sowieckich pod Warszawą.

Sprzeciwili się temu m.in. Kazimierz Iranek-Osmecki i Kazimierz Pluta-Czachowski. Wobec podziału zdań w swoim sztabie, gen. Komorowski zarządził głosowanie. Wygrali przeciwnicy przyspieszenia wybuchu powstania, a „Bór” oświadczył, iż przed 2 sierpnia decyzja o rozpoczęciu walk nie zostanie podjęta.
 
Powstańcy wciąż wierzyli że za Wisłą czekają z pomocą walczącej Warszawie wojska radzieckie. Gdzieś czytałam wspomnienie jednego powstańca że nawet ktoś z jego kolegów wybrał się na rowerze sprawdzić czy tak jest rzeczywiście. 

Niestety za Wisłą nikogo ani niczego nie zauważył. Niektórzy zaczynali mieć złe przeczucia...które jak czas pokazał były słuszne...

O jacy byli naiwni...To bardzo drogo ich kosztowało niestety...

***

Po południu, ok godziny 16.30 do mieszkania, w którym przebywali generałowie Komorowski, Okulicki i Pełczyński zgłosił się płk Chruściel i zameldował, że pancerne jednostki Sowietów prowadzą już walkę pod Wawrem, a „Pojedyncze czołgi Armii Czerwonej posunęły się jeszcze dalej w kierunku na Radzymin”. 

Ponadto przypomniał, że w wyniku ogłoszonej cztery dni temu mobilizacji, nie uda się już przed Niemcami ukryć swych sił. Pułkownik zaznaczył przy tym, że zdarzyły się już wypadki walki pojedynczych plutonów z nieprzyjacielem.

Po dłuższej dyskusji, gen. Komorowski zdecydował się na rozpoczęcie walki. Na spotkanie zaproszono znajdującego się w pobliżu wicepremiera Jankowskiego, który po krótkiej rozmowie zgodził się, aby następnego dnia, o godzinie 17.00 oddziały AK ruszyły do boju o Warszawę.
 
Na rutynowej popołudniowej odprawie, płk Iranek-Osmecki zszokowany zmianą postanowienia  komendanta głównego, ripostował, że decyzja o wybuchu powstania 1 sierpnia nie jest uzasadniona. 

W odpowiedzi, jak podkreślają świadkowie, załamany „Bór” powtarzał tylko: Nic się już nie da zrobić”.....

Czy naprawdę „nic nie dało się już zrobić”? Czy można było walki nie podejmować, aby ocalić stolicę Polski? Czy ci młodzi ludzie podjęli by walkę gdyby znali jej wynik i swoje losy po klęsce powstania? 

Jedno można stwierdzić na pewno, to fakt, że powstanie było przeogromnym dramatem cywilów  i niewiarygodnym bohaterstwem powstańców w walce od początku skazanej na klęskę.

Z jednej strony, nie sposób nie wspomnieć o euforii, jaka zapanowała na stołecznych ulicach 1 sierpnia 1944 r. „Ludność stolicy zespoliła się z wojskiem w walce i nawet nieuzbrojeni, porwani entuzjazmem młodzieży, budują barykady przeciw czołgom wroga”, raportował Bór-Komorowski. 

Z drugiej – radość szybko przerodziła się w rozgoryczenie, gdy walki zaczęły się przedłużać, przynosząc coraz więcej ofiar cywilnych.

Morale cywilów słabło w miarę kurczenia się zapasów żywności, wody i leków. Okupacyjna rzeczywistość nie była łatwa. Czym bowiem były kłopoty z zaopatrzeniem i kartkami z wcześniejszych lat przy obecnym nieustannym głodzie i pragnieniu?

Oczywiście pierwsze dni sierpnia to okres żywiołowego wsparcia powstania. Mieszkańcy sami organizowali się w drużyny. Młodzi i starzy, mężczyźni i kobiety – wszyscy z równym zapałem garnęli się do budowy barykad. Chętnie też udzielali się w szpitalach i kuchniach polowych. Do czasu.....

-----------------------------

Godzina „W” 17.00, pierwszy dzień sierpnia, jak co roku w Warszawie wyją syreny. Mija kolejna rocznica Powstania Warszawskiego. Przechodnie i samochody zatrzymują się, oddając hołd poległym powstańcom i niezliczonej rzeszy pomordowanych cywilów. 

