PPPN czyli Polskie Przysłowia Politycznie Niepoprawne ...

Ciekawe jak długo polskie przysłowia i powiedzenia, zwłaszcza ludowe, będą bastionem  wciąż broniącym się przed ekspansją „politycznej poprawności”? Skoro w USA demontują pomniki sprzed ponad 100 (sic!) lat, bo są właśnie „politycznie niepoprawne”, skoro „Księga dżungli” brytyjskiego pisarza Rudyarda Kiplinga jest po 84 latach po śmierci autora oskarżana o rasizm, skoro nawet nasz ,polski murzynek Bambo ze szkolnej czytanki stał się obiektem ataków… Ba, pamiętam jak ówczesny poseł PO, rodem z Afryki, John Godson, zaatakował mnie, bo ośmieliłem się zacytować niewinne polskie powiedzenie, iż „Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść”! W powiedzeniu tym kryje się raczej współczucie, tyle, że dla chwilowego parlamentarzysty miało ono wydźwięk pejoratywny, bo … rasistowski.
A tak konkretnie, co zrobić z powiedzeniem: „Dowcipny, jak Cygan do  psów” ? Tak onegdaj w Polsce mówiono, o czym świadczy „Księga Przysłów Polskich”, które zebrał i opracował Samuel Adalberg, a  którą wydał Emil Skiwski w latach 1889-1894. Albo „Każdy Żyd: mój towar git” –  tamże, s . 657, już z wydania z czasów III RP. Skądinąd policzyłem liczbę przysłów o Żydach i było ich aż 87, a to świadczy o wiekach współżycia w czasach I Rzeczpospolitej i później, kiedy nie było Państwa Polskiego na mapie świata. Jedno z nich zwróciło moją szczególną  uwagę: „Żydzie, piękną żonę masz”–„Bo ja tak chciał” – „Ale dzieci brzydkie”– „Bo tak Pan Bóg dał”.     
Skoro w dawnej Polsce funkcjonowała blisko setka przysłów o Żydach, to czy na tej podstawie można mówić o polskim antysemityzmie ? Cóż, tylko ciut mniej, bo aż 84 przysłowia dotyczą księży. Są tam na przykład takie: „Z księdzem i mnichem nie żartuj” albo „Strzeż się konia z tyłu, kobiety z przodu, a  księdza  z obydwu stron”. Ba, jeszcze jest i takie: „Pięć lat u księdza – prosto na gałąź”. Albo i też „Obdarzył ksiądz  ubogą – na Wielkanoc kurzą nogą”. Czy na tej podstawie możemy mówić o tradycyjnej polskiej niechęci do Kościoła Katolickiego? Nie, oczywiście to absurd. Prędzej o ludowym antyklerykalizmie i wynikającej ze względów społeczno-ekonomicznych ludowej (tez mieszczańskiej) niechęci do Żydów. Ale antyklerykalizm wcale się nie przenosił na negacje wiary, a złość na żydowskiego karczmarza nie przeszkadzała wielowiekowej pokojowej koegzystencji.  Żeby tez było jasne: polskie przysłowia ludowe „atakują” i dziedzica i wójta, ale też , co zainteresuje błędnych rycerzy spod sztandaru „political correctness” – Cyganów. I tak na przykład: „Co Cygan, to szalbierz”. Albo też „Cygański syn wielki – ale dureń”....
Polska jest normalnym krajem, w którym – póki co – nie węszy się w  dawnych przysłowiach czy  książkach obecności szowinizmu, antysemityzmu czy patriarchatu. Pytanie: jak długo…

*tekst ukazał się w dwumiesięczniku „wSieci Historii”