Powstanie warszawskie to symbol niezłomnego ducha walki, oporu, męstwa i poświęcenia. To także symbol naszych skomplikowanych dziejów i tragizmu historii. Co roku jesteśmy świadkami uroczystości w stolicy, a także coraz częściej w innych miastach.

Na pytanie, czy do powstania musiało dojść, każdy odpowie bez mrugnięcia okiem: Oczywiście, że musiało, nie było innego wyjścia! To prawda, z którą nie można polemizować. Ale na zadane pytanie o sens powstania i jego skutki prawie nikt nie odpowie jednoznacznie… 

Przyczyny wybuchu Powstania Warszawskiego i 2 miesiące zaciętych walk są ogólnie znane. Jednak nadal trwają spory historyków, polityków i zwykłych Polaków o zasadność jego rozpoczęcia w kontekście ogromu strat ludzkich i praktycznie unicestwienia miasta i jego wielowiekowego dziedzictwa kulturowego.

Weteranom Powstania Warszawskiego zadano kiedyś pytanie. Czy gdyby Pan/ pani miałaby jeszcze raz wziąć udział w powstaniu, znając jego skutki i wynik, czy poszedł by pan/ pani z takim samym entuzjazmem?

Odpowiedź była jedna i bez wachania. TAK. ZA KAŻDY KAMIEŃ TWÓJ STOLICO DAMY KREW...

-------------------------

na podstawie -Powstanie Warszawskie. Piotr Korczyński , redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia”

https://www.rp.pl/Powsta…

http://www.polska-zbrojn…-

https://ciekawostkihisto…

https://www.rp.pl/Powsta…

https://www.google.com/s…

https://m.facebook.com/s…
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 699
Tezeusz

Tezeusz

29.07.2022 17:18

Cześć i Chwała Bohaterom !
Tezeusz

Tezeusz

29.07.2022 17:21

Powstanie Warszawskie wybuchło by samorzutnie nawet bez takiego rozkazu. Dlaczego ? w kolejnych materiałach od jutra będzie odpowiedź..
Tezeusz
Nazwa bloga:
Tezeusz
Zawód:
https://albicla.com/Tezeusz
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 760
Liczba wyświetleń: 3,429,004
Liczba komentarzy: 18,168

Ostatnie wpisy blogera

  • Jak Szef Kancelarii Prezydenta Premiera Tuska w Sejmie zaorał
  • Niemcy i ich dokonania
  • Sąd zdecydował. UE nie ma kompetencji wobec prawa w Polsce

Moje ostatnie komentarze

  • O ile pamiętam sam zrezygnował jak atakowali Przekop Mierzei Wiślanej.
  • A co na to bloger z NB lekarz @Marek Michalski, on wie najlepiej.To już prawdziwa zapaść. Z mapy Polski zniknie kilkadziesiąt oddziałów szpitalnychZ mapy Polski zniknie kilkadziesiąt oddziałów…
  • A może dotacje dla Ukrainy 10 mld zł przeznaczyć na Służbę Zdrowia w Polsce.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Przesmyk Suwalski – czy tam zaatakuje Rosja?
  • Szczepionki przeciwko COVID-19 – dlaczego są bezpieczne?
  • Dlaczego Polscy nie chcą się szczepić przeciwko Covid19

Ostatnio komentowane

  • NASZ_HENRY, ,..,.,.,.,.@mjk1 to cykor siejący defetyzm, "Nie zareagowaliśmy wtedy, to nie zareagujemy już nigdy"😡
  • mjk1, "Można jeszcze sie spytać dlaczego na to jako społeczeństwo pozwoliliśmy. Dlaczego wcześniej nie sygnalizowano,ze sprawy idą w złym kierunku a bezprawie postępuje?".Pozwoliliśmy na pierwsze bezprawie…
  • sake2020, @mjk1.....Pan chciał pokrzepić moje serce tym ,że jestem drogą Danusią czy zdołować że jestem słabo myśląca? Przecież w komentarzu wyraźnie napisałam ,ze już jest za późno. Można jeszcze sie spytać…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności